czwartek, 21 sierpnia 2014

21. Mam nadzieję, że nie będzie to tak bardzo posrane jak ostatnie.

-Harry co by się stało gdybym teraz była w ciąży?
Mówiłam przez otwartą szybę od pasażera i patrzyłam przez lusterko jak napełnia nasz wypożyczony samochód benzyną. Jego mina zmieniła się, ale nic nie odpowiedział. Oparł się ręką o dach samochodu i patrzył na cyferki zmieniające się co chwilę na liczniku. Reszta była w sklepie i kupowali jakieś jedzenie.
-Co mam ci kupić?
Zapytał po tym gdy pistolet został ułożony na swoje miejsce, a on podszedł do mojego okna i wyrwał mnie z zamyślenia.
-Wodę. Wodę niegazowaną.
Przytaknęłam głową i uśmiechnęłam się kiedy z dezaprobatą pokręcił głową, a jego wzrok przeniósł się na moje nogi.
-Nie powinienem się o to w ogóle pytać.
-Ale proszę pana, przecież zjadałam śniadanie. A po drugie dobrze pan wie jak reaguje na dużą ilość jedzenia.
Zmarszczył nos jakby nie wiedział co wczoraj wydarzyło się pod prysznicem. Zmarszczka między jego brwiami była cholernie widoczna, a ja uśmiechałam się słabo. Złapał moją dłoń i pocałował jej wnętrze. Przyłożył usta do mojego policzka, a ja szybko uniknęłam jego gestu. Ale i tak nie wygrałam. Jego silna dłoń znalazła się na mojej brodzie i obróciła w moją stronę. Szybkim ruchem przyłożył swoje wargi do moich i delikatnie je musnął. Przekrzywił głowę aby pogłębić pocałunek. Owinęłam sobie wokół palców jego ciemne loki i bawiłam się nimi.
-Nie odbieraj.
Warknął w moje usta kiedy usłyszał dzwonek mojego telefonu wydobywający się z kieszeni moich spodni. Uśmiechnął się kiedy przystałam na jego prośbę. Ciche mlaśnięcia, które wydobywały się kiedy odsuwaliśmy się na chwilę były naprawdę słodkie.
-Harry. Zapłać za tą pierdoloną benzynę i chodź bo nie wrócimy do domów, kiedy będziecie się tak cały czas wymieniać śliną.
Liam krzyknął na mojego chłopaka, a on tylko machnął w ręku powietrzu i pokazał środkowy palec.
-Tak, bardzo dorośle Styles.
Śmiech Louisa rozbrzmiewał po całej stacji. Czułam jak moje policzki nabierają różu, a zimne dłonie Harry'ego lądują na mojej koszuli rozpinając kolejny guzik. Słyszałam jak inni klną cały czas w naszą stronę i trochę zaczynało mnie to już irytować.
-Dobra, idź już.
Poklepałam jego policzek i uśmiechnęłam się odsuwając od jego zasięgu. Odepchnął się od samochodu i poszedł do sklepu. Delikatnie otarłam usta wierzchem dłoni i sięgnęłam po telefon. Kilka połączeń od taty i jeden mms. Była na nim moja świeżo narodzona siostra. Była cholernie podobna do mojego taty. Była jak na razie brzydka. Nigdy nie podobały mi się dzieci od razu po urodzeniu. Jej oczka były jeszcze tak nie widoczne. Jej powieki były zaciśnięte a ciało delikatnie żółte. Tata delikatnie łapał jej drobną rączkę i bawił się nią. Było to chyba najsłodsze nagranie jakie widziałam. Był na nim tak cholernie szczęśliwy, od śmierci mamy mało rzeczy go cieszyło, a teraz Rose. Moja malutka siostra urodziła się i uśmiech powrócił na usta taty. Musiałam się podzielić tym nagraniem z Harry'm. Kiedy zauważyłam jak wychodzi ze sklepu z siatką, szybko chwyciłam za klamkę i pobiegłam w jego stronę. W ręce trzymałam telefon. Odbiłam się od asfaltu, a chłopak złapał mnie za uda w między czasie upuszczając wszystkie zakupy. 
-Patrz co dostałam. 
Pisnęłam kiedy ścisnął moje pośladki. 
-Co to?
Zapytał i zaczął się uśmiechać. Musiałam wyglądać jak jakaś nieźle naćpana albo nieźle wstawiona. Wreszcie wyrwałam się z jego uścisku i zaczęłam zbierać wszystko co zdążyło wypaść z siatki. Czułam wzrok Harry'ego na moim tyłku, ale już przestałam się tym przejmować, ponieważ robił to bardzo często. Kiedy podniosłam się do góry delikatnie uderzyłam go w twarz.
-Za co?
Zapytał udając ból. Pocierał swój policzek i patrzył w moje oczy.
-Po pierwsze patrzyłeś się na mój tyłek, a po drugie mam okres, więc teraz nawet najmniejsza rzecz wykonana nie po mojej myśli, będzie mnie wkurwiać. Rozumiemy się? Nie wkurwiaj mnie, chociaż przez dwa jebane dni. Chyba wytrzymasz? Nie chcesz abym cię biła, tak?
Położyłam dłonie na jego piersi i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy, które tak cholernie mi się podobały.
-Ale ja lubię gdy to robisz. Chciałbym żebyś mnie biła i związała. Dominowała nade mną i nie pozwoliła mi się nawet dotknąć. 
Jego głos z szczęśliwego stał się bardziej erotyczny niż mogłam sobie wyobrazić. Złapał mnie  w talii i odwrócił w stronę samochodu. Delikatnie popchnął mnie w jego stronę. Szybko włączyłam telefon i pokazałam mu nagranie. Wydawał się naprawdę szczęśliwy. Uśmiechał się cały czas i wyglądał jakby chciał jej dotknąć ponieważ jeździł swoim dużym palcem po ekranie.
-Jest słodka, tak jak siostrzyczka. 
Wysyczał kiedy przyparł mnie do samochodu.
-Właśnie nie odpowiedziałeś mi na wcześniejsze pytanie.
-Bo nie ma sensu, nie możliwe żebyś była.
-Kurwa Harry! Jestem w ciąży, zrobiłeś mi dziecko, nie rozumiesz?
-Że co?
Momentalnie jego oczy rozszerzyły się, a ja miałam ochotę zacząć śmiać się jak głupia bo oczywiście nie była to prawda. Starałam się udawać, że mówię prawdę. Więc mój wzrok powędrował na jego oczy.
-Nie cieszysz się? Bo ja bardzo.
Złapałam jego koszulę i pociągnęłam w swoją stronę. Pokręciłam przecząco głową i specjalnie ułożyłam swoją twarz w smutku.
-Nie, no ciesze się. Ale mnie zaskoczyłaś. 
Uśmiechnął się i cmoknął moje usta. Usiadłam na swoim fotelu, aby po chwili złapać jedną dłoń Harry'ego, który zajął miejsce obok mnie.


