Położyłam się na łóżku i nie potrafiłam zapomnieć o tym pocałunku. Ten chłopak jest taki niebezpieczny, ale cholernie mnie pociąga. Szybko wskoczyłam w moją piżamę i przykryłam się kołdrą. W głowie miałam jego słowa "nie bój się, nic ci nie zrobie". Jutro rano Drew już wyjeżdża, pewnie zobaczę ją dopiero na święta. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Ze snu wybudził mnie tata gładząc moją twarz.
-Harry to ty- wyszeptałam jeszcze z zamkniętymi oczami.
-Chyba nie w porę cię obudziłem- zaśmiał się pod nosem.
-Przepraszam tato- wstałam do pozycji siedzącej.
-Nic się nie stało córeczko. Widzę, że ten nowy chłopak ze szkoły zawrócił ci w głowie -pocałował mnie w czoło.
-Ale jaki nowy chłopak?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Ten, którego wczoraj na ulicy spotkaliśmy głuptasie-uśmiechnął się.
-Aha, Harry. Chyba zawrócił-zaśmiałam się.
-Może wreszcie znalazłaś chłopaka kochanie-uśmiechnął się-ubieraj się, jedziemy odwieść Drew-wstał z łóżka, nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Był to sms od Perrie:
-Harry to ty- wyszeptałam jeszcze z zamkniętymi oczami.
-Chyba nie w porę cię obudziłem- zaśmiał się pod nosem.
-Przepraszam tato- wstałam do pozycji siedzącej.
-Nic się nie stało córeczko. Widzę, że ten nowy chłopak ze szkoły zawrócił ci w głowie -pocałował mnie w czoło.
-Ale jaki nowy chłopak?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Ten, którego wczoraj na ulicy spotkaliśmy głuptasie-uśmiechnął się.
-Aha, Harry. Chyba zawrócił-zaśmiałam się.
-Może wreszcie znalazłaś chłopaka kochanie-uśmiechnął się-ubieraj się, jedziemy odwieść Drew-wstał z łóżka, nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Był to sms od Perrie:
"Kochanie, dzisiaj z Zayn'em urządzamy imprezę o dziewiętnastej.
Będą nasi znajomi, może wpadniesz?
Perrie
xx"
Będą nasi znajomi, może wpadniesz?
Perrie
xx"
Zastanawiałam się czy iść, ale z drugiej strony może spotkam Harry'ego. Chyba pójdę, zrobię to aby lepiej się z nim zapoznać. Zeszłam na dół, jeszcze delikatnie utykając. Wszyscy już siedzieli przy stole. Przeciągnęłam się i weszłam do kuchni.
-Dzień dobry śpioszku- uśmiechnęła się Lily.
-Dzień dobry śpioszku- uśmiechnęła się Lily.
-Dzień dobry wszystkim-podeszłam do szafki i nalałam sobie kawy.
-Co ci się stało?-zapytała Drew.
-Wczoraj jak biegałam wywróciłam się-odpowiedziałam i usiadłam obok niej biorąc kanapkę- o której kotku masz samolot?
-Za dwie i pół godziny-odpowiedziała.
-A właśnie tato, mogę iść do Perrie na impreze o dziewiętnastej? -zapytałam nadgryzając kolejny kawałek.
-Oczywiście tylko pamiętaj, że za kilka dni zaczyna się szkoła-wstał od stołu i nalał sobie kawy.
