sobota, 31 maja 2014

10. To gdzie mnie kochanie zabierasz?

Zamknęłam się na klucz i wyciągnęłam swój portfel w którym widniało zdjęcie Harry'ego, które wzięłam z jego mieszkania. I tak już za niedługo nie będę z nim, więc niech ojciec da mi się nacieszyć nim, kiedy jest przy mnie. Ja nie będę tutaj dłużej mieszkać, nie będę pod jego dyktando, niech nie wpierdala się w moje życie. Wyszłam roztrzęsiona na balkon i osunęłam się po ścianie. Nienawidzę go, wszystko psuje a udaje kochanego tatusia. Przeczesałam swoimi palcami włosy i płakałam. Tata chce odebrać mi wszystko, co jest dla mnie najważniejsze. Mojego chłopaka, który pokochał mnie bez względu na to, że byłam całkowicie inna niż on. Nie obracałam się w jego towarzystwie, ale jednak mnie pokochał. Moja sukienka tonęła w czarnych, słonych łzach, które coraz bardziej wypłukiwały mój organizm. Chciałabym być blisko niego, czuć te ostre ale za razem słodkie perfumy, które tak bardzo doprowadzały mnie do szaleństwa i poddawałam się mu. Jeszcze raz poczuć jego delikatne niczym jedwab usta, które tak delikatnie jeździły po moim ciele. Tak bardzo kocham jego umięśnione ciało wypełnione jak jakiś brudnopis tatuażami, które wbrew pozorom miały jakieś znaczenia. Byłam całkowicie odłączona od całego otoczenia, poczułam że coraz bardziej moknę. Coraz więcej kropli deszczu spadało na mnie. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ i tak cierpiałam. 
-Dominice właź do domu, we wtorek masz operację, musisz być zdrowa-krzyczała Perrie.
-Najlepiej żebym umarła, chcę stąd zniknąć i tak nigdy nie będę szczęśliwa-krzyknęłam i wstałam.
-Nie mów tak wszyscy cię kochamy. Ja, Zayn, tata, Lili i Harry-powiedziała-no zmykaj już.
-Tata chce mi go odebrać. Wcale mnie nie kocha, nie chce żebym była szczęśliwa, chce tylko tego żeby on czuł się dobrze i bezpiecznie-odpowiedziałam i zaczęłam pocierać zimne ramiona-myśli tylko o sobie i widzi tylko czubek własnego nosa.
-Nie mów tak kochanie, on się o ciebie martwi. Też bałabym się o moją córkę gdyby miała się spotykać z jednym z najniebezpieczniejszych chłopaków tej dzielnicy-wytłumaczyła-no idź już. Musisz się przespać, jutro do szkoły, a we wtorek na operację-uśmiechnęła się.
-Dobrze Perrie-odpowiedziałam i weszłam do środka. Zamknęłam drzwi balkonowe i weszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie przemoczone ubranie i nagle poczułam ciepły oddech na mojej szyi. Wiedziałam, że to ona, wiedziałam że znów mnie odwiedziła-kocham cię mamo, dziękuje że przy mnie jesteś-wyszeptałam i uśmiechałam się do lustra. Nie wiem jak ja to robiłam, ale zawsze kiedy mnie odwiedzała potrafiłam z nią rozmawiać, a przynajmniej wydawało mi się, że ona coś do mnie mówi.
-Nie przejmuj się kochanie. Ułóż sobie życie jak chcesz, to twoja prywatna sprawa. Kochasz go, a on ciebie. Bądźcie razem szczęśliwi. Najważniejsze jest to żeby twoja operacja przebiegła bez komplikacji-wydawało mi się że szepcze do mojego ucha. Odkąd nie żyje, regularnie raz na miesiąc odwiedza mnie, czuje jej obecność.
-Mamo chcę żebyś wróciła, tylko ty mnie rozumiałaś, tylko z tobą umiałam normalnie porozmawiać-wyszeptałam z siebie i patrzyłam na swoje ciało, na którym zostały liczne siniaki, kiedy Harry wbijał swoje palce we mnie. Miałam nadzieję, że gdy znów spojrzę przez okno zobaczę jego sylwetkę, znów się uśmiechnie. Pomyliłam się, nie było go i to doprowadziło mnie do totalnej rozsypki. Chciałam ze sobą skończyć, napisałam pożegnalnego sms'a do Harry'ego i weszłam do wanny. Długo nad tym myślałam i nie wiedziałam czy jestem gotowa na śmierć. Siedziałam i płakałam.

Harry's Pov

Co ona do cholery chce zrobić? Wsiadłem w samochód i szybko pojechałem w stronę jej domu. Pisałem do niej cały czas, a ona odpisywała do czasu. Kiedy zapytałem się czy mnie kocha, już nie odpisała. Byłem cały roztrzęsiony. Po chwili dojechałem na miejsce i podbiegłem do drzwi pukając.
-Proszę mnie wpuścić-wykrzyczałem kiedy zobaczyłem jej ojca.
-Nie! Nie będziesz się z nią spotykał nie rozumiesz?-zapytał i próbował zatrzasnąć przed nosem drzwi.
-Nie obchodzi mnie to teraz, chcę ją tylko uratować-wykrzyczałem i wdarłem się do środka. Pobiegłem do jej pokoju, ale drzwi były zamknięte na zamek-Dominice wpuść mnie, to ja-krzyczałem i biłem pięściami, ale bez odzewu. Nie słyszałem jej. Bez zastanowienia z całej siły napierałem na drzwi. Raz, dwa, trzy razy i wreszcie je wyważyłem. Wbiegłem do łazienki i zobaczyłem jak leży w wannie. Szybko wziąłem ją na ręce i zaniosłem na łóżko. Zacząłem robić jej sztuczne oddychanie-kochanie, proszę nie opuszczaj mnie, przecież cię kocham, błagam-krzyczałem do niej i patrzyłem na jej zsiniałe usta-proszę-wyszeptałem i kilka łez popłynęło po mojej twarzy. Nagle zaczęła się krztusić i ścisnęła mocniej moją rękę. Jej ciało było całe zimne, przykryłem ją kołdrą i próbowałem pomóc jej się rozgrzać-niech pan tak nie patrzy, niech pan przyniesie herbatę, bo to że odzyskała przytomność nie oznacza tego, że przeżyje. Nie widzi pan, że ona ma jeszcze zamknięte oczy?-byłem wściekły na jej ojca, który tylko przyglądał się temu wszystkiemu. To on powinien ją ratować, a nie ja. Powoli zaczynała się ocieplać i otwierać oczy-kochanie mów do mnie-szeptałem delikatnie uderzając jej drobną twarz.
-Przecież miałam umrzeć-wyszeptała.
-Ale nie umarłaś. Chciałaś mnie pozbawić tego co tak najbardziej się dla mnie liczy i co tak najbardziej kocham?-zapytałem i mocno przycisnąłem ją do siebie.
-I tak nie możemy być razem, ojciec nam zabronił-powiedziała i mocno wtuliła się we mnie.
-Spokojnie, poradzimy sobie jakoś. Przynajmniej ja nigdy nie przestanę cię kochać-uśmiechnąłem się i delikatnie ucałowałem jej czoło.
-Ja ciebie też-uśmiechnęła się i przejechała swoją ręką po mojej twarzy. Delikatnie zgiąłem się, tak żeby dostać jej ust i złączyłem nasze usta w pocałunek. Wjechałem swoją ręką pod kołdrę i zacząłem bawić się jej łechtaczką, a ona tylko napinała mięśnie aby nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. 
-Już jest herbatka dla mojej córki-jej ojciec wszedł do sypialni Dominice, a my szybko oderwaliśmy się od siebie i wyciągnąłem spod kołdry swoją dłoń. Dziewczyna delikatnie przygryzła swoją wargę i uśmiechnęła się.
-Proszę położyć-brzmiało to jak rozkaz, ale teraz byłem na maksa na niego wkurzony.
-A teraz mam jeszcze wyjść, tak?-zapytał i teraz zauważyłem, że ma ciężki charakter.
-A dlaczego by nie?-Dominice zapytała patrząc na niego.
-Bo on nie będzie w naszym domu, leżał na tym samym łóżku co ty i nie będzie cię oglądał nagiej!-krzyknął i popatrzył na mnie jakby chciał mnie zabić.
-I tak już nie raz mnie widział. Myślisz, że nie uprawialiśmy seksu? Jeśli tak, to się mylisz. Robiliśmy to nawet u nas w jadalni. I co teraz głupio ci-pierwszy raz widziałem ją aż tak zaborczą. 
-Dominice lepiej będzie jak już wyjdę-naprawdę pierwszy raz bałem się kogokolwiek, przecież ten facet byłby zdolny mnie teraz zabić-pa-odpowiedziałem nieczule-do widzenia-oglądnąłem się za siebie i opuściłem pokój. Wyszedłem z tego domu i wsiadłem w swój samochód.

Dominice's Pov

Ojciec stał jeszcze długo nade mną, po chwili rozpłakał się i poszedł bez słowa. Boże co ja powiedziałam, te słowa nigdy nie powinny znaleźć się w moim umyśle, ani tym bardziej w moich ustach. Przebrałam się w piżame i poszłam do sypialni ojca. Słyszałam jak cicho przeklina pod nosem. Delikatnie uchyliłam drzwi i popatrzyłam jak płacze. Pierwszy raz widziałam żeby tata płakał. Nigdy, no chyba że po śmierci mamy. Miałam ochotę go teraz przytulić. Usiadłam na drugim końcu łóżka.
-Tato, tak bardzo cię przepraszam-wyszeptałam i popatrzyłam na niego.
-Nic się nie stało. To moja wina. Nawet nie zauważyłem, że twoje dzieciństwo minęło ot tak. Próbowałem sobie zasłaniać oczy prezentami, które ci kupowałem-powiedział uśmiechając się-nawet nie zauważyłem kiedy stałaś się pełnowartościową kobietą-gdy usłyszałam te słowa także zaczęłam płakać.
-Nie chciałam wtedy tego powiedzieć, nie wiem co mnie tato napadło. Naprawdę przepraszam-powiedziałam i poszłam do niego na kolana.
-Nie zauważyłem, że już dorosłaś-uśmiechnął się-moja mała niunia, co ja mówię moja kochana kobieta, tak cholernie zmieniła się przez tych kilka lat. Przepraszam, że zaniedbałem cię, zajmując się babcią, pracą a teraz będę musiał zajmować się Lili-pocałował moje czoło.
-Czy Lili jest w ciąży?-zapytałam patrząc na swoje stopy.
-Tak córeczko. Będziesz miała brata-uśmiechnął się-wiem, że to nie będzie to samo, bo pewnie wolałabyś żeby to mama urodziła twoje rodzeństwo, zrobiłbym wszystko żeby cofnąć czas i żebym to ja jechał tym pieprzonym samochodem nie ona. Wiem, że ci jej brakuje. Mnie też kochanie-wyszeptał do mojego ucha i poprawił kosmyk moich włosów-ale proszę nie spotykaj się z tym chłopcem, przecież dobrze wiesz z czego znany jest na naszej dzielnicy.
-Tato, ale ja go kocham. On też mnie pokochał, chociaż byłam całkowicie z innego świata-odpowiedziałam i popatrzyłam na ciemne włosy mojego ojca.
-Nie sądziłem, że ktoś tak szybko mi cię zabierze-powiedział i pogładził moje uda-pamiętaj kochanie, że cie kocham. Ale jak na razie nie będę pozwalał ci się z nim spotykać, jeszcze przy dzisiejszym zachowaniu jak na mnie naskoczył jak nie chciałem go wpuścić do domu.
-Tato, ale gdyby nie on nie byłoby mnie tu, już pewnie leżałabym martwa w wannie a ty z Lili nawet byście nie zauważyli tego, że mnie nie ma-odpowiedziałam.
-Ej, ej kochanie. Chyba się zapędziłaś. Już nie jestem tak wyrodnym ojcem, że nie zauważyłbym twojego zniknięcia-nagle się na mnie wściekł.
-Tato, ale przyznaj mi, przez kilka godzin nawet byście nie wiedzieli że coś jest nie tak-popatrzyłam w jego orzechowe oczy.
-No dobrze córeczko, przepraszam cię za to że musiałaś go spotkać, przepraszam za to że nie opiekowałem się tobą jak należało. Masz już siedemnaście lat, możesz robić kochanie co chcesz i nikt ci nie może tego zabronić. Tylko proszę cię o jedno nie wmieszaj się w żadne narkotyki, ani nic z tym wspólnego-odpowiedział i gładził moje włosy.
-Tato-nagle nastała długa chwila ciszy-ale ja już jestem w to wplątana, ja już brałam, Harry dla mnie wygrywa każdy wyścig-wyszeptałam z siebie.
-Wiedziałem, że tak będzie, wiedziałem że wplącze cię w jakieś gówno-nagle krzyknął.
-To nie jego wina, sama zaczęłam. On chciał mnie oduczyć, ale ja nie potrafię. Zaczęłam ćpać i nie potrafię przestać-odpowiedziałam i zeszłam z jego kolan podchodząc do okna-przepraszam, że byłam taka głupia i pozwoliłam abyś cierpiał.
-I tak cię kocham i nic tego nie zmieni kochanie. Chcę żeby każdy z nas był szczęśliwy. Ja też nie byłem święty w twoim wieku, ale później strasznie szybko dorosłem-wypowiedział te słowa i objął mnie od tyłu-kocham cię córeczko-pocałował mnie w policzek.
-Ja ciebie też tato-cmoknęłam go w usta i pobiegłam do swojego pokoju. Kiedy tata stał do mnie tyłem przypomniało mi się jak byłam mała i wujek Edward mnie molestował. Był on bratem taty. Pamiętam jego każdy dotyk, jego wielkie ręce które dotykały mnie dosłownie wszędzie. Moja rodzina na pierwszy rzut oka zawsze zdawała się kochającą rodziną, ułożoną i taką z której można brać przykład. Ale tak naprawdę nie było, bałam się tego dnia kiedy przyjeżdżał wujek z rodziną. Bałam się wyjść z pokoju, a co dopiero rozmawiać z nimi. Bałam się spać w nocy, czasem nie spałam. Wolałam o tym zapomnieć, ale teraz tata tak strasznie mi go przypominał, że chciało mi się wymiotować. Kocham tatę ale teraz po prostu poczułam się tak jakby to wujek mnie dotykał, choć wiem, że już nigdy mnie nie dotknie bo jest w więzieniu. Tata nie utrzymuje z nim żadnego kontaktu, bo wiedział jak bardzo cierpiałam. Miałam wtedy tylko sześć lat, a już byłam wykorzystywana presji seksualnej. Z James'em bałam się pierwszy raz współżyć, bałam się że potraktuje mnie jak wujek. Ale później już się nie bałam. Teraz z Harry'm wiem, ze jestem bezpieczna i nic mi nie grozi. Wiem, że zawalczy w każdej sprawie. Nie rozstanę się z nim, tylko co mu jutro powiem, żeby nie przychodził po mnie przez najbliższy tydzień pod szkołę, bo wyjeżdżam. Nie uwierzy mi w to i dobrze o tym wiem. Dobra trudno, może powiem mu prawdę, nie wiem jeszcze zobaczę. Położyłam się na łóżku, które już prześmierdło jego zapachem. Miałam ochotę się teraz z nim tutaj pierdolić. Napisałam mu sms'a i położyłam telefon na szafce nocnej. Nagle zaczął dzwonić.
-Halo kotek-usłyszałam w słuchawce głos Harry'ego.
-Hej kochanie-odpowiedziałam i momentalnie mój humor się poprawił.
-I jak już wszystko dobrze?-zapytał i nagle syknął.
-Harry czy coś się dzieje?-zadałam pytanie przerażona.
-Wbiłem sobie szkło do ręki nic poważnego-odpowiedział.
-Jak to kurwa nic poważnego! Odkaziłeś to?-zapytałam.
-Tak, kochanie. Wszystko dobrze-zaśmiał się-rozmawiałaś z tatą?
-Tak. Powiedział, że nie możemy się spotykać-odpowiedziałam.
-Aha, czyli to koniec-nagle jego głos zesmutniał-miło było cię poznać Dominice, byłaś jedyną dziewczyną z którą nie byłem dla seksu, tylko dlatego, że cię pokochałem.
-Harry ale czy ktoś powiedział, że musimy stosować się do ojca. Kochamy się i będziemy razem, nie ważne czy on tego chce czy nie. Chyba najważniejsze jest nasze szczęście, tak?-zadałam mu kolejne pytanie.
-No tak, oczywiście kotku-odpowiedział-kocham cię.
-Harry bo jest jedna sprawa od wtorku do końca tygodnia nie przychodź pod moją szkołę-powiedziałam bardzo zdenerwowana.
-Dlaczego?-zapytał.
-Po prostu nie przychodź-nie wiedziałam co odpowiedzieć. Po tych słowach rozłączyłam się, ponieważ bałam się zbędnych pytań z jego strony. Położyłam się i zasnęłam. Rano obudziły mnie jakieś stuki do okna. Jakiś kretyn rzucał kamieniami w moje okno. Wyszłam na balkon i spojrzałam na dół. Tam był Harry.
-Co tam piękna?-zapytał i uśmiechnął się.
-Tata cię zauważy-wyszeptałam.
-Jebie mnie to. Niech mnie zabije, przynajmniej umrę ze świadomością że jestem dla ciebie najważniejszy-uśmiechnął się.
-Kretyn-odpowiedziałam-zaczekaj na mnie za półgodziny zejdę na dół.
-Dobrze kotku-kierował się w stronę samochodu. Weszłam do łazienki i zaczęłam się kąpać. Przebrałam się w to i zeszłam na dół. Wsiadłam do środka gdzie czekał na mnie chłopak. Delikatnie swoimi jedwabnymi ustami dotknął moich.
-To gdzie mnie kochanie zabierasz?-zapytałam, położyłam rękę na jego kroczu i przygryzłam wargę.
-No do szkoły, a gdzie ty chciałaś jechać?-zadał mi pytanie delikatnie wciągając powietrze do siebie.
-Naprawdę musimy? Kotku no proszę-odpowiedziałam i rozpięłam rozporek jego spodni.
-No dobra zabiorę cię w inne miejsce-uśmiechnął się. Jechaliśmy już dość długo, wyjechaliśmy za miasto i zagłębialiśmy się coraz bardziej w jakiś las.

Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)


niedziela, 25 maja 2014

9. Chciałam ci tylko powiedzieć, że wygrałyśmy.

-Dzień dobry Dominice-lekarz wskazał na krzesło-siadaj-to jest mój asystent, ma na imię Joe.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się i usiadłam na miejscu wyznaczonym przez lekarza.
-Mamy dla ciebie dobre wiadomości-asystent podał papiery doktorowi Williams'owi- jesteś klasyfikowana do operacji, odbędzie się ona we wtorek.
-Dobrze-odpowiedziałam, ale wcale nie było dobrze, było źle nie chciałam mieć tej operacji. Przecież jak ogolą mi trochę włosów, to Harry nie będzie chciał być już nigdy ze mną-ale mam jeszcze jedno pytanie panie doktorze. Jutro mam ważny mecz, mogę grać?
-Oczywiście, że tak ale jak zwykle pamiętaj masz się oszczędzać-uśmiechnął się.
-Ta operacja jest ryzykowna prawda?-zapytałam.
-Spokojnie Dominice. Są większe szanse, że przeżyjesz. Około osiemdziesiąt procent takich operacji udaje się-odpowiedział-nie masz się czym przejmować. Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Lepiej zaryzykować raz, a żyć, niż później przez resztę życia żałować, że nic si nie poradziło na tętniaka-podał mi rękę-to do zobaczenia we wtorek rano.
-Do widzenia-odwzajemniłam gest i wyszłam z gabinetu. Wychodząc odetchnęłam nawet z ulgą. Popatrzyłam na tatę i uśmiechnęłam się. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Mówiłem ci, że wszystko będzie dobrze kochanie-wyszeptał i gładził moje włosy.
-Boje się tej operacji-powiedziałam i popatrzyłam na niego-ale wiem, że to jest jedyne bezpieczne wyjście z tej sytuacji.
-Jesteś dzielna, tak jak była twoja matka-uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek-pamiętaj, że cię kocham. 
-Dobrze tato-wyszeptałam i zaczęłam płakać-zabierz mnie już stąd, nie mam ochoty oglądać jak na razie tego miejsca-chciałam teraz przytulić Harry'ego i powiedzieć mu prawdę o sobie. I tak muszę z nim zerwać, zrobię to w poniedziałek wieczorem. Będzie mi go brakowało, ale wiem, że nie chce mieć dziewczyny która będzie miała operację na tętniaka mózgu. Wiem, że zaboli go to jak mu powiem prawdę, ale nie chcę aby musiał na mnie patrzeć po tym wszystkim. Przecież będę miała ogolony kawałek włosów.

Next Day

Dzisiaj odbywał się mecz, już od dziesiątej musiałyśmy być na sali. Przez cały wczorajszy dzień nie rozmawiałam z Harry'm i wątpię w to, że przyjdzie tutaj dzisiaj. Miałam ochotę wygrać ten mecz, tylko po to że obiecałam mu to, a po drugie to najważniejszy mecz. Gdy miałyśmy rozgrzewkę, było koło trzynastej usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół z Los Angeles. Przetarłam oczy i dalej nie mogłam uwierzyć w to, że tam są. James, Cameron, Kendall, Drew, Demi, Ellie, Katy i Jai. Łzy momentalnie zalały moje policzki i pobiegłam w ich stronę.
-Naprawdę? Wy tu jesteście-powiedziałam i miałam ochotę przytulić każdego z nich.
-Kochanie, przecież ci mówiłam że za niedługo wszyscy tu przyjedziemy. Nadarzyła się okazja i przyjechaliśmy-powiedziała Drew i pocałowała mnie w policzek.
-Boże jak ja za wami cholernie tęskniłam-przytuliłam się do James'a. Właściwie chyba za nim najbardziej tęskniłam.
-No, już-zaśmiał się i odepchnął mnie od siebie-daj z siebie wszystko, tak jak to robiłaś w LA.
-Dobrze, zrobię co w mojej mocy-wytarłam łzy i poszłam dalej ćwiczyć. Coraz większymi krokami zbliżała się trzecia. Ten czas, kiedy miałyśmy zmierzyć się z dziewczynami z Bradford. Trybuny coraz bardziej się zapełniały, w tłumie zauważyłam Lili, tatę i resztę. Nie widziałam Harry'ego i to cholernie mnie zabolało-mówiłam, że nie przyjdzie-wyszeptałam w stronę Caroline.
-Oczywiście, że przyjdzie. Przecież ci obiecał-odpowiedziała i mnie przytuliła. Weszłyśmy na boisko w wielkich brawach i krzykach.

Harry's Pov

Myślałem, że się spóźnię. Ale zdążyłem. Akurat wchodziła na boisko, przeczesałem palcami włosy, włożyłem telefon i kluczki do kieszeni i poszedłem na miejsce które było wolne. Byłem z niej cholernie dumny. Jeszcze tak seksownie wyglądała w tym stroju. Z miłą chęcią bym ją teraz pierdolił, ale może nie wypada na środku boiska. Zaśmiałem się sam do siebie, przygryzłem swoją dolną wargę i patrzyłem jak zaczynają. Pierwszy serw wykonywany przez Dominice i po chwili punkty dla nich. Widziałem, że jest jakby zagubiona i szuka kogoś na trybunach. Wreszcie jej wzrok utknął na mojej osobie. Uśmiechnęła się i skinęła głową. Teraz byłem pewny, że zrobi wszystko aby wygrać ten mecz, tak jak ja wygrałem wyścig. Była wprost idealna. Piłka słuchała jej za każdym razem. Wreszcie kiedy była przerwa, a dziewczyny wygrywały jednym setem zszedłem na dół. Wiele ludzi kręciło się w okół jej osoby. Kiedy mnie zauważyła wyrwała się z tłumu i podbiegła do mnie. Rzuciła się na moją szyję, a ja objąłem ją w tali.
-Brawo kochanie-wyszeptałem i pogładziłem jej włosy.
-Myślałam, że już nie przyjdziesz-powiedziała i ucałowała kącik moich ust.
-Obiecałem ci, więc przyszedłem. Nie żałuje bo jesteś wspaniała zresztą tak jak w łóżku. Chociaż uważam, że tam jesteś bardziej ostra-zaśmiałem się w jej ucho i przejechałem swoimi palcami po ciele, które teraz zostało odkryte przez koszulkę, która była troszkę za mała. 
-Wiesz, że jesteś idiotą?-zapytała i popatrzyła w moje oczy, nie mogłem oprzeć się jej ustom. Przygryzłem jej dolną wargę i delikatnie muskałem jej usta.
-Wiem kochanie-wyszeptałem w jej usta-o której jutro kończysz?
-O dwunastej-odpowiedziała.
-To jutro gdzieś pojedziemy, o drugiej będę pod twoim domem-chyba zabrzmiało to jak rozkaz, ale nie ważne. Wszystko nagle prysło. Zaczynała się druga połowa. Usiadłem na miejscu, tam gdzie wcześniej i oglądałem z zaciekawieniem. Czułem czyjś wzrok na sobie i nie to nie był wzrok Dominice. Rozglądnąłem się po trybunach i dostrzegłem jej ojca, który patrzył się na mnie jakby chciał mnie zabić. Szczerze mówiąc byłem dumny z tego, że jest taki wściekły może wreszcie pomyśli i pozwoli swojej córce prowadzić normalne życie. Kocham ją i nie chcę żeby siedziała pod kloszem jak jakaś zakonnica, którą już i tak nie chciałaby być już tyle razy była przeze mnie pieprzona, że trudno by jej było. Nagle zauważyłem, że do sali wszedł Niall. Popatrzyłem na niego i kiedy on mnie zauważył strasznie się przestraszył i zaczął uciekać. Bez zastanawiania się przecisnąłem się przez tłum i wybiegłem za nim. Wbrew temu co myślałem, czyli że będzie już gdzieś daleko zobaczyłem go od razu gdy otwarłem drzwi. Siedział na ławce cały zapłakany. Miałem ochotę mu wpierdolić, żeby zapłacił za wszystko. Podniósł głowę i popatrzył na mnie.
-Harry zanim mnie uderzysz, błagam posłuchaj-wyszeptał z siebie.
-Co mam kurwa słuchać? Zgwałciłeś ją!-podszedłem do niego i uderzyłem go raz.
-Harry błagam zaczekaj-wykrzyczał mi prosto w twarz.
-Dlaczego jej to zrobiłeś? Tu nawet nie chodzi o mnie tylko o nią-powiedziałem i wpierdoliłem mu jeszcze raz-jeśli ona będzie w ciąży będzie z tobą gorzej-wyszedłem z budynku i poszedłem w stronę swojego samochodu.