---------------------------------


-Ale tu fajnie. Harry pójdziemy na każdą atrakcję. Proszę, proszę, proszę.
Niemal skakałam po swoim fotelu, kiedy zobaczyłam wielkie zabudowanie przed nami. Zjadłam całą paczkę cukierków, a to dobrze na mnie nie wpływa. Dostaję głupawki i nie mogę się uspokoić.
-Po co kupowałem te M&M'sy teraz będziesz skakać mi po fotelu jak głupia.
-Pozwolisz mi pić, prawda?
O kurde, no to teraz spaliłam ten cały żart. Miałam zamiar ciągnąć go dłużej, ale przez nadmiar cukru wygadałam się.
-Przecież, jesteś w ciąży.
-Harry.
Szepnęłam chyba sama do siebie, ale usłyszał to. Uniósł brwi jakby czegoś chciał się dowiedzieć. Moje kąciki ust się podniosły, a jego wargi ścisnął w linii prostej.
-To miał być taki żart. Wiem, że nie był śmieszny, ale jakbyś widział jak na początku się denerwowałeś i nie wiedziałeś co powiedzieć. Myślałam, że się posikam.
-Ty. Mała. Suko. Okłamałaś. Mnie. Jak. Mogłaś. Będę. Musiał. Cię. Ukarać.
Przecedził przez zęby i uśmiechnął się. Złapał moją talie i przeciągnął na swoje kolana. Włożył zimne dłonie pod moją koszulę i po chwili jego palec wskazujący był w moim pępku.
-Ej, przestań. Wiesz, żę t..to..
Zaczęłam się śmiać kiedy zaczął opuszkiem kręcić małe kółka w jego wnętrzu. Przyległam do jego szyi, zaczęłam ją przygryzać i delikatnie ssać. Jego gardłowe jęknięcia wydobywały się chyba z samego końca. Wyjechał dłońmi na górę i delikatnie złapał miseczki mojego stanika, aby później ją usunąć i wcisnąć swoją dużą dłoń między materiał a moje ciało. Ścisnął je delikatnie, a ja krzyknęłam uderzając go w rękę.
-Boli, idioto.
-Co? Nigdy cię nie bolało.
-Ale dostałam okres. I w pierwszy dzień cycki jebią mnie jak cholera, rozumiesz?
Przytaknął głową i przywarł do moich ust. Nie dawałam mu jeszcze dostępu do pełni ust, więc na razie językiem zwilżał moje wargi, ssąc je i ciągnąc. 
-Halo! Już jesteśmy na miejscu, czy moglibyście przerwać. Rozumiemy, że macie duży popęd seksualny, ale no chodźcie, bo nie zdążymy wrócić do domu. 
Wszyscy stali za szybą i patrzyli na nas. Czułam jak moje policzki stają się bordowe, cholernie bordowe. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam z impetem drzwi, które wylądowały na twarzy Louisa, który miał problem z równowagą i upadł na asfalt.
-Moja krew, piątka.
Harry uśmiechnął się w moją stronę i wyciągnął rękę ku górze, na znak zgody. Mocno przyłożyłam dłoń do jego dłoni, a on sprzedał mi jeszcze jeden pocałunek. Skoczyłam na zimny asfalt i od razu zaczęłam rozmawiać z Eleanor. Widziałam jak Harry wyciąga mój plecak z samochodu i przewiesza sobie go przez ramię. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i papierosy. Podpalił jednego z nich i włożył sobie między usta. Przysięgam, naprawdę wyglądał bosko, ale nie mógł dalej palić. Przecież to ma szkodliwe działania dla organizmu. Czytałam kiedyś o tym bardzo dużo, ponieważ chciałam oduczyć palić mojego tatę. I udało mi się. Wywołują one, przedwczesne starzenie się. Żółknięcie zębów i paznokci. Nieprzyjemny oddech. Niedotlenienie. A później choroby układu krążenia, wszelakie nowotwory, choroby płuc i choroby jamy ustnej. Nie pozwolę aby sam sprawiał sobie ból, ale na razie mu nie będę w tym przeszkadzać. Jak na razie musi sam dojść do tego jak są szkodliwe.  Jednym przyciskiem zablokował wszystkie drzwi i poszliśmy w stronę wejścia. Nasza wspólna rozmowa kręciła się w jednym temacie. W temacie American Horror Story, mojego ulubionego serialu. Okazało się, że ona także zaczęła go oglądać, ale teraz boi się spać. Musi być przy niej Louis, bo inaczej nie da rady zasnąć. 
-Wiesz, oglądałam z nim jeden odcinek i się posikał ze strachu. W pierwszym odcinku drugiej serii.
Wyszeptała mi do ucha , a jej raybany zawadziły o moje włosy. Kąciki jej ust momentalnie się podniosły, zresztą tak jak moje.
-Żartujesz?
Pokręciła przecząco głową i złapała moją dłoń. Czułam, że stajemy się coraz bliższe. Poznałyśmy się kilka miesięcy temu, ale w ogóle nie miałyśmy kontaktu. A teraz. Dogadujemy się wspaniale, zresztą tak jak Louis z Harrym. Była wyższa ode mnie o dziesięć centymetrów, ale nie czułam się mała. Harry i chłopcy byli wyżsi, ale nie byłam najniższa. Perrie ma metr sześćdziesiąt trzy. Różni nas jeden centymetr, ale jednak jestem wyższa. 
-Poprosimy dwanaście biletów, ze wstępami na wszystkie atrakcje i restauracje.
Głos Harry'ego przeszywał moje uszy. Nadal był zły za to, że ktoś przerwał naszą chwilę intymną. 
-Poproszę dziewięćset-pięćdziesiąt-dziewięć dolarów i osiemdziesiąt-osiem centów.
-Ja zapłacę.
Wtrącił Zayn i popchnął Harry'ego w naszą stronę. Mój chłopak wzruszył tylko ramionami i odwrócił się w naszą stronę, a my dwie śmiałyśmy się jak głupie. Położył dłonie na swoich biodrach, jedną nogę podniósł na palcach i przekrzywił głowę na bok.
-Z czego się śmiejecie?
-Jesteś taki męski z tym plecakiem, wiesz Harry.
Wymamrotałam byle co. Naprawdę dalej śmiałyśmy się z Louis'a, a po drugie z tego, że Harry udawał jaki to jest twardy i że on zawsze za wszystko płaci. A jednak było inaczej, to Zayn za wszystko zapłacił. 
-Proszę, to twój plecak.
Podszedł do nas i ściągnął go z ramienia patrząc na mnie. Eleanor odsunęła się na bezpieczną odległość, a ja postanowiłam działać. Nie miałam dzisiaj siły na ciąganie dodatkowego bagażu.
-Ale jesteś taki seksowny z nim. Pociągasz mnie kiedy masz go na sobie. Pieprzyłabym cię przy nich wszystkich.
Delikatnie wyjechałam swoją dłonią na jego krocze i ścisnęłam obcisłe czarne rurki. Nigdy nie mówiłam do niego takiego gówna. Zaczęłam się czerwienić i czułam to. W huj to czułam. Moje policzki wręcz szczypały. Złapał moją brodę między kciuk, a palec wskazujący i podniósł moją głowę do góry.
-Robię to dla ciebie kochanie.
Delikatnie złączył nasze usta i poklepał mój tyłek. Podniósł plecak z ziemi, który już dawno na niej leżał. Przewiesił go przez swoje ramie i podszedł do Zayna który miał bilety. Każdy z nas także dostał mapki, które miały informować nas o nazwach atrakcji. Gdy przeszliśmy przez bramki słyszeliśmy zarówno piszczenie dzieci jak i dorosłych. Rozglądnęłam się dokoła, zresztą tak jak Eleanor, która znowu kurczowo trzymała moją dłoń.
-Tam.
Krzyknęłyśmy w tym samym momencie i wskazałyśmy na to samo miejsce. Był to Gigant Drop. Wielka, srebrna, metalowa, wysoka konstrukcja, która na pewno wywołała wymioty u niejednego człowieka. Nigdy nie bałam się takich atrakcji, dla mnie to zawsze była super zabawa. Odwróciłyśmy twarze w swoją stronę i zaczęłyśmy się śmiać. Była ode mnie o pięć lat starsza, ale czułam się jakby była w moim wieku. Przybiłyśmy sobie piątki, dalej trzymając swoje dłonie owinęłyśmy drugie wokół talii naszych chłopaków i pociągnęłyśmy ich w tamtą stronę.
-Spotkamy się tutaj za jakieś pięć godzin.
Usłyszałam jeszcze głęboki głos Liama, który został tam z resztą naszych towarzyszy.
-Wy sobie chyba kpicie, przecież się zrzygam.
Louis wymamrotał pod nosem, ale i tak wiedział, że z dwoma dziewczynami się nie wygra. Pokręcił przecząco głową, położył dłonie na biodrach i spuścił wzrok na swoje białe vansy.
-Dasz radę stary.