-Pamiętam tato-uśmiechnęłam się, pobiegłam na górę i przebrałam się w to. Zastanawiałam się czy warto jest ryzykować wszystko co mam, aby być z chłopakiem cholernie niebezpiecznym. Pierwszy raz od dwóch lat zachciało mi się papierosa. Na szczęście zostawiłam sobie kilka na czarną godzinę. Wzięłam zapałki leżące na mojej komodzie, wyszłam na balkon. I znów to samo zajebiste uczucie. Nie ma to jak zaciągnąć się papierosem. Usiadłam na krześle i patrzyłam na swoje stopy. Cały czas o nim myślałam. Teraz w stu procentach byłam pewna, że jestem w nim zakochana. Po chwili zeszłam na dól i wszyscy na mnie czekali. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Czekaliśmy na odprawę Drew. Nagle zauważyłam Harry'ego trzymającego walizkę jakiejś kobiety. Nawet mnie nie zauważył. Gdy blondynka poszła do toalety, wreszcie mnie zauważył i pomachał mi. Nie miałam ochoty na niego teraz patrzeć. Spuściłam wzrok i patrzyłam na podłogę. Po chwili Drew zachciło się do toalety. Musiałam przejść koło Harry'ego. Widziałam, że Drew mierzyła bruneta wzrokiem, a ja czułam te jego silne, śliczne perfumy. Gdy weszłyśmy do pomieszczenia zobaczyłam tą blondynkę. Może i była ładniejsza i wyższa ode mnie, ale to przecież ja wczoraj całowałam się z Harry'm. Gdy wyszłam z toalety, poczułam że ktoś szarpie mnie za ramie i prowadzi do ciemnego kąta. Nagle poczułam, że nasze usta się spotykają. Tak to musiał być on. Pieścił moje podniebienie swoim językiem, a ja nie potrafiłam się opierać. Wreszcie gdy się oderwał, zaśmiał się cicho.
-I co kotku dzisiaj będziesz robiła?-zapytał. Czułam jak nasze ciała przywierają do siebie.
-Nie twój zasrany interes zboczeńcu-powiedziałam i czułam jego ciepły oddech na moim czole.
-Kochanie chyba się zapędziłaś, jaki zboczeńcu. Wczoraj miałaś ochotę na dobry seks -pogładził moją twarz.
-I dobrze że do niczego już nie doszło, bo grubo się pomyliłam w stosunku do ciebie. Wczoraj całujesz mnie, a dzisiaj masz jakąś laskę-miałam ochotę wrzeszczeć-puść mnie!
-Daj mi wytłumaczyć-powiedział.
-Zawołam ochronę jeśli mnie nie puścisz- odpowiedziałam i wreszcie odpuścił. Nawet nie wiem kiedy ale tam w tym ciemnym zakamarku poroniłam kilka łez. Wyszłam i momentalnie podbiegłam do Drew wtulając się w nią.
-Nie chcę żebyś wyjeżdżała-szepnęłam i uśmiechnęłam się do niej.
-Popatrz na to tak za cztery miesiące znów się zobaczymy- pogładziła moje włosy. W oddali widziałam jak chłopak wychodzi z tą dziewczyną z lotniska. Wreszcie nie wytrzymałam i rozpłakałam się jak małe dziecko. Pożegnałam się z Drew i patrzyłam jak jej samolot wzbija się w powietrze. Nie miałam ochoty iść teraz na tą imprezę, ale obiecałam Perrie, że będę więc muszę iść, żeby nie wyjść na wariatkę. Wiedziałam, że będzie tam Harry i nie uniknę jego pierdolonych, głupich tłumaczeń. Myślałam, że też się we mnie zakochał, ale on tylko musiał się zaspokić jak nie było tej dziewczyny. Ciekawe czy miał jeszcze jakieś jak uwodził mnie. Pewnie pierdolił z sześć na boku, a ja miałam być tylko kolejną dziewczyną na jedną noc. Po obiedzie, poszłam do pokoju, aby sprawdzić czy mam już kilka podręczników do szkoły. Musiałam się czymś zająć aby o nim nie myśleć. Nagle dostałam telefon:
-Mogłabyś przyjść za dwadzieścia minut żeby wszystko przygotować?-była to Pezz.
-Tak oczywiście, tylko się ubiorę i przyjdę- odpowiedziałam.
-Dziękuje-powiedziała i rozłączyła się. Przebrałam się w to i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, taty ani Lili nie było. Zobaczyłam karteczkę na aneksie kuchennym.