Dominice's Pov

Szukałam Harry'ego po całej widowni. Nie było go. Dlaczego mi to zrobił, dlaczego uciekł? Co ja mu takiego zrobiłam. Zrobiło mi się przykro i nagle nawet nie zauważając poroniłam kilka łez. Caroline popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. 
-Wszystko będzie dobrze-wyszeptała-musiało być coś ważnego jeżeli musiał już iść-szczerze mówiąc bałam się o niego, bałam się że to znów chodzi o narkotyki lub o wyścigi. Przecież ostatnio nic nie mówił o żadnym wyścigu. Całkowicie wyłączyłam się od środowiska w myślach miałam tylko bruneta, widziałam tylko piłkę która przelatywała w tę i z powrotem. Raz na tej połowie, raz na tej. Nagle usłyszałam, że wygrałyśmy. Tak zrobiłam to dla niego, tak jak mu obiecałam. Ale on nawet o tym się nie dowie, bo go tu nie ma. Nie miałam ochoty na żadną imprezę, chociaż wszyscy mnie namawiali. Miałam ochotę położyć się na łóżku, zamknąć się ze swoimi myślami i pogrążyć się w głębokim śnie, który i tak mi nie pomoże bo będę o nim myśleć. Chciałam powiedzieć mu, że znaczy dla mnie bardzo wiele i że wygrałam specjalnie dla niego. Chciałam żeby był ze mnie dumny, tak jak ja byłam z niego dnia kiedy wygrał wyścig. Jego telefon nie odpowiadał, cały czas sekretarka. Ułożyłam się delikatnie na swoim łóżku i skuliłam w kłębek. Miałam ochotę krzyczeć, targać sobie włosy, ale musiałam zachowywać się normalnie. On chyba naprawdę zmienił moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić. Numer nieznany, nigdy nie odbierałam, ale tym razem coś mi mówiło żebym odebrała.
-Halo-wyszeptałam z siebie, w moim głosie było słychać załamanie.
-Halo kochanie. Nie denerwuj się, spokojnie-słyszałam, że jest zdenerwowany.
-Co ty kurwa znowu narobiłeś?-zapytałam i momentalnie zerwałam się z łóżka.
-Jestem na policji, zamknęli mnie nawet nie wiem za co. Ale jeden z nich był taki miły, że pozwolił mi wyjść jeżeli przyjedzie ktoś po mnie-powiedział i czekał na moją odpowiedź.
-Czyli tym kimś miałabym być ja? Rozumiem?-zapytałam wkurzona.
-Proszę kochanie, to już ostatni raz-odpowiedział.
-Nienawidzę cię. Zachowujesz się jak jakiś pięcioletni dzieciak. Przyjadę po ciebie, będę za jakieś dwadzieścia minut-rzuciłam telefonem na łóżko i szybko przebrałam się w to. Zbiegłam ze schodów i wybiegłam bez poinformowania macochy i ojca z domu. Jechałam taksówką bardzo zdenerwowana i płakałam. Kiedy znalazłam się pod wielkim budynkiem komisariatu i weszłam do środka, zobaczyłam wielu ludzi. Na samym końcu korytarza zauważyłam Harry'ego. Podeszłam do niego i popatrzyłam z pogardą-no już możemy iść, to koniec-nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy.
-Tak-powiedział i próbował złapać moją dłoń, którą momentalnie przesunęłam w swoją stronę. Nie odzywałam się do niego, nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Kiedy wsiadłam do jego samochodu chciało mi się płakać. Znów mnie okłamał, znowu ma jakieś kłopoty i nie chce o nich rozmawiać. Nagle zaczęliśmy zagłębiać się w las. 
-Harry do cholery ja chcę jechać do domu-wyszeptałam i popatrzyłam na nogę, która coraz mocniej napierała na pedał gazu-zatrzymaj się do chuja-krzyczałam, ale jakby mnie nie słyszał. Nagle stanęliśmy, wysiadłam z samochodu i poszłam w drugą stronę. Po chwili zostałam przyparta do jednego z drzew.
-Nic nie zrobiłem, przysięgam-wyszeptał prosto w moje usta. 
-Harry wiesz, że cię kocham? Wiesz, że ci ufam?-zapytałam.
-Oczywiście kochanie. Przepraszam, że musiałaś się martwić-przejechał swoją zimną dłonią po skrawkach mojego ciała, które nie były przykryte żadnym materiałem.
-Chciałam ci tylko powiedzieć, że wygrałyśmy-uśmiechnęłam się przygryzając swoją wargę.
-Brawo kochanie, mówiłem, że wygracie-odpowiedział-a teraz chodź-złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę samochodu. Otworzył drzwi od tyłu samochodu i zaprosił mnie do środka-chciałbym się teraz tutaj z tobą pierdolić.
-Idiota-uśmiechnęłam się i szybko usiadłam na nim okrakiem-ale i tak cię kocham-wyszeptałam i polizałam jego dolną wargę z gracją wykonując ruchy na jego kroczu. Zjechał swoim językiem na moją szyję, wsunął swoje dłonie pod moją sukienkę i gładził moje pośladki. Kurczowo złapałam się jego koszuli, kiedy poczułam, że jego palce zaczynają robić kółka wokół mojej kobiecości. Czułam to, że pragnie mnie, tak jak ja pragnę jego. Nasze oddechy coraz bardziej przyspieszały, szyby od samochodu parowały, a my trwaliśmy w cudownym pocałunku. Wzięłam guzik od jego spodni i rozpięłam. Zsunął z siebie bokserki i bawił się penisem w moim wejściu-nienawidzę kiedy tak się ze mną bawisz-wysapałam ciężko z siebie i zjechałam swoimi pocałunkami na jego szyję-Styles błagam, chcę mieć już ciebie w sobie-zadrżałam kiedy poczułam mocne wepchnięcie jego penisa we mnie. Moje ciało wygięło się w łuk i wydawałam  z siebie ciche jęknięcia. 
-Proszę krzykniesz moje imię tak jak kiedyś?-zaśmiał się i podkręcił tempo.
-Harry-bez zastanowienia poddałam się mu. Ta chwila zbliżała się wielkimi korkami. Najlepszy, najprzyjemniejszy moment. Coraz mocniej napierałam na niego i wpijałam się w jego usta aby uniknąć głośnych jęknięć. Po chwili nasze mięśnie się rozluźniły i cała przyjemność która budowała się w dole mojego brzucha wypłynęła. Opadłam na jego ramię zasapana-kocham cię Styles i nigdy nie przestanę, pamiętaj o tym-uśmiechnęłam się i pocałowałam jego dłoń.
-Ja ciebie też Dominice-odpowiedział i pocałował mnie we włosy. Szybko zebraliśmy się i chłopak odwiózł mnie do domu. Pocałowałam go-uwielbiam kiedy się pieprzymy-wyszeptał.
-Ja też kochanie-powiedziałam-muszę już iść, do jutra.
-Pa słonko-gdy wysiadłam momentalnie odjechał. Weszłam do domu i zobaczyłam wściekłego tatę.
-Nie będziesz się z nim spotykała!-krzyknął na cały dom.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Bo to nie jest chłopak dla ciebie. Sprowadzi cię na złą drogę-wypowiedział te słowa.
-Już sprowadził-krzyknęłam mu prosto w twarz i pobiegłam do pokoju.

Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)

niedziela, 18 maja 2014

8. Pieprzyłbym cię teraz, tutaj.

-Harry wstawaj-powiedziałam i zaczęłam delikatnie popychać jego ciało.
-Jeszcze pięć minut kochanie-wyszeptał zachrypniętym głosem.
-Nie, nie pięć minut. Masz wstawać!-powiedziałam i pociągnęłam kołdrę w swoją stronę odkrywając go w ten sposób.
-Czy ty nie przesadzasz?-zapytał i podniósł głowę znad poduszki.
-Nie!-krzyknęłam i popatrzyłam na niego-twoja matka tu jest-dopowiedziałam szeptem.
-Co kurwa?-zadał kolejne pytanie i momentalnie wstał na równe nogi.
-Naprawdę. Byłam w łazience i chciałam zrobić nam śniadanie. Zeszłam na schody, a ona siedziała w salonie. No przynajmniej przypominała twoją matkę-powoli zaczęłam mu wszystko tłumaczyć.
-Kochanie, spokojnie może coś ci się przywidziało-odpowiedział i popatrzył mi głęboko w oczy.
-A czy ty myślisz, że ja jestem jakaś psychiczna i wymyślam sobie coś-wreszcie krzyknęłam na niego bo się wkurzyłam.
-Nie no kotku, ale to na pewno moja matka, przecież ona mieszka w Australii z Gemmą i ojczymem-powiedział.
-Nie chcesz nie wierz, zejdź sobie na dół to sobie zobaczysz, tylko się ubierz-wzięłam torbę i zaczęłam pakować wczorajsze ubrania.
-Ale gdzie ty się wybierasz?-zapytał zapinając guzik od swoich czarnych rurek.
-No muszę wracać do domu-odpowiedziałam i zaczęłam przebierać się w to.
-Nadal mnie zastanawia jedna rzecz jak do tak małej torebki zmieściłaś strój, buty, tamto wczorajsze ubranie z butami i jeszcze to-powiedział i założył na siebie koszulkę.
-Widzisz kobiety umieją zdziałać cuda-zaśmiałam się pod nosem zakładając bluzkę.
-Oj tak, tak-podszedł do mnie-zwłaszcza ty-przygryzł moją wargę.
-Debil-uśmiechnęłam się i pocałowałam go-dobra, chodź-wzięłam torbę. Złapałam go za rękę i zeszliśmy po schodach. W domu gościła błoga cisza, słychać było tylko przyspieszony oddech Harry'ego.
-Mamo?-nagle przerwał ciszę swoimi słowami.
-Harry, synku-wstała z kanapy i popatrzyła na nas. Chłopak popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
-No idź-szepnęłam i puściłam jego dłoń. Momentalnie podbiegł do swojej matki i wtulił się w nią. Patrzyłam na to wszystko z boku, to było takie słodkie.
-Synku, nie płacz-powiedziała i pogładziła jego bujne loki.
-Mamo, tak dawno cię nie widziałem-wyszeptał.
-Musiałam przyjechać, musimy pogadać-odpowiedziała.
-To ja już pójdę-powiedziałam cicho i próbowałam się wymknąć po cichu.
-Poczekaj-powiedziała jego matka-masz na imię Dominice.
-Skąd pani zna moje imię?-zapytałam z przerażeniem.
-Muszę z wami pogadać. Chodzi tutaj o Gemmę. Usiądźcie-opadła na kanapę, a my powtórzyliśmy to samo, tylko ja siedziałam na fotelu.
-Mamo co jej się stało?-zapytał przerażony Harry.
-Byliście obydwoje na imprezie u Perrie, tak?-zapytała.
-Mhm-znów powróciły te okropne chwile, kiedy Josh chciał mnie zgwałcić. Kiedy to zauważył, złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął.
-Nie byliśmy do końca, nie mogliśmy tam zostać-powiedział. Przerwałam, bo nie chciałam żeby to mówił, chciałam sama to powiedzieć.
-Ktoś próbował mnie tam zgwałcić-wyszeptałam z siebie-a Harry mnie uratował-z moich oczu zaczęły lecieć pojedyncze łzy.
-Kochanie nie płacz-wstał i usiadł obok obejmując mnie. Aby znów zapomnieć, mocno się do niego przytuliłam.
-Właśnie chodzi o tą sprawę- powiedziała-Gemma..-nie zdążyła nawet dokończyć.
-Który to zrobił? Przyjebie każdemu jeśli się nie przyzna. Nikt nie będzie bezkarnie gwałcił mojej siostry-w jego głosie wyczuwałam złość ale zarazem smutek.
-Harry spokojnie- pogładziłam jego kolano.
-Posłuchaj to była jej wina-odpowiedziała i zalała się łzami. 
-Nie! To nie możliwe moja siostra nie jest puszczalska-zacisnął pięść na swoim kolanie.
-Była pijana, nie wiedziała co robi!-popatrzyła na nas-nawet nie wie jak znalazła się naga w łóżku u...-ta chwila trwała wieczność. Harry coraz mocniej zaciskał swoją dłoń na mojej. Ja także czekałam na odpowiedź. Moje serce biło jak oszalałe myślałam, że za chwilę wypadnie z mojej piersi. Było mi strasznie gorąco, aż wreszcie jakby przez mgłę usłyszałam-to był Niall.
-Moja siostra spała z moim najlepszym kumplem?-w jego oczach można było zauważyć złość-żartujesz tak?
-Harry nie żartowałabym w tak poważnej sprawie-odpowiedziała i popatrzyła na mnie. Z jej wzroku wywnioskowałam to, że chce abym go uspokoiła.
-Kochanie spokojnie-te słowa ledwo przeszły przez moje gardło i próbowałam go przytulić, ale on tylko odepchnął mnie i podszedł do okna.
-To się tak nie skończy. On jeszcze pożałuje tego, że ją tknął-krzyknął i uderzył w szybę.
-To ja już pójdę-Harry pierwszy raz mnie odtrącił, zrobiło mi się przykro. Jego matka patrzyła na mnie. Kiedy wstałam z fotela i zabrałam torebkę. Złapała mnie za rękę.
-Przejdzie mu. Nie przejmuj się-wyszeptała i pożegnała mnie. Szłam przez to mieszkanie coraz dłużej, nie wiedziałam co się dzieje. Nigdy nie wydawało się tak długie. Patrzyłam na wszystko wokół mnie, gdy byłam już w korytarzu i miałam nacisnąć na klamkę, poczułam szarpnięcie. Mój Harry wrócił. Znów jest agresywny tak jak kiedyś. Oparł mnie o ścianę i wplótł swoje palce w moje.
-Nie pozwoliłbym ci tak odejść. Bez pożegnania-niemalże krzyknął w moją twarz.
-Jesteś nabuzowany tym wszystkim-odpowiedziałam i zatonęłam w jego zielonych tęczówkach. Nic nie powiedział tylko złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Jego zimne ręce przeniosły się na moje plecy. Nie powiem, dostałam gęsiej skórki. Wzięłam jego twarz w moje dłonie i delikatnie muskałam jego usta. Kiedy przywarł do mnie poczułam jego silną erekcję. Popatrzyliśmy w dół i zaczęliśmy się śmiać.
-Pieprzyłbym cię teraz, tutaj-wyszeptał w moje ucho i zaczął całować je za płatkiem.
-Harry ogarnij się. Twoja matka tu jest-powiedziałam i oderwałam się od niego-i zrób lepiej coś z tym-wskazałam na jego wybrzuszenie w czarnych rurkach, zaśmiałam się- do zobaczenia-powiedziałam i cmoknęłam go w usta-pamiętaj jutro mam mecz o piętnastej, a później jest mała imprezka u Caroline, masz namiary-napisałam na kartce jej adres i wyszłam. Na dole spotkałam grupkę chłopaków, rozpoznałam w niej Niall'a, Luke'a i John'a. Podeszłam do nich.
-Dominice co ty tu robisz?-usłyszałam donośny głos jednego z nich. Kurwa myślałam, że przejdę tak że mnie nie zauważą. Odwróciłam się, wszyscy się na mnie patrzyli.
-Chuj cię to obchodzi-podeszłam do nich-a ty lepiej nie stój pod jego domem-teraz zwróciłam się do Horana.
-A to dlaczego?-zaśmiał się mi prosto w twarz.
-Bo kurwa on jest tak nabuzowany tym, że Gemma z tobą spała, że gotów jest ci wpierdolić-wreszcie wydarłam się na niego.
-A właśnie jest Gem w domu?-zadał mi pytanie.
-Nie, ale jest ich matka. Idź teraz jak chcesz kurwa na górę i tłumacz się z tego co zrobiłeś. Ona się przestraszyła jak obudziła się rano obok ciebie. Ona nic do ciebie nie czuje- powiedziałam. 
-Kurwa najpierw się klei, liże się ze mną, sama chciała do tego pierdolonego łóżka uprawiać seks, a teraz ona odgrywa niewiniątko i wszystko będzie na mnie-wydusił z siebie-muszę lecieć do Australii pogadać z nią o tym. To tak nie może się skończyć. Nie mogę zginąć z rąk najlepszego przyjaciela-pobiegł co sił w nogach.
-Też już muszę iść-powiedziałam i wsiadłam do taksówki. Weszłam do domu.
-Czy ty wiesz, która już jest godzina?-zapytał wściekły tata.
-No...-o Kurwa, była już dziewiąta trzydzieści, jak ten czas zleciał-przepraszam, nie wiem jak to się stało-wyszeptałam.
-Dobra kochanie, nie ważne musimy jechać-podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek, zauważyłam dziwną minę na jego twarzy.
-Czy coś się stało?-zapytałam i popatrzyłam z przerażeniem, przecież wiedziałam że pewnie wyczuł perfumy Harry'ego.
-Nie nic córeczko. Chodź-wziął kluczki i pojechaliśmy. Dojechaliśmy na miejsce, była za pięć dziesiąta. Usiadłam na krześle w poczekalni wraz z tatą i czekaliśmy aż lekarz wezwie nas do środka. Wreszcie usłyszałam swoje nazwisko "Dominice Cromwell". Weszłam przerażona do gabinetu lekarskiego. Teraz dowiem się wszystkiego. Boje się prawdy, ale przyjmę ją tak jak powinnam.

Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)

wtorek, 13 maja 2014

7. Kochanie pamiętaj, będę cię kochała wiecznie.

Gdy weszliśmy do jego mieszkania zrobiło mi się cieplej. Popatrzyłam na stół, gdzie był totalny syf.
-Harry naprawdę?-popatrzyłam na niego.
-No co?-zaśmiał się-ale nie przyszłaś tutaj sprzątać, tylko pieprzyć się ze mną.
-Dobrze, ale trzeba tutaj choć trochę ogarnąć-zaczęłam biegać po całym mieszkaniu jak głupia.
-Nie to nie-powiedział, odwrócił się i udawał obrażonego.
-Ej kotku, nie obrażaj się-powiedziałam i stanęłam mu na drodze.
-Ale ja się nie obrażam, mnie jest tylko przykro, że nie chcesz ze mną uprawiać seksu-odpowiedział.
-Kochanie ja chcę, tylko żartowałam-stanęłam delikatnie na palcach i przygryzłam jego dolną wargę. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni. Posadził na łóżku, a ja szybko przeniosłam się pod ramę łóżka. Położył się nade mną i składał pocałunki na moich ustach. Uwielbiał bawić się ze mną, bo wiedział że będę się denerwować, a właśnie moje nerwy najbardziej go nakręcały. Czułam jak nasze ciała przywierają do siebie. Byliśmy idealnie dopasowani. Ściągnęłam z niego koszulkę i teraz to ja byłam na górze. Wyczuwałam wyraźną erekcję przez jego spodnie, ale chciałam żeby jeszcze troszkę pocierpiał. Poruszałam się na jego kroczu i uśmiechałam się. Widziałam, że już chce, ale ja byłam silna. W jednej chwili przysunął mnie mocniej do siebie. Nasze oddechy były coraz bardziej szybsze, a my tkwiliśmy w pełnym namiętności, jakby walki pocałunku. Ciągnęłam za końce jego włosów, kiedy on gładził skórę moich pleców, a już po chwili ud. Chciałam je zacisnąć, aby powstrzymać za dużą dawkę podniecenia, ale zacisnął dłonie mocniej uniemożliwiając mi to. Odrywając się na chwilę, pragnęłam złapać świeżego powietrza. Palcami kreśliłam drogę do rozporka rozkoszując się napiętymi mięśniami brzucha. Ale ja go cholernie pragnę.
-Podoba mi się- zadowolenie w jego głosie tylko rozwiało wątpliwości przetrwania tej chwili. Szybko rozpięłam pasek i nakazałam unieść mu delikatnie biodra, zrobił to bez problemu a moim oczom ukazało się duże wybrzuszenie. Zerknęłam na dół pragnąc go dotknąć, ale zatrzymał moje nadgarstki w ostatniej chwili. Nie tylko nie teraz. Mój silny puls w okolicach krocza pragnie go-kochanie co to, to nie. Najpierw ty-zaśmiał się i szybko bez problemu zdjął moje spodenki i dostał się pod moja bieliznę. Bez ostrzeżenia wbił we mnie palec-możesz krzyczeć kotku, mnie to nakręca,a  chuj obchodzą mnie sąsiedzi-powiedział kiedy z wrażenia zatkałam sobie usta próbując uciszyć zbyt szybkie i głośne jęknięcie. Przywarłam do jego ust pragnąć mieć go już w sobie. Poruszał się coraz to szybciej, a fala podniecenia rosła z każdą sekundą. Moje serce waliło jak oszalałe. Nie potrafiłam pozostać mu dłużna więc korzystając z jego chwili nieuwagi kiedy zapatrzony był w moje zielone oczy sięgnęłam ręką za gumkę jego bokserek. Uśmiechnął się, tak jak zawsze uśmiechał się gdy byliśmy w łóżku kiedy zaczęłam poruszać w górę i w dół. Oddechy przyspieszyły, a mój rozum i ciało domagało się go jeszcze bardziej niż wcześniej.
-Pragnę cię tej nocy kochanie-odezwał się prawie niesłyszalnie.
-Teraz. Proszę- wysyczałam ze strzępionym oddechem. Nie czekałam długo kiedy spodenki leżały już całkowicie na podłodze, a majtki leżały na szafce nocnej. Podniósł mnie na znaczną wysokość, aby mógł się poprawić. Moje ciało powoli zbliżało się do jego krocza. Delikatnie wzdrygnęłam, gdy poczułam główkę ocierającą się o moją pochwę. Teraz pożądanie znalazło się na najwyższym poziomie-Proszę-powiedziałam błagalnym tonem, kiedy subtelnie drażnił się swoim penisem wokół mojego wejścia-tak, kochanie-wyjęczałam z siebie przez pocałunek, kiedy szybko się we mnie wbił.
-Krzycz moje imię kotku-znów ledwo co go usłyszałam.
-Harry-wyszeptałam w jego szyję, rozkoszując się jego obecnością.
-Krzycz!-zażądał wbijając się we mnie ze znacznie większą siłą.
-Harry!-poddałam się, nawet tego nie kontrolując. Jego ruchy coraz bardziej przyspieszały, a ja pragnęłam go pocałować. Odwzajemnił, nie przestając we mnie wchodzić. Nie czułam go tylko tydzień, a czuję jakby minęło kilka miesięcy. Cudownie znów czuć go w sobie. Najwyższy, najważniejszy i najprzyjemniejszy moment zbliżał się wielkimi krokami, a on nie zwalniał tempa. Całowałam go namiętnie co chwilę przygryzając jego dolną wargę. Podniecało go to jeszcze bardziej, aż tak że po chwili obydwoje rozluźniliśmy mięśnie wypuszczając z siebie wszystkie przyjemności. Opadłam na jego ramie próbując przywołać do porządku serce, jak i zarazem przyspieszony oddech.
-Mówiąc szczerze nie wiedziałem, że tym razem będziesz taka agresywna-rozbawienie w jego głosie tylko mnie rozbawiło. Położyłam się obok niego i uśmiechnęłam się-kocham cię kotku-przejechał swoim palcem po moim nosie.
-Ja ciebie też kochanie-pocałowałam go-a teraz idę posprzątać-zerwałam się z łóżka i ubrałam jedną z koszul, która na pierwszy rzut oka spodobała mi się najbardziej. Nie zapinając się odwróciłam się w jego stronę.
-Kotku w tej koszuli, wyglądasz tak seksownie, że pieprzyłbym cię jeszcze raz.
-Idiota-z gracją podeszłam do łóżka i na kolanach podeszłam do niego-i tak cię kocham-pocałowałam go i zeszłam na dół. Wzięłam jedną ze szmatek, którą znalazłam w szafce pod płytą grzewczą. Ja pierdole co za syf, nigdy takiego nie widziałam. Zaczęłam ogarniać wszystko ze stołu, wszystkie butelki po piwie i puste woreczki po narkotykach. Na podłodze leżało zdjęcie, które na tyle miało napis "Na zawsze pozostaniesz w naszym sercu kochanie. Wybrałeś ten gorszy świat. Przepraszamy, musimy wyjechać. Nie możemy patrzeć jak cierpisz. Codziennie żyjemy z myślą, że nie wrócisz tej nocy. Nasza miłość zawsze będzie cię pamiętać". Odwróciłam na drugą stronę. Na tym zdjęciu widniał Harry, Gemma i najwyraźniej jego rodzice. Czyli wyjechali, dlatego nigdy nie wspominał o nich. Odłożyłam zdjęcie na ławę do kawy. Na podłogę zrzuciłam resztę białego proszku. Wzięłam odkurzacz i sprzątnęłam to co było na panelach. Zrobiłam sobie jeszcze kawę i poszłam na górę. Zauważyłam, że on siedzi na podłodze i chyba płacze. Odłożyłam kubek i podeszłam do niego. Zobaczyłam, że trzyma torebeczkę z narkotykami. Rozpoznałam ją, ona była moja-Harry co się dzieje?
-Dlaczego to robisz? Dlaczego ćpasz?-zapytał i popatrzył na mnie.
-Bo to sprawiało mi jedyną przyjemność przez ten tydzień-powiedziałam  i przeczesałam palcami włosy.
-Nie możesz tego robić. Rozumiesz, nie pozwalam ci!-pierwszy raz widziałam go tak wkurzonego na mnie.
-Harry ale posłuchaj-klęknęłam przed nim-kocham cię! Przecież to, że zaczęłam nic nie zmienia.
-Zmienia. Nie chcę żebyś stoczyła się tak jak ja. Nie mam rodziny, wszyscy mnie zostawili bo bali się mnie. Nie rozumiesz?-zapytał i popatrzył w moje oczy.
-Kochanie ja jestem z tobą, no chyba że już zapomniałeś, że ja też cię kocham-usiadłam okrakiem na nim.
-Pamiętam, ale nie chcę żebyś straciła wszystkiego tak jak ja-odpowiedział i objął mnie.
-Najważniejsze, że jesteśmy razem. Nigdy nic nie stracę, jeśli będziesz przy mnie. Tylko ty się dla mnie liczysz-nie wiedziałam, że te słowa tak zaważą na mojej przyszłości, ale naprawdę go kochałam.
-Powiedz mi jeszcze kto ci to sprzedał?-zapytał.
-Pokręciłam się tu i tam. No i znalazłam takiego jednego. Powiedział, że cię zna. A po drugie, ty też przyczyniłeś się do tego, bo jak poszedłeś wtedy do domu, to wypadły ci ze spodni-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Szybkim ruchem, przewrócił mnie na plecy i przyłożył moje nadgarstki do podłogi.
-Powiesz mi kto to ci dał, czy mam znaleźć jakiś inny sposób?-uśmiechnął się i zaczął jeździć swoim nosem najpierw po mojej szyi, a później zjeżdżał niżej na piersi.
-No dobra, dobra-zaczęłam się śmiać-taki blondynek, niebieskie oczy, pełno tatuaży. Był na tej imprezie u Perrie-popatrzyłam w jego zielone oczy.
-Miał okulary przeciwsłoneczne i taki rozpychacz w lewym uchu?-zapytał.
-Tak-zaczęłam się bawić końcówkami jego włosów.
-To kurwa na sto procent był Horan. Zajebie go kiedyś-odpowiedział i popatrzył przez okno. Zaczęłam bawić się jego naszyjnikiem z krzyżem.
-Zostaw go-powiedziałam, ale jakby mnie w ogóle nie słuchał-halo słuchasz mnie?-teraz już byłam pewna.
-Coś mówiłaś kotku?-zapytał i znów jego wzrok wrócił na mnie.
-Tak. Że to ładny chłopak i zastanawiałam się czy nie umówić się z nim-popatrzyłam na niego.
-A tylko mi spróbuj-zaśmiał się i cmoknął mnie w usta.
-A żebyś wiedział, że spróbuje-próbowałam go wkurzyć.
-Nie będziesz się z nikim umawiać-zaczął obdarowywać moją szyję mokrymi pocałunkami. Nagle zadzwonił mój telefon-nie odbieraj.
-Muszę kochanie-odpowiedziałam i sięgnęłam na szafkę, a później znów opadłam na podłogę. Chłopak nie przestawał mnie całować-halo.
-Kochanie gdzie ty jesteś?-to był tata.
-Jestem u Janette-odpowiedziałam. Musiałam powstrzymywać się od najdrobniejszego dźwięku, który mogłam wydać gdy Harry mnie całował.
-Dobrze, tylko wróć jutro rano kochanie. Jutro mamy wizytę u doktora Williams'a-odpowiedział.
-Jutro?!-zapytałam z przerażeniem i odepchnęłam Harry'ego.
-No musi sprawdzić, czy może wykonać ci operację-powiedział-baw się dobrze kochanie.
-Pa tato-wstałam i usiadłam na łóżku. Odłożyłam telefon i nie miałam ochoty nawet gadać z Harry'm. Całkowicie zapomniałam o tej operacji, przecież mogę żyć z tym tętniakiem mózgu. Mama jakoś żyła bez żadnej operacji, ale tata kazał mi to zrobić. Powiedział, że to będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji. Ale nie mogą zapewnić stu procentowej pewności, że nie umrę podczas operacji. Harry nie może się o niczym dowiedzieć, nie chcę mu mówić, nie chcę żebyś się martwił. Nawet nie wiem kiedy kilka łez spadło na pościel. Chłopak widział, że jestem czymś dobita nawet nie zaważył się pytać. Także wstał z podłogi i mocno mnie przytulił.
-Nie wiem, co się dzieje ale wszystko będzie dobrze. Jesteśmy razem, a to jest teraz najważniejsze, nie ważne co się stanie będę cię kochał-gdy wypowiadał te słowa coraz mocniej przyciskałam go do swojego ciała. Coraz więcej łez spływało po mojej twarzy i spadało na jego bark.
-Kochanie pamiętaj, będę cię kochała wiecznie. Jeśli tobie albo mi coś się stanie zawsze. Rozumiesz? Zawsze-wyszeptałam prawie niesłyszalnie.
-Oczywiście-odpowiedział i pocałował mnie w policzek-kiedyś jeszcze jak będziemy to wspominać, to będziemy się z tego śmiać-oparł swój nos o mój-kochanie chodź już spać-delikatnie musnął moją dolną wargę.
-Dobrze-odpowiedziałam i położyłam się. Początkowo w ogóle nie mogłam zasnąć. Myślałam, tylko o tym że jutro doktor Williams powie mi prawdę. Czy mogę być operowana czy nie. Udawałam, że wszystko będzie dobrze, udawałam że nie płacze, ale to na nic się nie zdawało. On czuł, że jestem cholernie zdenerwowana i że przejmuje się telefonem od taty. Objął mnie ramieniem, czułam jego oddech na moim karku. Jego ciało przylegało do mojego,a ja choć na chwilę próbowałam o tym nie myśleć. Tata musiał zadzwonić akurat jak byłam u Harry'ego i mieliśmy znów się kochać. Czasem wybiera nieodpowiednie momenty na powiedzenie czegoś takiego, co mnie dobije. Naprawdę, całkowicie zapomniałam o tym, byłam u doktora jakieś cztery miesiące temu i wtedy umówił nas na wizytę, ale przez wakacje wszystko zapomniałam. Wreszcie się uspokoiłam i zasnęłam. Obudziłam się i odwróciłam głowę w stronę Harry'ego. Spał jak zabity. Popatrzyłam na zegarek, była dopiero siódma, więc co się dziwić. Na dziesiątą do lekarza, zaraz będę musiała się zbierać. Przeciągnęłam się i ledwo zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki i umyłam twarz. Teraz byłam już przygotowana na tą wizytę. Wiem, że Harry i tak na zawsze mnie zapamięta, nawet jeśli umrę na stole operacyjnym. Raz się żyje, a może akurat uda się usunąć mi tego tętniaka, z tego co wiem jest on mały i szybko go usuną. Mamy się już nie dało uratować, miała za dużego i za późno go wykryli. Ale jednak będę tej dobrej myśli, że wszystko będzie ze mną dobrze, zawalczę dla Harry'ego, tak jak on dla mnie wygrał wyścig, obronił mnie przed Josh'em i tymi jego kumplami. Szybko podreptałam na schody, ten widok mnie zszokował. Na kanapie siedziała kobieta z czarnymi włosami. Od tyłu wydawało mi się, że to jego mama. Co ona tu robi? Przecież powiedział, że wszyscy opuścili go oprócz Gemmy.

Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)

sobota, 10 maja 2014

6. Chłopcy zostawcie ją, ja się z nią zabawię.

-Posłuchaj mnie-krzyknął mi prosto w twarz.
-Nie będę cię już nigdy słuchać. Rozumiesz? Jesteś zwykłym śmieciem-wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam przed siebie. Nie przeszkadzał mi deszcz. Chciałam znaleźć się jak najdalej od niego. Usiadłam na ławce, tam gdzie Harry by mnie nie zauważył. Nienawidzę go. 

Harry's Pov

Kurwa co ja zrobiłem? Przecież kocham tylko ją. Zacząłem płakać kiedy zauważyłem, że ucieka. Nie chciałem jej zranić, nie chciałem żeby jedyna osoba, która była tak cholernie dla mnie ważna cierpiała i to przeze mnie. Wyszedłem na górę i zobaczyłem uśmiechniętą Carę. 
-No i z czego kurwa się cieszysz?-zapytałem podchodząc do kanapy.
-Z tego, że jesteś totalnym kretynem-wstała, podeszła do mnie od tyłu i objęła mnie.
-Kurwa sama mnie do tego zmuszasz. Jesteś pijana, naćpana. To ty zawsze prowadzisz do rozpadu moich związków-odwróciłem się i uderzyłem ją w twarz. Kiedy upadła na ziemię przestraszyłem się-Cara. Przepraszam, nie chciałem.
-Spierdalaj skurwysynie, już nie potrzebuje twoich dragów będę brać od kogoś innego-szybko wstała i wyszła z mojego mieszkania. Poszedłem sprawdzić czy Gemma jeszcze śpi. Jej też nie było. Wszyscy mnie zostawiają. Ona nawet nie powiedziała, że wraca do rodziców. Kurwa zawsze wszystko spierdolę. Jestem pojebanym chujem. Zostawiłem wspaniałą rodzinę, bo bali się mnie i mojego otoczenia. Niszczę własne życie i powoli zaczynam zauważać to wszystko. Brakuje mi mamy, teraz nie rozumiem jak mogłem ją zostawić. Odczuwam to, że nigdy nikt nie pokocha mnie tak jak ona. Chciałbym ją teraz przytulić i przeprosić za każdą krzywdę, przez którą musiała płakać. Nie widziałem jej już ponad rok i w ogóle nie utrzymuje z nią kontaktu. Jedynie Gemma, która raz na miesiąc przyjedzie, ale nawet wtedy nie znajduje dla niej czasu. Jestem cholernie zajęty. Opadłem na kanapę i próbowałem się dodzwonić do Dominice, ale nie odbierała. Popatrzyłem na stół, na którym leżało kilka paczek z narkotykami i pieniądze za wygrany wyścig. Jestem pojebany, zniszczyłem sobie życie. Przecież ja już nigdy nie będę potrafił normalnie żyć. Nikt, nigdy już mnie nie pokocha. Chciałbym teraz przytulić się do niej i zapomnieć o wszystkim co robię źle. Jej rodzice i tak nigdy by mnie nie zaakceptowali, bo nie ma przede mną przyszłości. Jestem wyrzutkiem społeczeństwa i powoli coraz bardziej się o tym przekonuje. Coraz więcej ludzi omija mnie na ulicy, niektórzy sąsiedzi nie odzywają się do mnie. Nigdy ludzie nie wiedzieli co ja tak naprawdę czuje i jaki jestem. Oni tylko wiedzą jaki jestem z zewnątrz. Udaję chłopaka, który jest silny i nie boi się niczego, ale wcale taki nie jestem. Mam uczucia, jestem silny ale nie w duchu. Coraz częściej boje się że coś mi się stanie, że ktoś mnie zabije i mnie już nie będzie, a naprawdę bym tego nie chciał. Wiele ludzi w takich chwilach odebrałoby sobie życie, ale nie ja. Ja wolę ćpać albo pić. Nienawidzę siebie.

Dominice's Pov

Weszłam do domu cała przemoczona. Poszłam na górę wziąć gorącą kąpiel, który teraz dobrze mi zrobi. Gdy nalałam wody do wanny, ściągnęłam z siebie ubranie popatrzyłam przez to samo okno w którym zobaczyłam Harry'ego po raz drugi. Wszystkie wspomnienia powróciły. Kiedy pierwszy raz poczułam jego silne perfumy, kiedy pierwszy raz przytuliłam się do niego, kiedy po raz pierwszy złapał mnie za rękę, kiedy pierwszy raz go pocałowałam i kiedy pierwszy raz uprawialiśmy seks. Drew nie może się o niczym dowiedzieć, przecież ona by go zabiła. Weszłam do wanny i zanurzyłam się w wodzie. Miałam ochotę zniknąć z tego życia, żeby nikt już nie musiał patrzeć na mnie. Tak. Dalej go kocham, ale on mnie zdradził. Widziałam to na własne oczy. Każda część mojego ciała domagała się go. Miałam ochotę go teraz uderzyć w twarz ale zarazem wtulić się w niego i wysłuchać go, dlaczego mi to zrobił. Musiałam być przecież silna, nie mogłam pokazać, że jestem w nim tak zakochana, że wybaczyłabym mu każdą zdradę nawet tą najmniejszą. Chciałabym aby znów gładził i całował każdy skrawek mojego ciała tak jak to robił. Gdy wyszłam z wanny czułam się jakbym była w jakiejś kiepskiej komedii romantycznej. Przecież ja już nie pokocham nikogo innego. On był tym jedynym. Usiadłam na łóżku w mojej sypialni, gdzie było jeszcze czuć jego zapach. Napawałam się tym i gładziłam kołdrę pod którą leżał. Nagle zauważyłam, że coś leży na podłodze. Poprawiłam ręcznik na swoim ciele i podniosłam woreczek z białym proszkiem. Pierwszy raz odważyłam się wciągnąć. Rozsypałam zawartość na szafkę, przyłożyłam jedną dziurkę w nosie i pociągnęłam. Fajne uczucie, nigdy jak paliłam papierosy albo piłam nie miałam takiego. Przebrałam się w to i zeszłam do kuchni. Już się nie dziwię dlaczego Harry ćpa, to jest cudowne. Całe popołudnie spędziłam przed telewizorem, kiedy przyjechała Lili z tatą nie miałam ochoty z nimi gadać więc poszłam na górę się położyć. Kiedy patrzyłam na puste miejsce obok mnie czułam, że właśnie cząstka mnie gdzieś odleciała i nigdy nie wróci. Dotykałam miejsca gdzie wcześniej leżał mój chłopak i przeciągał się rankiem. Na tym miejscu także pierwszy raz uprawialiśmy seks, na tym miejscu siedział i martwił się tym jebanym wyścigiem. Przecież on wygrał go dla mnie, walczył w mojej obronie, a ja nawet nie pozwoliłam mu nic wytłumaczyć. Może on wcale nic nie czuje do tej kobiety, może on nie chciał tego robić, może to ona go do tego zmusiła. Przecież zapewniał mnie, że kocha tylko mnie i nikt inny nie liczy się dla niego tak jak ja, że nikogo nigdy nie kochał tak jak mnie. Nadal zastanawiało mnie co oznaczał ten list, bo dalej go nie rozumiałam, co miały oznaczać słowa: "Oddałem wszystko, żeby wszystko mieć". Może to ma jakiś związek z jego rodziną. Nigdy nic nie mówił, że miał rodzinę, oprócz Gemmy którą poznałam na imprezie u Perrie. A właśnie dlaczego nie było jej w tym mieszkaniu, dlaczego nie zapobiegła temu? Na pewno mówił jej że mnie kocha i jestem dla niego ważna. Chyba za bardzo rozmarzyłam się bo nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Śniło mi się, że obudziłam się a on leżał obok mnie i uśmiechał się. Czułam się cholernie szczęśliwa. Nie chciałam tracić tych chwil, ale obudziłam się, ponieważ poczułam mocne szarpnięcie mojej piżamy. Nagle usłyszałam ciche warknięcie. Ciocia Amy przyjechała, przecież to był Toby. Mój ukochany terrier. 


***

Już od tygodnia chodzę do szkoły i w ogóle nie widziałam Harry'ego. Na lekcjach cały czas myślałam o chłopaku, który aż tak zawrócił mi w głowie. Egzamin początkowy źle wypadł, dobrze to wiem. Byłam wtedy jeszcze w dołku, ale teraz już mi powoli przechodzi. Już wiem, że nigdy go nie spotkam, nigdy nie wtulę się w jego umięśniony tors. A to wszystko moja wina, to ja nie chciałam go wysłuchać. Może jakoś by to wytłumaczył. Codziennie przechodziłam obok jego apartamentowca, ale nigdy nie miałam odwagi wejść do środka i zapukać do drzwi jego mieszkania. Przecież jakby chciał to sam by przyszedł i przeprosił za wszystko. To nie jest takie proste jak się wydaje. Dzisiaj piątek i miałam pierwszy trening. Siatkówka to jedna z moich pasji. Tak dawno nie widziałam swoich przyjaciółek, ponieważ mieszkają w tych innych częściach Londynu. Przebrałam się w to, pożegnałam się z wszystkimi i poszłam w stronę domu. Na ulicach było już strasznie ciemno, jedynie latarnie dawały światło. Cały czas słyszałam jakieś kroki za sobą, ale myślałam że tylko mi się wydaje. Mam po prostu już jakieś urojenia. Gdy stanęłam, aby wysłać sms'a do taty, kroki ucichły. Coś tutaj nie grało, ktoś naprawdę musiał mnie śledzić. Przełożyłam torebkę na lewe ramie i szłam dalej. Nagle te kroki zaczęły przyspieszać, było ich coraz więcej. To nie mogła być jedna osoba. Po chwili szłam w tempie tych ludzi. Na ulicy nie było żywej duszy, a to naprawdę było dziwne. Odwróciłam się i zobaczyłam około pięciu facetów uśmiechających się do mnie. Złapali mnie i przycisnęli do ściany jednego z zaułków. Ewidentnie byli pijani. Nie widziałam za bardzo ich twarzy bo było cholernie ciemno. Strasznie się bałam, nie wiedziałam co robić. Było ich pięciu, a ja tylko jedna. Wcześniej było lepiej bo był tylko Josh, a teraz było ich za dużo żeby uciec i tym razem Harry na pewno mi nie pomoże, bo jego dom jest za daleko, a po drugie już nie przejmuje się mną tak jak kiedyś. Pewnie nie chciałby mnie widzieć, po tym, że nawet nie chciałam go po tym wszystkim wysłuchać. Dobra zgwałcą trudno, a może oni tak naprawdę chcą tylko pieniędzy, albo czegoś innego. Może nie chcą mi nic zrobić, może myślą że ja jestem dilerką. Nie to by było głupie, na pewno tak nie myślą, chociaż mam dużą torbę, więc mogliby sobie tak pomyśleć. Wyglądali dość normalnie jak na pijanych.
-Czego wy ode mnie chcecie?-ledwo wydusiłam z siebie. Oni tylko zaśmiali się i szeptali coś do siebie.
-Lalka nie udawaj, że nie wiesz-powiedział jeden z nich i pogładził mnie po twarzy.
-Zostaw mnie-wysyczałam przez zęby i próbowałam się szarpać.
-Chłopcy zostawcie ją, ja się z nią zabawię-nagle usłyszałam głos za tłumem chłopaków. Najwyraźniej był to szef całej tej bandy.
-Ooo.. uwaga. Dajmy spokój naszemu szefowi, niech wreszcie się zabawi i pocieszy się po stracie tamtej dziewczyny-powiedział jeden z nich i wszyscy odsunęli się ode mnie. Ten chłopak zbliżał się do mnie, coraz głośniej słyszałam jego buty. Coraz bardziej napierałam na ścianę, która była za mną. Nagle uderzył mnie zapach mocnych perfum. Poczułam jego rękę na moim policzku. Przyjrzałam się tej twarzy. Tak. To był Harry.Odetchnęłam z ulgą, teraz już wiedziałam że jestem bezpieczna. Patrzył w moje oczy, złapał moje nadgarstki i przyłożył je do ściany. Nie wiem dlaczego, ale po moim policzku spłynęło kilka łez.
-Nie płacz-wyszeptał mi do ucha-przecież wiesz, że nic ci nie zrobię- to było dla mnie cholernie trudne, inaczej wyobrażałam sobie nasze spotkanie po tej zdradzie. Myślałam, że to będzie łatwiejsze, ale grubo się pomyliłam. Widziałam jak jego wzrok zjeżdża niżej na mój biust. Po chwili zaczął delikatnie jeździć swoim językiem po mojej szyi. Czułam się dziwnie, nie tak jak kiedyś. Kiedy zaczął rozluźniać swoje dłonie na moich nadgarstkach, jakoś wyrwałam się i pobiegłam przed siebie z nadzieją, że gdzieś ucieknę ale niestety nie udało się. Przede mną stanęła wielka ściana, już nie miałam gdzie uciekać. Usiadłam w kącie i skuliłam się najbardziej jak mogłam. Pobiegł za mną. Teraz czułam, że zbliża się do mnie. Usiadł obok mnie i chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
-Dlaczego mi to zrobiłeś?-wyszeptałam z siebie.
-To nie tak Dominice. Nigdy z nią nie byłem, nigdy jej nie kochałem. Była pijana i naćpana. Chciała podziękować mi za dragi, ale coś jej odbiło i pocałowała mnie. Ale po co te tłumaczenia, przecież i tak nic już nigdy w moim życiu nie będzie dobrze-odpowiedział.
-Ale Harry ja nigdy nie przestałam cię kochać-podniosłam głowę znad kolan i popatrzyłam na niego-ale czy ty, znaczy wy gwałcicie bezbronne kobiety?
-Ja nigdy nie skrzywdziłbym nikogo, oprócz Josh'a któremu nadal mam zamiar wpierdolić-zaśmiał się pod nosem-oni tylko lubią nieźle się zabawić, ale nie ja. Dalej cię kocham Dominice. Gdy usłyszałem twój bezbronny głos, musiałem cię uchronić przed nimi. Nie pozwoliłbym cię skrzywdzić.
-Przepraszam, że nie chciałam cię wysłuchać-położyłam swoją dłoń na jego i uśmiechnęłam się.
-A ja cię przepraszam, że musiałaś to wszystko oglądać-odpowiedział i wstał-chodź-pomógł mi wstać.
-Oni już nic mi nie zrobią, prawda?-zapytałam wtulając się w niego.
-Jeśli jesteś ze mną nic ci nie grozi-pocałował mnie w czoło i wplótł swoje palce w moje. Kierowaliśmy się do ulicy, gdy nagle ktoś szarpnął mnie za ramię.
-Ej, Harry daj się zabawić-powiedział jeden z nich.
-Ona dzisiaj wraca ze mną do mieszkania, nie dotykaj jej-popatrzyłam na niego pytająco. On tylko puścił do mnie oczko. Czyli znów chciał się pieprzyć, Boże jak dobrze, dawno nie byłam z nim tak blisko. 
-Kurwa Harry nie kłóć się dawaj ją-krzyknął i szarpnął mnie w swoją stronę.
-Spierdalaj-naprawdę musiał się zdenerwować, bo uderzył go w twarz. Chłopak upadł na ziemię, a ja kopnęłam go jeszcze w brzuch. Harry zaśmiał się i popatrzył na mnie-moja krew.
-Dziękuje-odpowiedziałam i cmoknęłam go w usta. Objął mnie ramieniem i poszliśmy tam gdzie było więcej ludzi.

Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)

czwartek, 8 maja 2014

Liebster Award #1






Zostałam nominowana do Liebster Award przez
SilenceMyMusic za co bardzo dziękuje. To jest moja jak na razie pierwsza nominacja na tym blogu.



OTO MOJE PYTANIA I ODPOWIEDZI:


1. Co chciałabyś robić w przyszłości?
Zastanawiam się między czterema zawodami. Pasuje mi i architekt i fotograf, malarz lub pisarka. Tak naprawdę czas pokaże co wybiorę, ale najbardziej ciągnie mnie do pisania :))

2. Jakie masz zainteresowania?
Hmmm.. Lubię cykać fotki, ale na jakimś poziomie. Maluje i oczywiście uwielbiam pisać. Kiedyś też zajmowałam się tańcem, ale przeszkodziła mi to moja skręcona kostka, po której nie mogłam wrócić do tańczenia . Bolesne, bo to było moje ulubione zajęcie po szkole, ale teraz też sobie jakoś radzę. Pozbierałam się jakoś.

3. Czy jest ktoś, na kogo zawsze możesz liczyć?
Jest wiele takich osób ale najbardziej moja kuzynka, moja siostra i mój były chłopak. Wiem, że to ostatnie dziwne, ale zaczęliśmy się lepiej dogadywać jak nie jesteśmy razem. Zawsze wyciągnie mnie z największego dołka, zresztą tak ja jego.

4. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Cholernie ciężko wybrać bo lubię wszystko. Ale najbardziej chyba lubię jak zrobię makaron ze szpinakiem. Place lizać xd

5. Czytasz jakieś blogi?
Tak. Zdarza mi się czasem wpaść na jakiegoś bloga i jeśli mnie zaciekawi to czytam go z zażartą ciekawością :) Tylko musi trafić w moje gusta. Mam kilka takich, bez których nie potrafiłabym żyć zresztą zostaną one nominowane.

6. Co sprawia ci największą radość?
Moja rodzina, bez której teraz nie mogłabym normalnie funkcjonować. Oczywiście, to że mam najlepszych idoli na świecie i wiem, że nigdy mnie nie zostawią. Wiem, że jestem takim malutkim skrawkiem ich małych serduszek.

7. Dlaczego postanowiłaś zacząć pisać?
Ponieważ pewnego wieczoru dostałam tak cholernej weny, że zaczęłam pisać początkowo w zeszytach, później sporadycznie przepisywałam na komputer, a później moja siostra zaproponowała, żebym zaczęła pisać bloga. I tak zaczęła się moja przygoda. Napisałam pierwszego bloga, a później pojawił się następny :)

8. Czytasz opowiadania innych?
Wyżej było podobne pytanie, ale odpowiem. Tak czytam, ale jeśli trafią w mój gust.

9. O czym myślisz najwięcej?
Wiem, że to zabawne, ale o Harry'm. Nie wiem dlaczego, ale nawet jeśli zajmę się czymś całkowicie nie związanym z nim myślę o nim.

10. Co jest dla ciebie najważniejsze?
Moja rodzina, ich szczęście. Żeby byli ze mnie dumni i nigdy nie musieli wstydzić się za mnie. Chcę postawić poprzeczkę mojej siostrze i wyjechać do Anglii już na stałe. Rozpocząć tam naukę na jakiejś uczelni (pewnie w tej co moja kuzynka teraz, bo jak znam życie to zamieszkam razem z nią, a mamy takie same zainteresowania xd). No i oczywiście zdrowie i szczęście najlepszych idolów na świecie.

NOMINUJĘ:

ZESTAW PYTAŃ DLA NOMINOWANYCH PRZEZE MNIE:
1. Ile masz lat?
2. Co inspiruje cię w pisaniu bloga?
3. Za co kochasz swoich idoli?
4. Czy kochasz swoje teraźniejsze życie? Jak tak to dlaczego?
5. Od kiedy piszesz bloga i dlaczego zaczą(ę)łe(a)ś?
6. Masz rodzeństwo?
7. Masz jakiś swój typ faceta/kobiety?
8. Czy masz jakiś wiernych przyjaciół?
9.Czy jesteś wiernym czytelnikiem jakiegoś bloga/blogów. Jeśli tak, to jakich?
10. Czym chciał(a)byś się zajmować w przyszłości?

JESZCZE RAZ DZIĘKUJE ZA NOMINACJE ♥ 
NIE MOŻNA NOMINOWAĆ BLOGA, KTÓRY NOMINOWAŁ CIEBIE ♥



5. Walczyłem w twojej obronie.

Po chwili przebrałam się w to i pojechałam do szpitala. Na miejscu było wiele osób poszkodowanych. W tłumie zauważyłam Perrie. Podeszłam do niej.
-Co oni kurwa wymyślili?-zapytałam i cała chodziłam.
-Harry bił się z Josh'em, a później reszta dołączyła się do nich-powiedziała i poklepała mnie po ramieniu.
-Gdzie on do chuja jest?-zadałam kolejne pytanie.
-Zaraz powinni wychodzić-odpowiedziała-nie przejmuj się, nic mu nie będzie.
-Mhm, jasne. Na razie nie. Gorzej jak mi kurwa do domu wejdzie-byłam już na maksa wkurzona.
-A teraz takie małe pytanko młoda?-zapytała.
-No wal śmiało i tak nic bardziej mnie dzisiaj nie wkurzy-powiedziałam i chodziłam w kółko.
-Ty jesteś ze Styles'em?
-Chyba tak. Tak mi się wydaje-uśmiechnęłam się-idziesz zapalić?
-No spoko-odpowiedziała. Wyszłyśmy na dwór i wzięłyśmy po jednym-co za kilka dni szkoła?
-Masakra-powiedziałam i na samą myśl zrobiło mi się nie dobrze. Pierwszy raz nie chciałam chodzić do szkoły. Nagle z budynku wyszedł Harry z chłopakami. Wyrzuciłam papierosa i popatrzyłam na niego z pogardą. Podbiegłam do niego-i co kurwa narobiłeś?
-Wygrałem-uśmiechnął się.
-Obiecałeś-próbowałam uderzyć go w twarz, ale zatrzymał moje ręce-przecież obiecałeś, że nic ci nie będzie.
-Walczyłem w twojej obronie-powiedział i popatrzył na mnie-udawał, że nie wie o co chodzi z gwałtem, a jak ja go zauważyłem, to miałem ochotę mu tak wpierdolić, że nie wiem co.
-Harry kocham cię-pocałowałam go i mocno się wtuliłam-nie rób więcej takich numerów.
-Dobrze kotku-pocałował mnie w czoło-wiesz co obiecałaś?
-Oczywiście, że pamiętam kochanie. Jedziemy do mnie?-zapytałam oplatając swoją dłoń w jego. 
-Tak-uśmiechnął się. Czułam się taka szczęśliwa przy jego boku. Miałam ochotę powtarzać mu, że kocham tylko jego. Wsiedliśmy do samochodu, którym jechał na wyścigach. Pojechaliśmy go odstawić, aby wziąć ten normalny. Poszłam się jeszcze ogarnąć do łazienki i umyć się.

Harry's Pov

Te rany na twarzy cholernie mnie szczypały. Byłem zmęczony. Ściągnąłem z siebie ubrania i położyłem się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Przebudziłem się. Wtuliłem się w nią, aby móc poczuć ją blisko siebie i próbując zasnąć. Jednak ona wstała z łóżka. Mruknąłem niezadowolony i odwróciłem się na drugi bok. Nie zasnąłem drugi raz. Westchnąłem przeciągle i przetarłem dłonią twarz. Podniosłem się i ogarnąłem palcami włosy. Miałem ochotę na dragi, więc wyciągnąłem biały proszek z moich spodni, wysypałem trochę na szafkę i wciągnąłem, resztę strzepałem na podłogę. Zszedłem na dół i znalazłem ją w kuchni, szykującą kanapki. Miała na sobie jedynie czarną bieliznę Wyglądała w niej olśniewająco.. Właściwie jak ja się nazywam? Traciłem przy niej głowę.
-Dlaczego chodzisz w samej bieliźnie po domu?-zapytałem poważnie. Podszedłem do niej, wyjąłem nóż z jej ręki i odłożyłem go na blat-przez to mam ochotę pieprzyć się z tobą w kuchni twoich rodziców-zamruczałem jej do ucha, kładąc dłonie na jej biodrach, spowitych materiałem cienkiej koronki. 
-Nikt nie mówił, że jestem przeciwna. Wczoraj zasnąłeś-odparła. Chwyciłem jej rękę i pociągnąłem do jadalni. Odsunąłem krzesło, stojące przy stole. Stanąłem tyłem do mebla, czując jego krawędź na pośladkach. Objąłem ją ręką w talii, przybliżając nasze ciała do siebie. Zgarnąłem jej włosy i przełożyłem je przez swoje lewe ramie. Zacząłem delikatnie sunąć dłonią po jej brzuchu. Wsunąłem dłoń od spodu do miseczki jej stanika. W zasadzie ledwo to zrobiłem, więc szybko poluzowałem zapięcie, nie rozpinając go całkowicie, po czym jeszcze raz wsunąłem dłoń, która idealnie dopasowała się do jej piersi. Chwilę pieściłem ją, a z jej ust wydobywały się ciche westchnienia. Czułem, że mój penis zaczyna sztywnieć i wiedziałem, że ona też o tym wie, a raczej go czuje bo napiera na jej pośladki. Wróciłem dłonią na brzuch po czym zjechałem nią niżej. Zawędrowałem palcami za gumkę koronkowej bielizny i niżej. Zacząłem pieścić jej kobiecość. Z jej ust wydobywały się ciche jęknięcia, które były dla mnie jak anielska pieśń. Odchyliła głowę do tyłu, opierając ją na moim ramieniu. Jej usta były kusząco rozchylone, a oczy przymknięte. Jej obiema długimi rękami objęła moją szyję, a palce zaplotła w loki. Obróciłem ją tak aby patrzyła na mnie, a następnie zamieniliśmy się miejscami. Teraz ona opierała się o stół. Powoli zsunąłem z niej bieliznę, wodząc dłońmi po jej biodrach, udach, kolanach, łydkach i kostkach. Wracając, składałem pocałunki na tych miejscach. Dolną wargą otarłem się o najczulszą część jej ciała, na co ona gwałtownie nabrała powietrza, łapiąc się kurczowo moich włosów. Uśmiechnąłem się spoglądając na nią. Wyprostowany, położyłem dłonie na jej biodrach i usadowiłem ją na stole. Wsunęła swoje długie i smukłe palce-oczywiście nie wspomnę o tym, że były zimne, ale przecież to oznacza, że ktoś jest dobry w łóżku, w jej przypadku jak na razie to się sprawdza-pod gumkę moich bokserek, które w mgnieniu oka były już u moich stóp. Położyłem dłonie na jej plecach, przesuwając ją bliżej siebie. Objęła moje biodra swoimi nogami, a palce zaplotła w moje włosy. Powoli i delikatnie zagłębiałem się w niej, czując, że to właśnie będzie moje miejsce na świecie do końca-czyli w niej. Moje ruchy były subtelne i niespieszne, ale powoli zwiększałem tempo, po czym ponownie zwalniałem. I tak kilka razy.
-Harry, proszę-jęknęła. Przyspieszyłem gwałtownie. Odchyliła głowę , wygięła swoje ciało, opierając się na wyprostowanych rękach. Jej włosy zsunęły się przez jej ramię i końcówkami dotykały szklanego blatu stołu. Pięknie eksponowała, przy tym swoje piersi. Nie mogąc się powstrzymać, pochyliłem się i schowałem nos w zagłębieniu między jej piersiami. Pachniała jak zwykle pięknie. Coraz bardziej przyspieszałem, przez co po chwili osiągnęła szczyt razem ze mną. Całe szczęście, że wciąż moje dłonie były na jej plecach, bo gdyby nie to, to zapewne opadłaby boleśnie na zimną powierzchnię stołu. Wyszedłem z niej. Spojrzałem na nią. Jej klatka piersiowa rytmicznie unosiła się i opadała. Jej oczy błyszczały, oraz uśmiech zagościł na jej twarzy.
-Kochanie i jak wszystko dobrze?-zaśmiałem się i pogładziłem jej udo.
-Nie mam siły, błagam zanieś mnie na górę-uśmiechnęła się i pocałowała mój nos-kocham cię.
-Ja ciebie też-poszliśmy do góry i delikatnie odłożyłem ją na łóżko.