Harry złapał go za ramię i ścisnął je. Czekaliśmy w małej kolejce. Najwyraźniej mało osób był aż tak odważnych jak my. Kiedy ostatnie pięć osób zjechało z krzykiem na dół, zaczęłam prawie skakać z radości. 
-Proszę zostawić plecaki tutaj, później państwo je odbiorą. 
Ochroniarz zwrócił się w stronę Harry'ego i Louisa, którzy mieli nasze plecaki przewieszone przez ramie, dłonią wskazał im koszyk do którego będą mogli spokojnie włożyć bagaże. Ludzie odpowiedzialni sprawdzili wszystkie zabezpieczenia w naszych pasach. Nagle zaczęliśmy wyjeżdżać w górę. Siedziałam pomiędzy Harry'm który trzymał moją dłoń, a Eleanor która próbowała uspakajać Louisa także trzymając jego dłoń. 
-Jak tu kurewsko wysoko.
Powiedział Harry kiedy byliśmy już na szczycie. Naprawdę było wysoko, ludzie byli jak małe punkciki. 
-No to patrzcie teraz. Mogę się założyć, że się zesracie.
Spojrzałam w stronę Eleanor i nasze dłonie także zostały złączone. Wiedziałam co to jest za atrakcja, ponieważ w LA też byłam na takiej. Eleanor chyba też na takiej była, bo się nie bała. Mój żołądek podskoczył do serca, kiedy z zawrotną prędkością zbliżaliśmy się coraz bliżej. Harry z całej siły trzymał moją dłoń. Zjeżdżaliśmy w akompaniamencie krzyków Harry'ego i Louisa oraz śmiechów moich i Eleanor. 
-Przecież my się zaraz zderzymy z tą ziemią. Nie chce umierać, jeszcze nawet ci się nie oświadczyłem. 
Cienki głos Louisa przeszył moje uszy, a ja tylko pokręciłam głową z dezaprobatą. Jego głos drżał, a łzy wylewały się na policzki. Gdy byliśmy już coraz bliżej ziemi zmniejszyliśmy prędkość. Oddech Harry'ego z ciężkiego zmieniał się w coraz bardziej spokojny. Powoli zmniejszał swój uścisk na mojej dłoni i odwrócił twarz w moją stronę. Był wyrysowany na niej strach, a zarazem szczęście, ponieważ wreszcie byliśmy na samym dole. Ochroniarze odpięli nasze pasy bezpieczeństwa oraz pomogli mi i Eleanor zejść z krzesełek. 
-Nigdy stary, już nigdy czymś takim nie pojadę. Nie ważne jak bardzo będzie mnie błagać. Jak zaczęliśmy zjeżdżać to czułem już wymioty w gardle.
Słyszałam szepty między chłopakami kiedy schylali się po plecaki. Usłyszałam głęboki śmiech Harry'ego i rękę oplatającą moje ramie.
-A ja pójdę. Nawet fajnie było. Kiedyś też na to chciałem iść, ale ty srałeś w spodnie, a dzięki naszym kochanym dziewczynkom wreszcie się udało. 
Pocałował moje czoło i przerzucił plecak na swoje ramie. 
-Robią się z ciebie ciepłe kluchy Styles, za niedługo już nie będziesz tym samym niegrzecznym chłopcem, co byłeś.
Czułam jak jego serce przyspiesza i zaciska dłoń na moim ramieniu. Popatrzyłam w górę i spotkałam się z jego wzrokiem. Uśmiechnęłam się i dałam mu do zrozumienia, żeby był spokojny i nie wybuchał. Pokręcił przecząco głową, a loki na jego karku delikatnie połaskotały mój policzek. Eleanor przeglądnęła mapę i obrała kolejny obiekt. Wybrała Cyclon. Wielką kolejkę górską. Uśmiechnęłam się i przytaknęłam głową. 
-Idźcie już. Zaraz do was dołączymy. 
Głos Harry'ego przeszył całe moje ciało, ale jednak czułam że będzie to coś innego. Louis się tylko uśmiechnął i odszedł ze swoją dziewczyną od nas. Kiedy już nikt nie miał szansy słyszeć co do siebie mówimy. Odwrócił mnie w swoją stronę i zwilżył swoje wargi.
-Nie przejmuj się kochanie. Dla mnie dalej jesteś tym samym niegrzecznym chłopcem, którego zobaczyłam pierwszy raz w klubie i dobierał się do mnie.
Głęboki śmiech Harry'ego wydobywający się chyba z samego końca gardła uspokoił mnie. Mocno owinął swoje ręce wokół mojej tali i przycisnął mnie do siebie. 
-Wiesz, co chcę dzisiaj zrobić. Chcę żebyś miała tatuaż. Pójdziemy wszyscy w czwórkę po tej całej przejażdżce górskiej. Tylko nie mów Eleanor. Dobrze?
Przytaknęłam, a moje serce zaczęło bić mocniej niż zwykle. Złapał moją brodę i podniósł głowę do góry. Spojrzał w moje oczy i delikatnie ucałował najpierw jedną, później drugą wargę. 
-Kocham cię.
Wyszeptał i pocałował moje czoło. Okazało się, że Louis i Eleanor wcale nie odeszli zbyt daleko. Patrzyli cały czas na nas i uśmiechali się. Jakimś cudem uwolniłam się z jego uścisku i pobiegłam do El. Złapałam ją w talii zresztą ona mnie też i poszłyśmy w stronę największej kolejki w DreamWorldzie. Cały czas szeptałyśmy sobie o jakiś głupich wpadkach naszych chłopaków. Opowiedziała mi też o tym, jak Harry rzygał jak kot na jej urodzinach, ponieważ zmieszał dosłownie każdy rodzaj alkoholu zaczynając od whisky i kończąc na piwie. Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy już przy bramkach i czekaliśmy w małej kolejce aby wejść do wagoników. Pisnęłam kiedy Harry lekko uszczypnął mój tyłek, a ja odwróciłam się żeby oddać mu delikatnie w twarz. 
-Mam nadzieję, że nie będzie to tak bardzo posrane jak ostatnie.
Louis wyszeptał te słowa na tyle głośno, że wszyscy to mogliśmy usłyszeć. Moje usta uformowały się w kształt małego banana, a Harry złapał moją dłoń. Zawsze znalazł jakieś wytłumaczenie, żeby pokazać innym facetom, którzy się na mnie gapią że należę do niego. Nasz wagonik zaczął coraz bardziej przyspieszać, a Louis cały czas gadał coś do Eleanor. 
-Pamiętasz jak oglądaliśmy Oszukać Przeznaczenie i tam nagle kółko od jednego z wagoników odpadło i oni powinni wszyscy umrzeć.
-No to ktoś powinien mieć wizję. 
Słyszałam śmiech Eleanor i reszty osób gdy zapytała się czy ktoś miał jakąś złą wizję związaną z naszym przejazdem. Było to przeciwieństwo mnie. Nie wstydziła się niczego, nie bała się zapytać o byle gówno. Ja taka nie byłam, ja bałam się dosłownie wszystkiego. Odwróciłam się do tyłu aby zobaczyć czerwoną twarz Louisa, kiedy próbował zasłonić ją dłonią. Zrobiliśmy kilka kółek i znowu zatrzymaliśmy się przy bramkach.
-To idziemy, teraz. Tak Lou?
Harry zwrócił się do swojego przyjaciela i uśmiechnął się w moją stronę. Chłopak przytaknął i podszedł do mojego chłopaka, żeby coś mu powiedzieć. Eleanor złapała mnie za koniec koszuli, który odstawał od mojego ciała.
-Muszę do toalety, czuję że mój tampon zaczyna przeciekać.
-Dobra, już. Wezmę plecaki i z miłą chęcią też zmienię swój. 
Podeszłam do chłopaków, kiedy Eleanor stała i patrzyła na naszą trójkę. Wszystko spokojnie im opowiedziałam a oni oddali mi plecaki.
-Uważajcie na siebie.
Harry cmoknął mnie w czoło a ja udawałam zażenowanie. Zarzuciłam swój plecak na ramie kiedy plecak Eleanor luźno zwisał w mojej dłoni. Podałam jej go i kierowałyśmy się w stronę toalet. 
-Który dzień?
Zapytała mnie kiedy siedziałam w kabinie i wyciągałam z siebie zużyty tampon.
-Pierwszy, a ty?
-Też pierwszy. 
Obydwie zaśmiałyśmy się i wyszłyśmy w tym samym momencie z toalety. Gdyby ktoś nas nie znał mógłby powiedzieć, że jesteśmy siostrami. Zachowywałyśmy się dokładnie tak samo. Tylko był problem ona była wyższa i ładniejsza ode mnie.
-Gdzie my tak w ogóle teraz mamy iść?
-Nie powinnam ci mówić. Ale Harry mi powiedział że idziemy w czwórkę do salonu tatuażów, który jest z tego co wiem na drugim końcu.
Przytaknęła głową i kontynuowała mycie swoich drobnych dłoni. Kiedy wyszłyśmy z toalety, oni stali przed nią i patrzyli na nas. Harry wyciągnął rękę aby zabrać plecak z moich pleców, ale nie chciałam. Teraz to moja kolej, żebym go nosiła. 