-Co ci się stało?-zapytała Drew.
-Wczoraj jak biegałam wywróciłam się-odpowiedziałam i usiadłam obok niej biorąc kanapkę- o której kotku masz samolot?
-Za dwie i pół godziny-odpowiedziała.
-A właśnie tato, mogę iść do Perrie na impreze o dziewiętnastej? -zapytałam nadgryzając kolejny kawałek.
-Oczywiście tylko pamiętaj, że za kilka dni zaczyna się szkoła-wstał od stołu i nalał sobie kawy.
-Pamiętam tato-uśmiechnęłam się, pobiegłam na górę i przebrałam się w to. Zastanawiałam się czy warto jest ryzykować wszystko co mam, aby być z chłopakiem cholernie niebezpiecznym. Pierwszy raz od dwóch lat zachciało mi się papierosa. Na szczęście zostawiłam sobie kilka na czarną godzinę. Wzięłam zapałki leżące na mojej komodzie, wyszłam na balkon. I znów to samo zajebiste uczucie. Nie ma to jak zaciągnąć się papierosem. Usiadłam na krześle i patrzyłam na swoje stopy. Cały czas o nim myślałam. Teraz w stu procentach byłam pewna, że jestem w nim zakochana. Po chwili zeszłam na dól i wszyscy na mnie czekali. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Czekaliśmy na odprawę Drew. Nagle zauważyłam Harry'ego trzymającego walizkę jakiejś kobiety. Nawet mnie nie zauważył. Gdy blondynka poszła do toalety, wreszcie mnie zauważył i pomachał mi. Nie miałam ochoty na niego teraz patrzeć. Spuściłam wzrok i patrzyłam na podłogę. Po chwili Drew zachciło się do toalety. Musiałam przejść koło Harry'ego. Widziałam, że Drew mierzyła bruneta wzrokiem, a ja czułam te jego silne, śliczne perfumy. Gdy weszłyśmy do pomieszczenia zobaczyłam tą blondynkę. Może i była ładniejsza i wyższa ode mnie, ale to przecież ja wczoraj całowałam się z Harry'm. Gdy wyszłam z toalety, poczułam że ktoś szarpie mnie za ramie i prowadzi do ciemnego kąta. Nagle poczułam, że nasze usta się spotykają. Tak to musiał być on. Pieścił moje podniebienie swoim językiem, a ja nie potrafiłam się opierać. Wreszcie gdy się oderwał, zaśmiał się cicho.
-I co kotku dzisiaj będziesz robiła?-zapytał. Czułam jak nasze ciała przywierają do siebie.
-Nie twój zasrany interes zboczeńcu-powiedziałam i czułam jego ciepły oddech na moim czole.
-Kochanie chyba się zapędziłaś, jaki zboczeńcu. Wczoraj miałaś ochotę na dobry seks -pogładził moją twarz.
-I dobrze że do niczego już nie doszło, bo grubo się pomyliłam w stosunku do ciebie. Wczoraj całujesz mnie, a dzisiaj masz jakąś laskę-miałam ochotę wrzeszczeć-puść mnie!
-Daj mi wytłumaczyć-powiedział.
-Zawołam ochronę jeśli mnie nie puścisz- odpowiedziałam i wreszcie odpuścił. Nawet nie wiem kiedy ale tam w tym ciemnym zakamarku poroniłam kilka łez. Wyszłam i momentalnie podbiegłam do Drew wtulając się w nią.
-Nie chcę żebyś wyjeżdżała-szepnęłam i uśmiechnęłam się do niej.