Dominice's Pov

Leżałam na przeciwko i patrzyłam w jego oczy. Kiedy on gładził każdy skrawek mojego ciała, uśmiechałam się. Teraz kompletnie nie wyobrażam sobie życia bez tego chłopaka. Delikatnie dotknęłam rany na wardze. On jest taki niebezpieczny, ale wiem że mnie nic nie grozi. Ta cisza była okropna, ale nie chciałam przerywać. W myślach miałam "Harry tak, kocham cię. Uwielbiam się z tobą pieprzyć. Tylko ty potrafisz doprowadzić mnie do orgazmu. Tylko przy tobie czuje się spełniona". Słyszałam jak jego oddech powoli się uspokaja. Przybliżyłam się do niego i schowałam głowę w zagłębienie w szyi. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie krople deszczu bębniące o płytki na balkonie. 
-Kurwa co jest, dlaczego to okno nie jest zamknięte-powiedziałam-Harry proszę zamknij-szukałam dłonią jego ciała, które jeszcze wcześniej leżało obok mnie. Nie było go. Gdzieś zniknął. Szybko zebrałam się i zeszłam na dół. Tam też go nie było. Nie zostawił żadnej wiadomości nic. Dlaczego uciekł? Wziął trzy kanapki, które wcześniej zrobiłam. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Nagle zauważyłam karteczkę na drugim końcu stołu. "Nie martw się proszę, wszystko skończy się prędzej i mocniej odwaga zabija mnie. Nic się nie stało, przecież dobrze wiesz. Oddałem wszystko, żeby wszystko mieć". Całkowicie nie rozumiałam o co w tym chodzi, ale zaczęłam płakać. Wzięłam telefon i zaczęłam do niego dzwonić. Cały czas poczta głosowa. Usiadłam na kanapie i cholernie płakałam. Nie rozumiałam co się dzieje. Chcę Drew tu i teraz. Wreszcie zdecydowałam się. Poszłam na górę i ubrałam się w to. Jedynym wyjściem było pojechanie do jego mieszkania. Strasznie padało, więc wzięłam taksówkę. Gdy podjechałam pod ten wielki apartamentowiec, weszłam do środka. Gdy już znalazłam jego mieszkanie, weszłam bez pukania. To co zobaczyłam było okropne. Całował się z jakąś dziewczyną na kanapie-jesteś zwykłym dziwkarzem-powiedziałam, popatrzyłam na niego z pogardą i wybiegłam z mieszkania.
-To nie jest tak Dominice-odpowiedział i pobiegł za mną. Gdy byłam już na polu poczułam szarpnięcie za ramię.
-Żałuje, że cię poznałam. Żałuję, że pokochałam. Żałuje, że zaufałam. I powiem ci coś, choć szkoda tracić mi słów na ciebie, że będziesz kiedyś sam. Całkiem sam, tak jak wcześniej ja-powiedziałam i patrzyłam na niego.
-Posłuchaj mnie, to nie było to na co wyglądało- słyszałam w jego głosie smutek.
-Zamilcz. Już nie chcę słyszeć twoich pierdolonych tłumaczeń nigdy więcej. Nie rozumiesz, że mnie zraniłeś. Jeszcze kilka godzin temu uprawialiśmy seks,a teraz obściskujesz się z inną laską-powiedziałam.
-Możesz mnie posłuchać?-zapytał i trzymał z całej siły moje ramie.
-Kurwa ty kretynie to boli-krzyknęłam mu prosto w twarz-dlaczego ty mi to robisz? Dlaczego mnie ranisz? Przecież obiecałeś, że nigdy nie będę przy tobie płakać, bo tego nienawidzisz.

Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)

wtorek, 6 maja 2014

4. Uważaj na siebie.

Rano obudziły mnie promienie słońca wdzierające się do sypialni bruneta. Poszłam do łazienki się trochę ogarnąć, prawie nic nie pamiętałam. Kojarzę tylko to, że ten chłopak chciał mnie zgwałcić. Chciałam zejść na dół i podziękować śniadaniem Harry'emu za to, że nie zostawił mnie samej w tej sytuacji. Gdy byłam już na schodach zauważyłam, że chłopak leży w samych bokserkach na kanapie. Weszłam do kuchni i zaczęłam szukać jakiś składników, aby zrobić nam posiłek. Wzięłam dwa pomidory i nóż w ręce, nagle poczułam silny zapach jego perfum. Po chwili jego dłonie leżały na moich, a jego ciało przylegało do mnie.
-I jak tam kotku się czujesz?-zapytał, odgarnął włosy z mojego karku i zaczął go namiętnie całować.
-Nie przypominaj mi o tym chcę zapomnieć-odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.

Harry's Pov

Miałem ochotę ją teraz tutaj pieprzyć. Była naprawdę słodka, a jej oczy były tak zielone że w nich tonąłem. Nie ważne, że Gemma która miała wracać od Perrie mogła tu wejść i wszystko zobaczyć, ale miałem na nią cholerną ochotę. Naprawdę się w niej zakochałem.
-Dominice naprawdę cię kocham-szepnąłem do jej ucha i nadgryzłem płatek. Ona uśmiechnęła się tylko i zaplotła ręce wokół mojego karku.
-Dziękuje za wszystko Harry-wyszeptała w moje usta i przygryzła moją dolną wargę. Zacząłem pieścić swoim językiem jej podniebienie. Podniosłem ją i posadziłem na szafce. Jeździła swoimi dłońmi po moich włosach. Zacząłem zjeżdżać swoimi pocałunkami w dół. 

Dominice's Pov

Nagle chyba się opamiętałam. Starałam się odepchnąć go od siebie.
-Harry stop, stop, stop-powiedziałam i podniosłam jego twarz.
-Kotku co się dzieje?-zapytał i złapał moją dłoń.
-To wszystko dzieje się za szybko, nie potrafię tak-odpowiedziałam i zeszłam z szafki-przepraszam, lepiej będzie jak już wrócę do domu.
-Dominice kurwa o co ci chodzi?-zapytał-Raz chcesz się bzykać, a teraz twierdzisz że za szybko to wszystko się rozwija. Błagam zdecyduj się-powiedział i usiadł na krześle.
-Muszę wszystko przemyśleć-powiedziałam i pobiegłam na górę. Gdy schodziłam siedział przy stole i przewracał nerwowo telefonem w ręce-Harry co się dzieje?
-Dzisiaj mam wyścig, nie wiem czy sobie poradzę. Czuje, że coś się stanie-popatrzył na mnie zapłakanymi oczami.
-Jesteś świetnym kierowcą, na pewno dasz radę-usiadłam mu na kolanach-proszę, zadzwoń do mnie jak już będzie po-wymieniliśmy się telefonami i wpisywaliśmy swoje numery.
-Dobrze kochanie-pocałował mnie w czoło i wyszłam. Szłam na nogach, musiałam przemyśleć wiele spraw. Pomyślałam o tym, że Harry może przecież zginąć na tym pierdolonym wyścigu. Na samą myśl zachciało mi się płakać. Usiadłam na pobliskiej ławce i płakałam. Wokół siebie widziałam wiele szczęśliwych par. Gdy doszłam do domu, poszłam się wykąpać i przebrałam się w to. Zadzwoniłam do taty, okazało się że jeszcze będę siedzieć sama w domu przez dwa dni. Zjadłam śniadanie, poszłam do siebie na górę i zaczęłam czytać książkę o anatomii człowieka. Przeszkadzała mi jedna rzecz, cały czas myślałam o Harry'm i tym wyścigu. Nawet nie zauważyłem kiedy wybiło południe. Sięgnęłam po telefon i napisałam do niego. Po chwili dostałam odpowiedź. Gdy usłyszałam dzwonek na dole, zbiegłam i otworzyłam drzwi.
-Potrzebuje cię-powiedziałam i rzuciłam się na niego.
-Kochanie, spokojnie-pocałował mnie.
-Nie chcę cię stracić-odpowiedziałam i zaczęłam płakać-chodźmy na górę.
-Dobrze kotku-zaśmiał się pod nosem, odłożył mnie na podłogę i zaplótł swoją dłoń w moją. Weszliśmy do mojego pokoju i przez długi czas patrzyliśmy na siebie nie odzywając się. Powoli czułam, że jestem pozbawiana swojej garderoby. Jego usta dotykały każdy skrawek mojego ciała, rzucił mną o łóżko i uśmiechnął się. Jeździł swoim językiem w okolicach moich piersi. Gdy zjeżdżał w dół ogarniało mnie miłe uczucie. Robiło mi się coraz cieplej. Gdy dotarł do mojej łechtaczki zaczęłam jęczeć. Robił swoim językiem kółka i mocno wbijał swoje palce w moje uda. 
-Kurwa Harry stop!-wyjęczałam z siebie i popatrzyłam na uśmiechniętego bruneta.
-Dobrze kochanie jak chcesz-ściągnął z siebie spodnie, a ja wzięłam jego penisa w dłoń i poruszałam nią w górę i w dół. Wzięłam końcówkę do ust i zaczęłam ssać. Gdy wytrysnął oblizałam swoje usta, położyłam się na łóżku, a on na mnie. Przejechałam moimi paznokciami po wyrzeźbionych plecach mojego kochanka. Było mi z nim tak dobrze, jak z nikim innym. Poruszał swoimi biodrami powoli, a jednocześnie gwałtownie i mocno. Schowałam twarz w jego szyi. Jego usta błądziły przy moim uchu całując jego okolice i szepcząc coś co chwilę-od dzisiaj uwielbiam cię pieprzyć..Mhm, tak kochanie.. Tak dalej-szeptał. Czułam emocje budujące się w dole mego brzucha. Jeszcze tylko chwila-Ughh.. Tak, kotku.. Dojdź dla mnie.. Zrób to..- mówił. Wreszcie dostałam orgazmu, oboje dostaliśmy. Oddalił się na chwilkę, by po chwili znów się przybliżyć i namiętnie pocałować. Zdecydowanie go kocham, potrafiłabym uprawiać z nim seks dzień i noc. Jest cudowny w łóżku. Pozwolił mi zapomnieć chociaż na chwilę o wczorajszej akcji i o dzisiejszym wyścigu. 
-No dobrze, kochanie- powiedział odrywając się ode mnie i wstając- muszę już jechać, wszyscy na mnie czekają-mówił zakładając spodnie.
-Dobrze kotku-uśmiechnęłam się zakładając jakąś koszulę, która leżała na podłodze. Usiadł na moment z telefonem w ręce. Spojrzałam na niego ze smutkiem, widziałam że się martwi. Podeszłam do niego z gracją i usiadłam na jego kolanach.
-Kocham cię-szepnęłam do jego ucha.
-Ja ciebie też kochanie-odpowiedział i przejechał swoją wielką dłonią zatrzymując się na biodrach.
-Uważaj na siebie-cmoknęłam go w usta-zrób to dla mnie.
-Dobrze, obiecuje. Nic mi nie będzie-pogładził moje włosy i delikatnie kciukiem przejechał po moich ustach-a teraz wstawaj. Muszę już iść.
-Mhm-wymruczałam, stałam i zaczęłam płakać.
-Nie płacz. Nienawidzę jak to robisz-krzyknął na mnie i podszedł łapiąc mnie w tali.
-Nie pozwól żebym cierpiała-wyszeptałam i mocno się w niego wtuliłam. Jego koszula była już cała w moim tuszu-przepraszam. 
-Do zobaczenia kochanie, a po wyścigu może kolejny raz będziemy się pieprzyć?-zapytał wychodząc z pokoju.
-Dobrze-odpowiedziałam i osunęłam się na ziemię, słyszałam jego kroki gdy schodził po schodach, nagle wstałam-Harry zaczekaj!-krzyknęłam i pobiegłam za nim. Złapałam go na chodniku przed domem-nie zapomnij, że cię kocham-wtuliłam się w niego.
-Nigdy nie zapomnę kotku, będę myślał o tobie na wyścigu. Zrobię to dla ciebie i wygram to-pocałował mnie i uśmiechnął się.
-To dla ciebie-wręczyłam mu swój naszyjnik, który przynosił mi szczęście.
-Dziękuje-odpowiedział i zapiął sobie na szyi-Pa-pocałował mnie jeszcze raz i wsiadł do samochodu. Gdy widziałam jak odjeżdża myślałam, że moje serce zaraz pęknie. Pomachałam mu i pomyślałam, że już nigdy go nie zobaczę. Weszłam do domu, zamykając drzwi osunęłam się na ziemię i przeczesałam dłonią włosy.

Harry's Pov

Pojechałem do Niall'a, który trzymał wszystkie nasze samochody na wyścig. Żadnego samochodu już nie było, czyli wszyscy pojechali. Znów będę ostatni, znów się będą wydzierali, ale warto było. Po to aby pieprzyć się z Dominice zrobiłbym wszystko. Gdy dojechałem na miejsce wszyscy już na mnie czekali.
-Styles gdzie ty byłeś?-zapytał Louis.
-Byłem zajęty, ale nie spóźniłem się, co nie?-zapytałem, na samą myśl o seksie z Dominice uśmiechnąłem się i podszedłem do nich.
-Nie, nie spóźniłeś się, ale za dziesięć minut jedziemy-odpowiedział Zayn i przytulił Perrie.
-Dobra spoko-odpowiedziałem i zadzwoniłem do mojej ukochanej-kurwa, dlaczego nie odbierasz?-mówiłem sam do siebie-błagam odbierz-nagle usłyszałem jej smutny głos.
-Harry?-słyszałem, że płakała-czy coś się stało?
-Kochanie, nie płacz. Wszystko będzie dobrze-odpowiedziałem-chciałbym być teraz z tobą i dalej się z tobą pieprzyć.
-Kocham cię Harry. Jak coś zostawiam dom otwarty, a teraz idę się położyć do pokoju-odpowiedziała-pa kochanie-rozłączyła się. Usłyszeliśmy "wszystkie samochody uczestniczące w wyścigu proszone są na linię startu". Wszyscy jak zwykle pożegnaliśmy się i każdy z osobna wsiadł do swojego samochodu. Miałem ją cały czas w myślach i jej ciało, które wiło się gdy robiłem jej dobrze. Zobaczyłem zielone światło i ruszyłem. Musiałem przejechać dziesięć okrążeń. Z każdym okrążeniem wyprzedzałem kilka samochodów. Dobrze, że mój samochód ostatnio był w naprawie, bo skrzynia biegów działa idealnie. Ostatnie okrążenie i walka z jednym z kolesi Josh'a. O kurwa, jest wygrałem, mówiłem jej że zrobię to dla niej. Zrobiłem jeszcze jedno okrążenie i się zatrzymałem. Słyszałem okrzyki wielu ludzi. Wysiadłem z samochodu i poszedłem do naszego namiotu.
-Brawo stary-krzyknął Horan i przybił mi piątkę.
-O nie teraz mu nie popuszczę-krzyknąłem gdy zobaczyłem Josh'a-siema stary, fajnie to tak gwałcić cudze laski!
-Spierdalaj ode mnie-odpowiedział.
-Kurwa, pytałem się coś, fajnie tak gwałcić cudze laski!-krzyczałem tak aby wszyscy usłyszeli.
-Zamknij się kretynie-odpowiedział i zakrył mi usta.
-Nie zakrywaj mi skurwysynie ust-wreszcie nie wytrzymałem i mu wpierdoliłem. Nagle jego koledzy zaczęli mu pomagać i nie miałem z nimi najmniejszych szans. Zayn, Niall, Liam i Louis zaczęli mi pomagać.