--------------------------------

-Jesteśmy. Na pewno tego chcesz?
Przytaknęłam głową i weszłam do małego budynku w którym siedział wytatuowany mężczyzna. 
-Moja dziewczyna i ja chcemy sobie zrobić tatuaże, ale takie co świadczyłyby o tym że jesteśmy razem.
Jego głos był ostry i przenikliwy, ale dla mnie był słodki. Jego słowa brzmiały w mojej głowie jeszcze przez dłuższy czas. Będziemy mieli po trzy tatuaże. Jeden będzie to napis. Ja będę miała kawałek "Nie rozłączy nas nic, chyba że...", a Harry "nasza głupota, grzech lub śmierć". Drugi to każdy z nas będzie miał połówkę serca na palcu wskazującym, a trzeci będzie na kostkach. Małe literki naszych imion. On będzie miał "D", a ja "H". 
-Miała pani kiedyś robiony jakiś tatuaż?
-Tak. Tutaj na karku. 
Wskazałam miejsce które zasłaniały moje ciemne włosy. Nie miałam się czego wstydzić, przecież to nic strasznego. A po drugie tata się zgodził. Podniosłam swoją koszulę do góry, ponieważ tatuaż który chciałam zrobić był pod linią stanika. Harry'emu tatuaż wykonywała jakaś kobieta. Louis cały czas tłumaczył coś Eleanor, ale ona była uparta. Chyba chodziło o te tatuaże. No szczerze, miał ich cholernie dużo, ale jeden w te czy we wte nie zaszkodzi. Skrzywiłam się kiedy poczułam pierwsze ukłucie igły, ale później już cały ból minął. 
-Wszystko ok?
Przytaknęłam głową i zaciskałam pięści, ponieważ chciałam mieć to jak najszybciej za sobą. Czas dłużył się niemiłosiernie, a ja cały czas trzymałam dłoń Harry'ego, który uśmiechał się do mnie i szeptał ciche 'wszystko będzie dobrze'. No kurwa co ty? Przecież mam już jeden tatuaż. 
-Przytrzymaj jeszcze chwilę koszulę w górze, później owinę cię dla bezpieczeństwa folią, a teraz zajmiemy się twoją kostką. Ma być duża ta literka, czy mała?
-Mała.
Uśmiechnęłam się kiedy przez przypadek połaskotał spód mojej stopy kiedy ściągał vansy z mojej stopy. Przycisnął igłę do mojej kostki i zaczął kreślić na niej kształt. Po chwili chwycił folię i owinął ją wokół całego mojego ciała aby ochronić mój tatuaż. Kiedy opuściłam moją koszulę zajął się palcem wskazującym. Zrobił małą połówkę serca i owinął folię wokół mojej kostki i palca. Kiedy zeszłam z fotela, Harry miał dopiero robiony trzeci tatuaż. Stanęłam obok niego i trzymałam jego wielką dłoń. Moje miejsce zajęła Eleanor, która cała się trzęsła i przeklinała coś pod nosem.
-Gotowe.
Ciepły głos kobiety, która pozostawiała rysunki na ciele mojego mężczyzny powiadomił mnie o tym abym się odsunęła. Owinęła folią jego palec, a on wstał i sięgnął do plecaka po portfel.
-Poproszę pięćset dolarów.
Że co kurwa? Za takie gówna pięćset dolarów. Ja to chyba miałam najtańszy z tatuaży. Kosztował mnie pięćdziesiąt dolarów. Louis usiadł na miejscu, które zajmował wcześniej Harry i puścił dłoń Eleanor. 
-Ja pójdę sobie zapalić, a ty zostań z nimi.
Pocałował mnie w skroń i wyszedł z budynku. Podeszłam do Eleanor i złapałam jej dłoń.
-Dominice to boli, prawda?
-Tylko na początku, później ból przechodzi.
-Pożałuje tego skurwiel. Odpłacę mu się kiedyś. Już nawet mam pomysł. Nie lubi moich przyjaciółek, ponieważ zawsze zadają mu mnóstwo pytań i gadają o intymnych rzeczach, więc zaproszę je do nas jak wrócimy.
Louis odwrócił się w naszą stronę i rzucił przerażone spojrzenie. Wzruszyłam ramionami i dalej wspierałam moją przyjaciółkę. Wytatuowała sobie kilka jaskółek od ramienia do obojczyka, a Louis trupią czaszkę na zewnętrznej części nadgarstka, lewej ręki. Mieliśmy dwadzieścia minut, aby dojść przed wejście przy którym się rozstaliśmy. Przerzuciłam plecak przez swoje ramiona i wdrapałam się na plecy mojego chłopaka. Podobnie zrobiła Eleanor i Louis. W ciągu piętnastu minut doszliśmy na miejsce. Wszyscy już na nas czekali i śmiali się ze zmęczenia chłopaków.

--------------------------------

-No szybciej, nie mamy całego wieczoru kochanie, oni już na nas czekają na dole.
Słyszałam głośne jęknięcia Harry'ego przez drzwi łazienki. 
-Jeszcze daj mi pięć minut.
Dokładnie w tym momencie zapinałam zamek mojego crop topu. Szybko zebrałam brudne ubrania i wrzuciłam do pralki. Oczy mojego chłopaka rozszerzyły się kiedy mnie zobaczył.
-Coś nie tak?
Zapytałam poprawiając swoją spódnicę.
-Chcesz tak iść?
Przytaknęłam nieśmiało głową i uśmiechnęłam się. Pokręcił przecząco głową i sięgnął ręką nad moim ramieniem aby wyciągnąć swoje ciuchy. 
-Jak jakiś facet cię dotknie, obiecuje, że zabiję go własnymi rękami. Jesteś moja, kurwa. Rozumiesz. Nikt nie będzie się na ciebie patrzył z pożądaniem. Tylko ja mam do tego prawo, rozumiesz?
Przytaknęłam głową i uśmiechnęłam się. Klepnęłam go w tyłek i usiadłam na łóżku.
Dominice: Będziemy za pięć minut. Harry jest w łazience i się ubiera.
Eleanor ♥: Dobrze. I tak czekamy jeszcze na Zayna i Perrie. Bo musiał sobie fajki kupić.
-Harry no pospiesz się.
Krzyknęłam, ale spotkałam tylko jego zimny głos.
-Siedziałaś w tej pierdolonej łazience przez pół godziny i nie wiem co tam robiłaś. Daj mi pięć minut, kurwa.
Ubrałam swoje czarne vansy i stanęłam przy drzwiach czekając na niego. Po chwili wyszedł i założył swoje białe conversy. Włożył portfel do spodni, złapał moją dłoń i zamknął pokój. W windzie cały czas dotykał moją nagą skórę i podszczypywał ją. Gdy zjechaliśmy wszyscy już czekali, Zayn z Perrie też.
-Panienka Styles potrzebowała troszkę czasu w toalecie.
Drwiący głos Louisa, naprawdę wkurzył Harry'ego który podszedł do niego i owinął swoją rękę wokół jego szyi i zaczął go podduszać.