-Popatrz na to tak za cztery miesiące znów się zobaczymy- pogładziła moje włosy. W oddali widziałam jak chłopak wychodzi z tą dziewczyną z lotniska. Wreszcie nie wytrzymałam i rozpłakałam się jak małe dziecko. Pożegnałam się z Drew i patrzyłam jak jej samolot wzbija się w powietrze. Nie miałam ochoty iść teraz na tą imprezę, ale obiecałam Perrie, że będę więc muszę iść, żeby nie wyjść na wariatkę. Wiedziałam, że będzie tam Harry i nie uniknę jego pierdolonych, głupich tłumaczeń. Myślałam, że też się we mnie zakochał, ale on tylko musiał się zaspokić jak nie było tej dziewczyny. Ciekawe czy miał jeszcze jakieś jak uwodził mnie. Pewnie pierdolił z sześć na boku, a ja miałam być tylko kolejną dziewczyną na jedną noc. Po obiedzie, poszłam do pokoju, aby sprawdzić czy mam już kilka podręczników do szkoły. Musiałam się czymś zająć aby o nim nie myśleć. Nagle dostałam telefon:
-Mogłabyś przyjść za dwadzieścia minut żeby wszystko przygotować?-była to Pezz.
-Tak oczywiście, tylko się ubiorę i przyjdę- odpowiedziałam.
-Dziękuje-powiedziała i rozłączyła się. Przebrałam się w to i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, taty ani Lili nie było. Zobaczyłam karteczkę na aneksie kuchennym.
"Słoneczko, my jedziemy do babci. Zamknij dom
i uważaj na siebie u Perrie. I najważniejsze!
Baw się dobrze
Tata i Lili
xoxo"
Ubrałam buty, zamknęłam dom i poszłam do Perrie. Drzwi otworzył mi Zayn.
-Hej młoda! Wchodź-pocałował mnie w policzek i uśmiechnął się.
-Gdzie Perrie?-zapytałam i odłożyłam torebkę na komodę.
-Na górze, zaraz powinna zejść-uśmiechnął się-ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje-odpowiedziałam-to ja do niej pójdę-wyszłam po schodach i weszłam do sypialni.
-Cześć kochanie-Perrie właśnie zapinała piękny złoty naszyjnik z serduszkiem z malutkich brylancików i do tego były jeszcze takie cudowne kolczyki.
-Hej-pocałowałam ją w policzek-ale śliczne-złapałam wisiorek.
-Wiem, Zayn mi kupił-uśmiechnęła się-ale jak ty jesteś śliczne ubrana.
-Dziękuje, ty też ładnie wyglądasz-odpowiedziałam.
-Chodź na dół, pomożesz mi z tym wszystkim-uśmiechnęła się i pociągnęła na dół. Poukładałyśmy wszystkie przekąski na stołach i goście zaczęli się schodzić. Zayn zrobił mi drinka, którego po chwili wypiłam. Poznałam przyjaciółki Perrie, naprawdę miłe dziewczyny, zwłaszcza Eleanor. Od razu ją polubiłam. Gdy gadałyśmy zauważyłyśmy, że do domu wszedł Harry.
-O idzie nasz bad boy-powiedziała Danielle.
-Patrzcie się Gemma-powiedziała El.
-Jeju jak się zmieniła, znów przefarbowała włosy, a miała taki ładny ten lawendowy kolor-powiedziała Pezz. Nagle podeszli do nas i ta wysoka blondynka witała się z wszystkimi. Harry poszedł do chłopaków.
-My się jeszcze nie znamy-podała mi rękę-jestem Gemma, siostra Harry'ego.
-Hej, Dominice. Miło mi cię poznać-nagle jakby kamień spadł mi z serca, ale teraz musiałam przeprosić bruneta. Nie wiedziałam jak to zrobić. Było już dość późno, poszłam na górę do toalety. Nagle jakiś chłopak wszedł za mną-Harry to ty?-zapytałam, odwróciłam się, ale to był jakiś inny facet.
-Hej. Jestem Josh. Pierwszy raz cię tutaj widzę kochanie, może chciałabyś?-podszedł do mnie i pogładził moją twarz.
-Nie, dziękuje-odpowiedziałam i poszłam w stronę drzwi.
-A czy ty myślisz, że ja naprawdę się pytałem. Nie ważne co sądzisz, chcę cię zaliczyć i tyle-odpowiedział i złapał mnie za ramie.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam.