Dominice's Pov

Leżałam w pokoju i próbowałam zasnąć. Było już strasznie późno, dawno powinien już być. Zeszłam na dół i wzięłam swoją komórkę. Zaczęłam do niego dzwonić, ale za każdym razem była poczta. Pomyślałam, że może Perrie coś wie, bo z tego co się dowiedziałam to Zayn też jeździ na tych samych wyścigach. Ona na szczęście odebrała.
-Wiesz gdzie jest Harry?-zapytałam i cała zaczęłam się trząść.
-Tak. Jest w szpitalu-odpowiedziała.
-Co?!-byłam cholernie zdenerwowana.
-Tak w tym koło naszego osiedla-odpowiedziała, a ja momentalnie osunęłam się na ziemię i zaczęłam płakać. Rozłączyłam się.

Dlaczego ty mi to zrobiłeś? Przecież obiecałeś, że nic ci nie będzie.
Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)

niedziela, 4 maja 2014

3. Chodź pójdziemy do mnie.

Położyłam się na łóżku i nie potrafiłam zapomnieć o tym pocałunku. Ten chłopak jest taki niebezpieczny, ale cholernie mnie pociąga. Szybko wskoczyłam w moją piżamę i przykryłam się kołdrą. W głowie miałam jego słowa "nie bój się, nic ci nie zrobie". Jutro rano Drew już wyjeżdża, pewnie zobaczę ją dopiero na święta.  Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.  Ze snu wybudził mnie tata gładząc moją twarz.
-Harry to ty- wyszeptałam jeszcze z zamkniętymi oczami.
-Chyba nie w porę cię obudziłem- zaśmiał się pod nosem.
-Przepraszam tato- wstałam do pozycji siedzącej.
-Nic się nie stało córeczko. Widzę, że ten nowy chłopak ze szkoły zawrócił ci w głowie -pocałował mnie w czoło.
-Ale jaki nowy chłopak?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Ten, którego wczoraj na ulicy spotkaliśmy głuptasie-uśmiechnął się.
-Aha, Harry. Chyba zawrócił-zaśmiałam się.
-Może wreszcie znalazłaś chłopaka kochanie-uśmiechnął się-ubieraj się, jedziemy odwieść Drew-wstał z łóżka, nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Był to sms od Perrie:
"Kochanie, dzisiaj z Zayn'em urządzamy imprezę o dziewiętnastej.
Będą nasi znajomi,  może wpadniesz?
Perrie
xx"

Zastanawiałam się czy iść, ale z drugiej strony może spotkam Harry'ego. Chyba pójdę, zrobię to aby lepiej się z nim zapoznać. Zeszłam na dół, jeszcze delikatnie utykając. Wszyscy już siedzieli przy stole. Przeciągnęłam się i weszłam do kuchni.
-Dzień dobry śpioszku- uśmiechnęła się Lily.
-Dzień dobry wszystkim-podeszłam do szafki i nalałam sobie kawy.
-Co ci się stało?-zapytała Drew. 
-Wczoraj jak biegałam wywróciłam się-odpowiedziałam i usiadłam obok niej biorąc kanapkę- o której kotku masz samolot?
-Za dwie i pół godziny-odpowiedziała.
-A właśnie tato, mogę iść do Perrie na impreze o dziewiętnastej? -zapytałam nadgryzając kolejny kawałek.
-Oczywiście tylko pamiętaj, że za kilka dni zaczyna się szkoła-wstał od stołu i nalał sobie kawy.
-Pamiętam tato-uśmiechnęłam się, pobiegłam na górę i przebrałam się w to. Zastanawiałam się czy warto jest ryzykować wszystko co mam, aby być z chłopakiem cholernie niebezpiecznym. Pierwszy raz od dwóch lat zachciało mi się papierosa. Na szczęście zostawiłam sobie kilka na czarną godzinę. Wzięłam zapałki leżące na mojej komodzie, wyszłam na balkon. I znów to samo zajebiste uczucie. Nie ma to jak zaciągnąć się papierosem. Usiadłam na krześle i patrzyłam na swoje stopy. Cały czas o nim myślałam. Teraz w stu procentach byłam pewna, że jestem w nim zakochana. Po chwili zeszłam na dól i wszyscy na mnie czekali. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Czekaliśmy na odprawę Drew. Nagle zauważyłam Harry'ego trzymającego walizkę jakiejś kobiety. Nawet mnie nie zauważył. Gdy blondynka poszła do toalety, wreszcie mnie zauważył i pomachał mi. Nie miałam ochoty na niego teraz patrzeć. Spuściłam wzrok i patrzyłam na podłogę. Po chwili Drew zachciło się do toalety.  Musiałam przejść koło Harry'ego. Widziałam, że Drew mierzyła bruneta wzrokiem, a ja czułam te jego silne, śliczne perfumy.  Gdy weszłyśmy do pomieszczenia zobaczyłam tą blondynkę. Może i była ładniejsza i wyższa ode mnie,  ale to przecież ja wczoraj całowałam się z Harry'm. Gdy wyszłam z toalety, poczułam że ktoś szarpie mnie za ramie i prowadzi do ciemnego kąta. Nagle poczułam, że nasze usta się spotykają. Tak to musiał być on. Pieścił moje podniebienie swoim językiem, a ja nie potrafiłam się opierać. Wreszcie gdy się oderwał, zaśmiał się cicho.
-I co kotku dzisiaj będziesz robiła?-zapytał. Czułam jak nasze ciała przywierają do siebie.
-Nie twój zasrany interes zboczeńcu-powiedziałam i czułam jego ciepły oddech na moim czole.
-Kochanie chyba się zapędziłaś, jaki zboczeńcu. Wczoraj miałaś ochotę na dobry seks -pogładził moją twarz.
-I dobrze że do niczego już nie doszło, bo grubo się pomyliłam w stosunku do ciebie. Wczoraj całujesz mnie, a dzisiaj masz jakąś laskę-miałam ochotę wrzeszczeć-puść mnie!
-Daj mi wytłumaczyć-powiedział.
-Zawołam ochronę jeśli mnie nie puścisz- odpowiedziałam i wreszcie odpuścił. Nawet nie wiem kiedy ale tam w tym ciemnym zakamarku poroniłam kilka łez. Wyszłam i momentalnie podbiegłam do Drew wtulając się w nią.
-Nie chcę żebyś wyjeżdżała-szepnęłam i uśmiechnęłam się do niej.
-Popatrz na to tak za cztery miesiące znów się zobaczymy- pogładziła moje włosy.  W oddali widziałam jak chłopak wychodzi z tą dziewczyną z lotniska. Wreszcie nie wytrzymałam i rozpłakałam się jak małe dziecko. Pożegnałam się z Drew i patrzyłam jak jej samolot wzbija się w powietrze. Nie miałam ochoty iść teraz na tą imprezę, ale obiecałam Perrie, że będę więc muszę iść, żeby nie wyjść na wariatkę. Wiedziałam, że będzie tam Harry i nie uniknę jego pierdolonych, głupich tłumaczeń. Myślałam, że też się we mnie zakochał, ale on tylko musiał się zaspokić jak nie było tej dziewczyny. Ciekawe czy miał jeszcze jakieś jak uwodził mnie. Pewnie pierdolił z sześć na boku, a ja miałam być tylko kolejną dziewczyną na jedną noc. Po obiedzie, poszłam do pokoju, aby sprawdzić czy mam już kilka podręczników do szkoły. Musiałam się czymś zająć aby o nim nie myśleć. Nagle dostałam telefon:
-Mogłabyś przyjść za dwadzieścia minut żeby wszystko przygotować?-była to Pezz.
-Tak oczywiście, tylko się ubiorę i przyjdę- odpowiedziałam.
-Dziękuje-powiedziała i rozłączyła się. Przebrałam się w to i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, taty ani Lili nie było. Zobaczyłam karteczkę na aneksie kuchennym.
"Słoneczko, my jedziemy do babci. Zamknij dom
i uważaj na siebie u Perrie. I najważniejsze!
Baw się dobrze
Tata i Lili
xoxo"
Ubrałam buty, zamknęłam dom i poszłam do Perrie. Drzwi otworzył mi Zayn.
-Hej młoda! Wchodź-pocałował mnie w policzek i uśmiechnął się.
-Gdzie Perrie?-zapytałam i odłożyłam torebkę na komodę. 
-Na górze, zaraz powinna zejść-uśmiechnął się-ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje-odpowiedziałam-to ja do niej pójdę-wyszłam po schodach i weszłam do sypialni.
-Cześć kochanie-Perrie właśnie zapinała piękny złoty naszyjnik z serduszkiem z malutkich brylancików i do tego były jeszcze takie cudowne kolczyki.
-Hej-pocałowałam ją w policzek-ale śliczne-złapałam wisiorek.
-Wiem, Zayn mi kupił-uśmiechnęła się-ale jak ty jesteś śliczne ubrana.
-Dziękuje, ty też ładnie wyglądasz-odpowiedziałam.
-Chodź na dół, pomożesz mi z tym wszystkim-uśmiechnęła się i pociągnęła na dół. Poukładałyśmy wszystkie przekąski na stołach i goście zaczęli się schodzić. Zayn zrobił mi drinka, którego po chwili wypiłam. Poznałam przyjaciółki Perrie, naprawdę miłe dziewczyny, zwłaszcza Eleanor. Od razu ją polubiłam. Gdy gadałyśmy zauważyłyśmy, że do domu wszedł Harry.
-O idzie nasz bad boy-powiedziała Danielle.
-Patrzcie się Gemma-powiedziała El.
-Jeju jak się zmieniła, znów przefarbowała włosy, a miała taki ładny ten lawendowy kolor-powiedziała Pezz. Nagle podeszli do nas i ta wysoka blondynka witała się z wszystkimi. Harry poszedł do chłopaków. 
-My się jeszcze nie znamy-podała mi rękę-jestem Gemma, siostra Harry'ego.
-Hej, Dominice. Miło mi cię poznać-nagle jakby kamień spadł mi z serca, ale teraz musiałam przeprosić bruneta. Nie wiedziałam jak to zrobić. Było już dość późno, poszłam na górę do toalety. Nagle jakiś chłopak wszedł za mną-Harry to ty?-zapytałam, odwróciłam się, ale to był jakiś inny facet.
-Hej. Jestem Josh. Pierwszy raz cię tutaj widzę kochanie, może chciałabyś?-podszedł do mnie i pogładził moją twarz.
-Nie, dziękuje-odpowiedziałam i poszłam w stronę drzwi.
-A czy ty myślisz, że ja naprawdę się pytałem. Nie ważne co sądzisz, chcę cię zaliczyć i tyle-odpowiedział i złapał mnie za ramie.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam.
-Nie drzyj się. Ale wiesz co najpierw- wyciągnął biały proszek i wysypał go na blat umywalki-trochę sobie wciągniemy.
-Nie dotykam narkotyków, jedynie co to papierosy-powiedziałam i próbowałam nacisnąć klamkę.
-Kurwa, nie odzywaj się. I tak wciągniesz-wziął mnie z tyłu za ręce i pociągnął do szafki. Zaczęłam wrzeszczeć, ale tak jakby nikt nie słyszał. Zaczął rozpinać swoje spodnie, a później dobrał się do moich. Nie miałam siły, aby z nim walczyć. Wreszcie do pokoju wbiegł Harry. Josh uciekł a ja osunęłam się na podłogę.
-Dominice wszystko dobrze?-zapytał i popatrzył na szafkę na której były narkotyki.
-On próbował mnie zgwałcić-powiedziałam i zaczęłam płakać.
-Już wszystko dobrze. Jestem z tobą. Chciał dać ci narkotyki, tak?-zapytał i objął mnie.
-Tak-odpowiedziałam krótko i wtuliłam się w jego tors.
-Nie pozwolę aby ktoś cię skrzywdził-odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
-Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Wiem, że to twoja siostra-ciężko łapałam powietrze.
-Spokojnie. Teraz to jest nie ważne-odpowiedział i pogładził moje włosy.
-Chcę stąd iść. Błagam zabierz mnie stąd-złapałam jego dłoń.
-Chodź pojedziemy do mnie-odpowiedział i podniósł mnie z ziemi.
-Dobrze. Chcę jak najszybciej stąd iść-powiedziałam i zapięłam guzik od spodni-a Gemma?
-Ona przenocuje dzisiaj u Perrie-uśmiechnął się i złapał moją dłoń-przy mnie nic ci nie grozi kochanie-delikatnie cmoknął moje usta. Zeszliśmy na dół, zabrałam swoją torebkę i bez informowania Zayn'a, ani Perrie wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu chłopaka i pojechaliśmy. Zauważył, że jestem strasznie rozdygotana, złapał moją dłoń i jeździł swoim kciukiem po zewnętrznej jej części-jak go kiedyś dorwę, to powyrywam mu nogi z dupy-nic nie odpowiedziałam tylko płakałam. Podjechaliśmy pod wielki apartamentowiec, wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy na górę. Jego mieszkanie było cudowne-idź się umyć, a ja zrobię nam kanapki. 
-A w co mam się przebrać?-zapytałam i popatrzyłam na niego zapłakanymi oczami.
-Znajdź sobie jakąś koszulkę u mnie w szafie-odpowiedział-łazienka to pierwszy pokój na górze, a moja sypialnia jest pomieszczenie dalej.
-Mhm-odpowiedziałam i poszłam na górę. Wybrałam koszulkę na grubych ramiączkach, która sięgała mi do połowy ud. Umyłam się i położyłam na łóżku. Nie mogłam powstrzymać łez, pierwszy raz ktoś chciał mnie zgwałcić. Gdy Harry wszedł do pokoju, zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Nie miałam teraz ochoty z nim rozmawiać, nie wiem dlaczego. Przykrył mnie kołdrą, a ja znów poczułam te cudowne perfumy. 
-Śpij dobrze-pocałował mnie w czoło. Teraz na chwilkę zapomniałam o gwałcie, zastanawiałam się tylko.
Co ja tu robię? Dlaczego zgodziłam się na przyjazd do tego mieszkania?

Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)