-Chodźcie już. Mamy zarezerwowane miejsca na dziesiątą, a jest za dwadzieścia.
Zazwyczaj cicha Perrie, która nigdy nie rozmawiała zbyt dużo z nami wreszcie się odezwała. Podbiegłam do Eleanor i złapałam ją za rękę.
-I jak?
Zapytałam patrząc na czerwoną skórę wokół tatuażu.
-Już lepiej. Nie boli mnie. Tylko czasem szczypie. Ładnie wyglądasz.
-Ty także. 
-Tylko myślę, że Harry może być zazdrosny o każdego faceta który spojrzy na twój tyłek lub biust.
-Wiem, dał mi już jasno do zrozumienia.
Odwróciłam się w jego stronę i złapałam go na gapieniu się na mój tyłek. Przygryzł delikatnie wargę, a ja wystawiłam mu język.


______________________________
Boże, przepraszam że tak długo musieliście czekać. Ale ślub mojej siostry już jest w sobotę i wielka krzątanina jest wokół. Miło by mi było gdybyście zostawili jakiś komentarz i napisali jakieś życzenia dla mojej siostry. Już na jednym z moich blogów ludzie pisali i moja siostra naprawdę przestała się mniej stresować. Dziękuje wam bardzo i postaram się następny Chapter dodać na czas.
Lots of Love
xx

sobota, 16 sierpnia 2014

20. I co, kto teraz jest silniejszy?

-Po co on to kurwa zrobił?
Harry trzasnął za sobą drzwiami, a mnie naprawdę było wstyd. Wstydziłam się go za to jak zachował się w tej restauracji, jak Niall oświadczył się Gemmie. Zaczął się wydzierać i powiedział, że mamy natychmiast stamtąd wychodzić. Wiedziałam, że nie mam po co się kłócić i tak bym nie wygrała. Kiedy szarpnął moją rękę i zacisnął na niej uścisk, widziałam to. Jego oczy zaczęły ciemnieć, a mała żyłka na szyi zaczęła mocno pulsować, a jego szczęka była zaciśnięta.
-Bo ją kocha, kretynie. 
-Nie koniecznie. Ja cię tak bardzo nie kochałem kiedy ci się oświadczałem.
Kiedy usłyszałam te słowa, moje nogi momentalnie zmiękły i straciłam grunt pod nogami. Opadłam na łóżko i skierowałam wzrok na swoje paznokcie u nóg. Poczułam jak kilka pojedynczych łez spływa po moich policzkach zanim podszedł do mnie i klęknął.
-Boże, przepraszam to nie tak. Przecież wiesz, że cię kocham. Nie miałem tego na myśli. 
Pokręciłam głową na znak protestu kiedy wziął w swoje palce moją brodę.
-Spójrz na mnie, kochanie.
Wyszeptał, ale ja cały czas silnie utrzymywałam się w swojej pozycji. Moja dłoń podniosła się i z wielkim impetem trzasnęła w jego policzek zostawiając czerwony ślad.
-Wiesz co, Harry jesteś pojebanym kretynem. Weź ten jebany pierścionek i zostaw mnie. Rozumiesz zostaw mnie kurwa.
Krzyknęłam ściągając pierścionek z palca aby włożyć go do jego dłoni. Delikatnie potarł swój policzek, a ja wykorzystałam to żeby uciec do pokoju obok, który miał robić nam za salon. Usiadłam w jednym z kątów i płakałam. 

Harry Pov

-Nie koniecznie. Ja ci tak bardzo nie kochałem kiedy ci się oświadczałem.
Byłem cholernie wściekły, naprawdę nie chciałem tego powiedzieć, ale Niall i Gemma. Oni wyprowadzili mnie dzisiaj z równowagi. Kiedy blondyn mówił, że chce jej się oświadczyć myślałem że to jego kolejny posrany żart. Ale nie, on naprawdę to zrobił. Nie wytrzymałem, a moje serce zaczęło wyrywać się z mojej piersi. Spojrzałem na Dominice, wyglądała na zagubioną. Opadła na łóżko i straciła kontakt wzrokowy ze mną. Nienawidziłem się za to. Znowu ją skrzywdziłem. Nawet nie wiem dlaczego to powiedziałem, przecież to nie była do kurwy prawda. Szybko otrząsnąłem się i upadłem na kolana przed jej sylwetką.
-Boże, przepraszam to nie tak. Przecież wiesz, że cię kocham. Nie miałem tego na myśli.
Złapałem jej malutką dłoń i ścisnąłem ją. Pokręciła przecząco głową, kiedy drugą dłonią złapałem jej brodę aby unieść delikatnie do góry na moją linię oczu.
-Spójrz na mnie, kochanie.
Wyszeptałem, ale ona ani drgnęła. Była na mnie wściekła i wyczułem to. Do huja, co ja narobiłem? Jej dłoń najpierw zacisnęła się w pięść, a później rozluźniła przenosząc się na moją twarz zostawiając bolesny ślad.
-Wiesz co, Harry jesteś pojebanym kretynem. Weź ten jebany pierścionek i zostaw mnie. Rozumiesz zostaw mnie kurwa.
Krzyczała na mnie tak jak ja na nią jeszcze przed chwilą. Szybko zsunęła z palca błyszczący dodatek, który kupiłem jej przed operacją. Delikatnie potarłem swój policzek po tym jak go powierzyła. Był to jedyny moment kiedy nie trzymałem jej ciała w miejscu. Wykorzystała to i pobiegła w stronę kolejnego pokoju, który był salonem. Jęknąłem z własnej głupoty i usiadłem na łóżku. Moje nogi były luźno rozłożone, a ja oparłem łokcie na kolanach przyciskając wnętrze swoich dłoni do linii w której szczęka łączyła się z szyją. Naprawdę nie lubię kiedy jest na mnie zła. Muszę wtedy tak cholernie długo ją przepraszać. Nienawidzę tego, bo wiem że wina leży tylko po mojej stronie, a to jest najgorsze. Szybko zbiegłem na dół i poszedłem do pierwszej lepszej kwiaciarni. 
-Czy mógłbym prosić ładny bukiet na przeprosiny?
Zapytałem młodej kobiety stojącej za ladą i widziałem to. Oblizała usta kiedy przebiegłem dłonią po swoich włosach. Nienawidzę takich kobiet, są zdzirowate. Dominice nigdy taka nie była i mam nadzieję że nie będzie. Dopóki będziemy razem nie dopuszczę do tego, jest na to naprawdę za ładna. Przewróciłem oczami i patrzyłem na bukiety wokół mnie. Wybrałem jeden, który był zrobiony z kolorowych frezji. Dominice kochała frezje, powiedziała mi to raz podczas seksu. Ona zawsze podczas seksu mi się zwierzała. To było zabawne, a nawet słodkie. 
-Poproszę ten.
Położyłem bukiet na ladzie. 
-Poproszę dwanaście dolarów. I tak na marginesie ona nie jest pana warta. Żadna kobieta nie obraziłaby się na kogoś tak bardzo seksownego. 
Nie przyjąłem tego jako komplementu. Była naprawdę natrętna. Gdyby chociaż wiedziała jakim dupkiem jestem inaczej by powiedziała. Wyciągnąłem portfel z tylnej kieszeni i zapłaciłem swoją należność. Złapałem kwiaty i wróciłem do pokoju. Drzwi od salonu były zamknięte, a ja wiedziałem jedno. Ona tam jest i gdzieś siedzi. Delikatnie pchnąłem je i to mnie zdziwiło, nie były zamknięte na klucz. Siedziała skulona w kącie i płakała. Stanąłem butami na jej drobnych palcach u nóg.
-Ty dupku! To boli.
Wykrzywiła się w bólu kiedy spojrzała na mnie. Odsunąłem stopy od niej i schyliłem się aby być na wysokości jej oczu. 
-Kochanie, przepraszam. Nie miałem tego na myśli. No, przecież ja cię tak bardzo kocham.
Wyszeptałem i wyciągnąłem zza siebie bukiet. Delikatnie zgarnęła wszystkie łzy ze swojej twarzy i spojrzała na mnie.
-Czy ty myślisz kurwo, że ten kwiatki coś załatwią?
Zapytała patrząc na mnie. Zobaczyłem w jej oczach blask i delikatny rumieniec wkradł się na jej policzek, jakby miała coś do mnie powiedzieć.
-A nie?
-Chcę ciebie. Czy ty naprawdę nie rozumiesz? Chce twojej bliskości.
Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Odłożyła kwiatki na stolik który był obok  i delikatnie próbowała podnieść się z ziemi opierając swoje dłonie na moich ramionach. Nie byłem na to przygotowany więc upadłem na plecy. Stanęła nade mną kładąc jedną ze stóp między moje krocze.
-I co, kto teraz jest silniejszy?
Zapytała z wyższością i uśmiechnęła się. Złapałem jej kostkę i zacząłem delikatnie masować. Jej cichy jęk już doprowadzał mnie do orgazmu. Czułem jak przez moje ciało przepływa fala gorąca, kiedy mocniej naparła swoją stopą o mój krok.