-Nie drzyj się. Ale wiesz co najpierw- wyciągnął biały proszek i wysypał go na blat umywalki-trochę sobie wciągniemy.
-Nie dotykam narkotyków, jedynie co to papierosy-powiedziałam i próbowałam nacisnąć klamkę.
-Kurwa, nie odzywaj się. I tak wciągniesz-wziął mnie z tyłu za ręce i pociągnął do szafki. Zaczęłam wrzeszczeć, ale tak jakby nikt nie słyszał. Zaczął rozpinać swoje spodnie, a później dobrał się do moich. Nie miałam siły, aby z nim walczyć. Wreszcie do pokoju wbiegł Harry. Josh uciekł a ja osunęłam się na podłogę.
-Dominice wszystko dobrze?-zapytał i popatrzył na szafkę na której były narkotyki.
-On próbował mnie zgwałcić-powiedziałam i zaczęłam płakać.
-Już wszystko dobrze. Jestem z tobą. Chciał dać ci narkotyki, tak?-zapytał i objął mnie.
-Tak-odpowiedziałam krótko i wtuliłam się w jego tors.
-Nie pozwolę aby ktoś cię skrzywdził-odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
-Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Wiem, że to twoja siostra-ciężko łapałam powietrze.
-Spokojnie. Teraz to jest nie ważne-odpowiedział i pogładził moje włosy.
-Chcę stąd iść. Błagam zabierz mnie stąd-złapałam jego dłoń.
-Chodź pojedziemy do mnie-odpowiedział i podniósł mnie z ziemi.
-Dobrze. Chcę jak najszybciej stąd iść-powiedziałam i zapięłam guzik od spodni-a Gemma?
-Ona przenocuje dzisiaj u Perrie-uśmiechnął się i złapał moją dłoń-przy mnie nic ci nie grozi kochanie-delikatnie cmoknął moje usta. Zeszliśmy na dół, zabrałam swoją torebkę i bez informowania Zayn'a, ani Perrie wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu chłopaka i pojechaliśmy. Zauważył, że jestem strasznie rozdygotana, złapał moją dłoń i jeździł swoim kciukiem po zewnętrznej jej części-jak go kiedyś dorwę, to powyrywam mu nogi z dupy-nic nie odpowiedziałam tylko płakałam. Podjechaliśmy pod wielki apartamentowiec, wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy na górę. Jego mieszkanie było cudowne-idź się umyć, a ja zrobię nam kanapki.
-A w co mam się przebrać?-zapytałam i popatrzyłam na niego zapłakanymi oczami.
-Znajdź sobie jakąś koszulkę u mnie w szafie-odpowiedział-łazienka to pierwszy pokój na górze, a moja sypialnia jest pomieszczenie dalej.
-Mhm-odpowiedziałam i poszłam na górę. Wybrałam koszulkę na grubych ramiączkach, która sięgała mi do połowy ud. Umyłam się i położyłam na łóżku. Nie mogłam powstrzymać łez, pierwszy raz ktoś chciał mnie zgwałcić. Gdy Harry wszedł do pokoju, zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Nie miałam teraz ochoty z nim rozmawiać, nie wiem dlaczego. Przykrył mnie kołdrą, a ja znów poczułam te cudowne perfumy.
-Śpij dobrze-pocałował mnie w czoło. Teraz na chwilkę zapomniałam o gwałcie, zastanawiałam się tylko.
Co ja tu robię? Dlaczego zgodziłam się na przyjazd do tego mieszkania?
-Hej. Jestem Josh. Pierwszy raz cię tutaj widzę kochanie, może chciałabyś?-podszedł do mnie i pogładził moją twarz.
-Nie, dziękuje-odpowiedziałam i poszłam w stronę drzwi.
-A czy ty myślisz, że ja naprawdę się pytałem. Nie ważne co sądzisz, chcę cię zaliczyć i tyle-odpowiedział i złapał mnie za ramie.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam.
-Nie drzyj się. Ale wiesz co najpierw- wyciągnął biały proszek i wysypał go na blat umywalki-trochę sobie wciągniemy.
-Nie dotykam narkotyków, jedynie co to papierosy-powiedziałam i próbowałam nacisnąć klamkę.
-Kurwa, nie odzywaj się. I tak wciągniesz-wziął mnie z tyłu za ręce i pociągnął do szafki. Zaczęłam wrzeszczeć, ale tak jakby nikt nie słyszał. Zaczął rozpinać swoje spodnie, a później dobrał się do moich. Nie miałam siły, aby z nim walczyć. Wreszcie do pokoju wbiegł Harry. Josh uciekł a ja osunęłam się na podłogę.
-Dominice wszystko dobrze?-zapytał i popatrzył na szafkę na której były narkotyki.
-On próbował mnie zgwałcić-powiedziałam i zaczęłam płakać.
-Już wszystko dobrze. Jestem z tobą. Chciał dać ci narkotyki, tak?-zapytał i objął mnie.
-Tak-odpowiedziałam krótko i wtuliłam się w jego tors.
-Nie pozwolę aby ktoś cię skrzywdził-odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
-Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Wiem, że to twoja siostra-ciężko łapałam powietrze.
-Spokojnie. Teraz to jest nie ważne-odpowiedział i pogładził moje włosy.
-Chcę stąd iść. Błagam zabierz mnie stąd-złapałam jego dłoń.
-Chodź pojedziemy do mnie-odpowiedział i podniósł mnie z ziemi.
-Dobrze. Chcę jak najszybciej stąd iść-powiedziałam i zapięłam guzik od spodni-a Gemma?
-Ona przenocuje dzisiaj u Perrie-uśmiechnął się i złapał moją dłoń-przy mnie nic ci nie grozi kochanie-delikatnie cmoknął moje usta. Zeszliśmy na dół, zabrałam swoją torebkę i bez informowania Zayn'a, ani Perrie wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu chłopaka i pojechaliśmy. Zauważył, że jestem strasznie rozdygotana, złapał moją dłoń i jeździł swoim kciukiem po zewnętrznej jej części-jak go kiedyś dorwę, to powyrywam mu nogi z dupy-nic nie odpowiedziałam tylko płakałam. Podjechaliśmy pod wielki apartamentowiec, wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy na górę. Jego mieszkanie było cudowne-idź się umyć, a ja zrobię nam kanapki.
-A w co mam się przebrać?-zapytałam i popatrzyłam na niego zapłakanymi oczami.
-Znajdź sobie jakąś koszulkę u mnie w szafie-odpowiedział-łazienka to pierwszy pokój na górze, a moja sypialnia jest pomieszczenie dalej.
-Mhm-odpowiedziałam i poszłam na górę. Wybrałam koszulkę na grubych ramiączkach, która sięgała mi do połowy ud. Umyłam się i położyłam na łóżku. Nie mogłam powstrzymać łez, pierwszy raz ktoś chciał mnie zgwałcić. Gdy Harry wszedł do pokoju, zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Nie miałam teraz ochoty z nim rozmawiać, nie wiem dlaczego. Przykrył mnie kołdrą, a ja znów poczułam te cudowne perfumy.
-Śpij dobrze-pocałował mnie w czoło. Teraz na chwilkę zapomniałam o gwałcie, zastanawiałam się tylko.
Co ja tu robię? Dlaczego zgodziłam się na przyjazd do tego mieszkania?
Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)
Super rozdzial czekam na nastepny :** ciekawa jestem co sie stanie...;)
OdpowiedzUsuńSwietny |Super czekam na szybki next :D
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się next'a. Po prostu kocham ;*
OdpowiedzUsuńświetny ;* czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny :) Nie wiem dlaczego Josh od razu skojarzył mi się z Josh'em Devine xD
OdpowiedzUsuń