Dominice Pov

-Chcę ciebie. Czy ty naprawdę nie rozumiesz? Chce twojej bliskości.
Odłożyłam kwiatki na szafkę obok i oparłam się dłońmi o jego ramiona aby się podnieść. Chyba się tego nie spodziewał, ponieważ stracił równowagę i upadł na plecy. Delikatnie wsunęłam jedną ze swoich stóp między jego krocze i zaśmiałam się.
-I co, kto teraz jest silniejszy?
Zapytałam i nagle cicho przeklęłam czując jego długie i delikatne palce na mojej kostce. Masował ją delikatnie, a ja jęknęłam kiedy ścisnął ją mocniej. Mocniej naparłam stopą na jego penisa, który zdawał się już twardnieć w jego ciasnych rurkach. Musieliśmy wyglądać naprawdę śmiesznie. Nagle pociągnął mnie w dół w taki sposób, że teraz siedziałam okrakiem na jego kroczu. Moje dłonie opierały się po obu stronach jego głowy, a niespięte włosy drażniły jego twarz. Delikatnie musnęłam jego wargi zamykając nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego dłonie powędrowały z moich pleców na pupę delikatnie ściskając ją. Przyległam do ciała Harry'ego zamykając przestrzeń między nami. Nasze narządy intymne ocierały się o siebie przy każdym pocałunku. Złapałam jego twarz w swoje dłonie, kiedy zerwał się do pozycji siedzącej. 
-Odkąd zobaczyłem cię w tej sukience, miałem ochotę tak mocno cię pieprzyć. Tak cholernie, mocno kochanie.
Jego głębokie słowa uderzyły w moją głowę i rozniosły się po całym ciele tworząc gęsią skórkę. Oderwał się na moment ode mnie aby wstać i mi także pomóc w tej czynności poprzez wyciągnięcie ręki. Kiedy staliśmy już na przeciwko siebie, moje dłonie znajdywały się na jego piersi delikatnie, przez materiał koszuli szukając jego sutków. Jęknął gardłowo kiedy znalazłam jednego z nich i mocno ścisnęłam. Złapał moją brodę w palce i podniósł do góry, najpierw składając pocałunek na moim czole, kończąc na obdarowywaniu mnie nimi po całej twarzy. Zjechał swoimi ustami niżej na linie, która łączyła szyję z brodą. Jego dłonie powędrowały na zamek sukienki i zaczęły delikatnie rozsuwać go. Delikatnie zsunął jedno ramiączko, a później drugie. Spojrzałam w dół na swoje prawie całkowicie obnażone ciało i było dobrze. Nawet bardzo dobrze. Prawie w ogóle nie było ich widać. Złapał mnie w biodrach i podniósł abym mogła przesunąć sukienkę na podłogę. Przygryzł dolną wargę kiedy na moim ciele pojawiły się wypukłe kropki, które oznaczały jedno. Tak, miałam gęsią skórkę. Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry, tak że mogłam opleść nogi wokół jego talii. Cały czas delikatnie całował najpierw moje obojczyki, a później piersi kiedy szedł do pokoju. Nagle zostałam rzucona na miękki i ciepły materiał. Zachichotałam kiedy jego opuszki palców, przejechały po mojej talii. Harry zdjął z siebie marynarkę i odrzucił ją na bok. Jego włosy były inne niż zwykle. Nie były tak roztrzepane na boki jak zwykle, były ułożone w jedno miejsce, ale i tak wyglądał przepięknie. Zaśmiałam się kiedy jego język wylądował w moim pępku, bo tak to był mój słaby punkt i tylko on o tym wiedział. Jego palce owinęły się wokół moich koronkowych majtek delikatnie odsłaniając moje łono. 
-Chciałbym zobaczyć jak się dotykasz, no wiesz. Zanim ja to zrobię, a później ty mi. A później sobie nawzajem.
Zaśmiał się i ściągnął moje majtki delikatnie całując każde miejsce w którym były. 
-Żartujesz kurwa?
-Nigdy tego nie widziałem, proszę zrób to dla mnie.
Nie chciałam tego robić, ale zostałam zmuszona. Złapał moją drobną dłoń, swoją i położył ją na mojej łechtaczce. Delikatnie kilka razy przejechałam po moim słabym punkcie i jęknęłam z rozkoszy. Jego oczy rozszerzały się z każdym moim jęknięciem, a swoje wargi cały czas nawilżał językiem. Kiedy zaczęłam robić kółka na niej szybko odsunął moją dłoń.
-To było kurewsko cudowne, a teraz pozwól mi działać.
Uśmiechnął się i przycisnął swój język do mojego wejścia. Oplotłam jego włosy w moje palce, a on przyłożył kciuk do łechtaczki, robiąc delikatne kółka i naciskając na nią od czasu do czasu. 
-Podoba ci się?
Wprowadził jeszcze dodatkowe drgania kiedy wypowiedział te słowa. Wyszeptałam z siebie ciche poczucie zadowolenia. Przycisnął swojego kciuka mocniej do mojego słabego punktu, a ja wygięłam swoje ciało w łuk wykrzykując mocno jego imię. Zaśmiał się cicho i opuścił moją pochwę swoim językiem, gdzie teraz zajęły miejsce palce. Mocno wysuwał je i zaginał w środku, tak aby znaleźć mój słaby punkt. Przeniosłam moje dłonie na pościel i mocno ją złapałam. Mój oddech stawał się nierówny, a klatka piersiowa poruszała się bardzo szybko w górę i w dół. Miałam ochotę rozpłakać się jak małe dziecko i uciec z tego miejsca, ale Harry mocno trzymał jedną z moich kostek drugą ręką. Przez moje ciało przepłynęła fala ciepła i kiedy miała już uderzyć w najsłabszy punkt Harry przerwał śmiejąc się do mnie.
-Jeszcze nie teraz.
Wstał z łóżka i popatrzył na mnie powtarzając moje ruchy. Wydymał wargę i udawał że szybko oddycha.
O co tu chodzi?
Kurwa Harry.
To było takie dobre.
Dlaczego nie pozwoliłeś mi dojść?
Byłam już tak cholernie blisko.
Delikatnie rozpiął klamrę swojego paska i guzik. Rozsunął rozporek i ściągnął swoje spodnie po kostki. Machnęłam w powietrzu ręką pokazując na jego koszulę, aby też ją ściągnął. Uśmiechnął się i po chwili leżał na mnie w samych bokserkach, ocierając się o moje wejście. Złączył nasze palce i zaciskał je za każdym razem kiedy mocniej napierał na mnie. Jego usta cały czas przylegały do moich, a ciała ocierały się o siebie. Moje piersi były przygniecione przez jego opalony tors. Delikatnie opuścił jedną z moich dłoni i przeniósł ją pode mnie. Zaśmiałam się, kiedy nie mógł rozpiąć mojego stanika. 
-Może ci pomogę?
Zapytałam patrząc na jego cholerne skupienie. Jego język delikatnie wystawał z ust i nagle mu się udało. Delikatnie zsunął jedno z ramiączek, a później drugie. Oblizał swoje pełne usta kiedy delikatnie przesunął mój stanik w dół, a jego oczom ukazał się mój biust. Delikatnie zrobił kółko wokół mojego sutka, aby później zassać go i delikatnie przygryźć. Jęknęłam głośno, gdy przycisnął go swoim językiem. Nie wiedziałam co zrobić z rękami, więc korzystając z chwili nieuwagi zjechałam niżej na jego podbrzusze. 
-Masz?
Podniosłam jego głowę i spojrzałam w jego zielone tęczówki.
-Och przestań Dominice. Nie psuj tego momentu. Mam je gdzieś w walizce, nie chce mi się ich wyciągać. Raz nie zaszkodzi.
Wyszeptał, wcale mnie nie uspokoił. Przecież wiedziałam, że to nie był tylko raz. Już kilka razy kochaliśmy się bez zabezpieczenia. Wiedziałam, że muszę przerzucić się na tabletki za jakiś czas. Korzystając z chwili nieuwagi złapałam twardą erekcję Harry'ego przez bawełnianą fakturę. Jęknął w moje usta gdy ścisnęłam go mocniej. 
-Chce dojść w tobie. Czuć jaka jesteś ciasna i wtedy dojść.
Krzyknął i oddalił moje ręce od jego penisa. Tym razem ich nie splótł tylko pozwolił mi delikatnie zsunąć bokserki wzdłuż jego ud. Jego kutas uderzył w podbrzusze, a ja oblizałam usta na sposób jaki jeszcze nigdy tego nie robiłam. 
-Co to miało być?
Zaśmiał się i delikatnie ucałował moją skroń. Pokiwałam przecząco głową na znak niewiedzy i także nieśmiało się uśmiechnęłam. Jęknęłam głośno jego imię, kiedy po raz pierwszy wbił się we mnie. Wbiłam swoje paznokcie w jego bicepsy i z każdym mocniejszym pchnięciem naciskałam na niego mocniej. Cały czas szeptał do mojego ucha nieprzyzwoite rzeczy, które chciałby jeszcze ze mną zrobić. Czułam jak moje policzki nabierają czerwieni. Nasze jęki na pewno ktoś słyszał, bo to byłoby nie możliwe. Głośno przełknęłam ślinę kiedy podniosłam biodra do góry, aby poczuć go całego. Nie był raczej przyzwyczajony, że to robię więc na jego usta wkradł się mały uśmiech. Na moją twarz spadały krople potu z jego włosów. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ ja także byłam już cała mokra. Przeniosłam swoje dłonie na jego plecy i delikatnie jeździłam nimi poznając nowe mięśnie mojego mężczyzny. Moje usta były rozchylone, a oczy przymknięte, nie wiedziałam jak teraz wygląda jego twarz. Przejechałam kilka razy paznokciami po jego plecach, a on tylko przeklinał coś pod nosem. 
-Twój kutas jest taki duży.
Wymsknęło mi się ciche westchnienie kiedy coraz mocniej przyciskał swoje biodra do moich. Czułam jak wypełnia mnie dokładnie całą. Złapał za zagłówek łóżka i zaczął z całej siły pchać we mnie swojego penisa. Jego ruchy były silne, a z moich oczu wypływały łzy. Pierwszy raz poczułam ból kiedy się kochaliśmy. Jego mięśnie napinały się cały czas, a ja czułam się przytłoczona jego wielkością. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego otwarte usta, które miałam teraz ochotę pieścić swoimi wargami. Przeraziłam się kiedy zobaczyłam coś, czego jeszcze nigdy nie widziałam. Zauważyłam jego ciemny wzrok, nigdy taki nie był. Jego oczy z jasno zielonych zrobiły się ciemne. O co do kurwy chodzi? To nie jest Harry, on nigdy nie miał takich tęczówek. Żeby zapomnieć to co widziałam zamknęłam oczy i starałam się wyobrazić go kiedy po raz pierwszy kiedy się kochaliśmy. Był wtedy taki czuły i delikatny. Żałowałam, że wtedy przespałam się z James'em, bo wiem że to Harry'emu powinnam oddać swoje dziewictwo. Nasze głosy przekrzykiwały się zamiennie. 
-Proszę spójrz w moje oczy. Chcę widzieć twój wzrok kiedy dojdziesz.
Delikatnie ucałował jedną z moich powiek, a ja delikatnie otworzyłam oczy. Był zaskoczony, chyba nie wiedział, że przed chwilą jeszcze płakałam. Czułam jak penis Harry'ego drży we mnie, wiedziałam że jest już blisko, zresztą tak jak ja. Jego ruchy przyspieszyły i za każdym razem kiedy przytrzymywał swoje biodra przy mnie cicho jęczał. Jego dłonie cały czas były na moich ramionach i czułam jakie siniaki zostawią jego mocne i duże dłonie. Przygryzłam dolną wargę i wciągnęłam do siebie powietrze kiedy zaczął delikatnie robić kółka swoim penisem w mojej pochwie. Kiedy \ znalazł mój słaby punkt i uderzył w niego kilka razy, doszłam. Nagle przestał się poruszać, a ja poczułam jak nasze płyny mieszają się i oblewają moje ciało od wewnątrz. 
-O kurwa..-jęknął i przywarł do moich ust pozostając we mnie jeszcze przez chwilę. Opadł na moje ciało i przygniótł całym ciężarem. Nie był zbyt ciężki, ale jednak ważył prawie dwadzieścia kilo więcej ode mnie. Zassał moją wargę i chwilę ją przygryzał tak żeby delikatnie spuchła. Uwielbiał to robić. Moje palce przeniosły się na jego pośladki i delikatnie je ścisnęły. Mruknął w moje usta i po chwili jego wargi zasysały linię która łączyła moją brodę z szyją. Delikatnie przygryzał to miejsce. Byłam pewna co chce osiągnąć. Chciał zostawić po sobie pamiątkę, tak żeby teraz każdy facet wiedział, że jestem jego. Kiedy poczułam jak moja skóra zaczyna szczypać, przeniosłam dłonie na jego piersi i odsunęłam od siebie.
-Harry zatrzymaj się. To mnie boli.
Powiedziałam i pokręciłam głową na znak mojego protestu. Nie wiedział o co mi chodziło, ale wcale się nie sprzeczał. Jego miękki penis wysunął się ze mnie, a Harry położył się obok mnie. Owinęłam się kołdrą i poszłam do łazienki. Puściłam letnią wodę i nagle poczułam na swoim ciele jego dotyk.
-Harry coś było nie tak. Twoje oczy ściemniały, a twoje palce patrz, co one mi zrobiły.
Odwróciłam się i pokazałam mu moje ramiona.
-Nie. To nie możliwe. Przecież ja nie chciałem zrobić ci krzywdy. Boże, Dominice przepraszam. 
Rozłożył ręce aby delikatnie otulić mnie w swoich ramionach. Szeptał chwilę do mojego ucha i gładził moje włosy. 
-Już wiem czemu płakałaś. Przepraszam. Nie wiem co, we mnie wstąpiło, wiesz że nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy.
-Najważniejsze, że wróciłeś.
-Wróciłem?
-No twoje spojrzenie stało się inne niż zwykle, a teraz jest normalne.
Uśmiechnęłam się i położyłam swoje dłonie na jego piersiach. Delikatnie przycisnął mnie do swojego ciała, aby po chwili puścić i odwrócić mnie w taki sposób abym była w jego stronę plecami. Sięgnął po żel o zapachu kokosowym. Wycisnął sobie trochę zawartości na dłonie i chwilę pocierał aby powstała piana. Delikatnie przejechał po moich plecach najwyraźniej rozkoszując się moim ciałem. Zapach kokosu roznosił się po całej łazience inaczej niż zwykle. Był cholernie intensywny. Jęknęłam kiedy jego dłonie delikatnie masowały moje piersi. Jego głupi uśmieszek nie znikał z twarzy, kiedy jego usta szeptały do mojego ucha naprawdę nieprzyzwoite rzeczy, których nigdy do mnie nie mówił. Zjechał swoją dłonią na moje łono, delikatnie ocierając swoimi palcami moje wejście. Owinęłam dłonie wokół jego karku i delikatnie stanęłam na palcach. Poczułam niemiłe uczucie, które pojawiało się w moim przełyku, kiedy za dużo zjadałam. Kilka razy próbowałam to zaprzestać, aby nie zrobić tego przy nim. Nie dałam rady. Moje całe ciało zerwało się i delikatnie nachyliło się w stronę spływu puszczając jego szyję. Kiedy z moich ust przestały z zawrotną prędkością wypływać resztki jedzenia odwróciłam się w jego stronę. Wzrok Harry'ego mówił wszystko, był obrzydzony. W moich oczach pojawiły się pierwsze łzy, zanim pojawił się wprost wodospad. Nie potrafiłam nic powiedzieć, więc szybko opłukałam się, wzięłam ręcznik z wieszaka owijając go sobie na ciele i uciekłam z łazienki zatrzaskując za sobą drzwi.

Harry Pov

-Najważniejsze, że wróciłeś.
-Wróciłem?
-No twoje spojrzenie stało się inne niż zwykle, a teraz jest normalne.
Delikatnie uśmiechnęła się i położyła dłonie na moich piersiach. Mocniej zacisnąłem uścisk na naszych ciałach, aby za chwilę puścić ją i odwrócić w taki sposób aby była zwrócona tyłem do mnie. Miałem ochotę umyć ją całą, czułem że będę wtedy w stu procentach spełniony. Sięgnąłem po płyn kokosowy, który używała Dominice. Wylałem sobie trochę zawartości na dłonie i pocierałem nimi o siebie aby powstała piana. Kiedy to się stało położyłem swoje duże dłonie na jej plecach i dostrzegłem coś czego jeszcze nigdy nie widziałem. Na jej karku, był mały tatuaż. Widniała malutka literka i jakaś data "R- XX VII XI". Może to miało oznaczać coś z jej matką. Nie chciałem zadawać jej zbędnych pytań po tym co się przed chwilą stało. Nie lubiłem zapachu tego żelu, no chyba że na jej skórze. Był taki dziwny i intensywny. Przeniosłem swoje dłonie najpierw na jej przedramiona, obojczyk i kiedy dotknąłem delikatnie jej piersi subtelnie zajęczała. Uwielbiałem słyszeć jej ciche jęki i moje imię wypowiadane kiedy sprzeciwiała się czemuś. Moje usta cały czas szeptały w jej ucho różne rzeczy, większość z nich było naprawdę nieprzyzwoitych. Mówiłem jej o tym jakie rzeczy moglibyśmy razem jeszcze zrobić i jakie ładne dzieci by nam kiedyś wyszły. Mój uśmiech się szerzył kiedy delikatnie przytakiwała głową, usta były rozchylone a oczy zaciśnięte. Zjechałem swoją dłonią w dół na jej delikatnie wydęty brzuch. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ była tak cholernie słodka przez to jedzenie. Zjechałem swoją dłonią na jej łono aby delikatnie podrażnić się swoimi palcami u jej wejścia. Delikatnie pisnęła i owinęła swoimi dłońmi mój kark delikatnie stając na palcach. Naprawdę nie wiedziałem co we mnie wtedy wstąpiło, nigdy tak nie miałem, chociaż kiedyś kilka dziewczyn z którymi spałem mówiły że stawałem się innym, ale nigdy im to nie przeszkadzało. Mówiły, że wtedy byłem taki ostry. Nagle jej ciało zaczęło dziwnie zrywać się do przodu, a ona zachowywała się jakby coś wstrzymywała. Po jakiejś minucie wiedziałem co się dzieje. Zwolniła uścisk i zgięła się w pół. Dosłownie całe jedzenie które skonsumowała w restauracji wypłynęło z niej z zawrotnym tempem. To było dziwne, nigdy nie widziałem żeby jakakolwiek kobieta wymiotowała pod tym samym prysznicem lub w tej samej wannie. Tak, to było obrzydliwe. Ale wiedziałem. Wiedziałem, że nie powinna tego robić, ale przecież nie mogłem. Nie mogłem jej zabronić. Nie lubiłem kiedy to robiła, ale nie mogłem nic poradzić. Odwróciła się w moją stronę, może i miałem dziwną minę. Ale nie chciałem żeby musiała się wstydzić. Chyba jednak źle to zrozumiała. Jej oczy zabłyszczały i odwróciła się aby opłukać całe swoje ciało. Zanim zdążyłem ją zatrzymać chwyciła za ręcznik owijając go wokół swojego ciała i wybiegając z łazienki zatrzaskując drzwi. Jeśli ma jakiś pojebany nawrót nie przeżyje tego, naprawdę tego nie przeżyje. Już jest chodzącym szkieletem, a jakby schudła jeszcze trochę musiałaby kupować ubrania na dziale dziecięcym, bo wszystkie z damskiego byłyby już za duże. Chwyciłem swój żel wmasowując sobie go w rozgrzane ciało.
Kiedy wszedłem do sypialni z ręcznikiem owiniętym wokół talii, ona leżała owinięta kołdrą po sam nos. Przeklinała coś pod nosem i pociągała nim. Oznaczało to jedno miała katar. Każdy by go miał kiedy by płakał. Ale była też inna przyczyna. Obydwoje cierpieliśmy na chorobę. Oboje mieliśmy alergię co wiązało się z katarem siennym , którego nie dało się wyleczyć żadnymi lekami. Delikatnie kaszlnąłem i przebiegłem dłonią po włosach, ale ona nawet przez chwilę nie obróciła się w moją stronę. Pokręciłem przecząco głową i sięgnąłem do walizki wyciągając z niej świeże bokserki. Usiadłem na łóżku i przez chwilę patrzyłem przez okno, na wodę przed naszym hotelem. Miałem tego dość. Traktowała mnie jak jakiegoś idiotę. Przecież każdy może kiedyś zwymiotować przed kimś. Mnie też nie raz udało się zwymiotować na kogoś podczas jakiejś całonocnej imprezy, kiedy mieszałem każdy rodzaj alkoholu, zaczynając od whisky, a kończąc na piwie. Nie raz także zbieraliśmy z chłopakami wymiotujące dziewczyny sprzed naszej wycieraczki. Delikatnie podniosłem się z łóżka i sięgnąłem po paczkę z papierosami. Wyciągnąłem jednego i zapaliłem zapalniczkę podpalając jego końcówkę. Wyszedłem na balkon i przymknąłem delikatnie drzwi. Morska bryza uderzyła w moją twarz, a włosy delikatnie zaczęły falować pod napływającym powietrzem. Oparłem się o barierkę i skrzyżowałem nogi w kostkach. Nagle usłyszałem jak jej gołe stopy uderzają o zimne płytki balkonu. 
-Przeziębisz się, kochanie.
Wyszeptała i położyła na moich ramionach jedną z bluz. Uśmiechnąłem się wyciągając papierosa spośród warg, trzymając go między palcami. Odwróciłem się w jej stronę i widziałem to. Widziałem jak bardzo wstydzi się tego co zrobiła. Zwiesiła głowę w dół patrząc na nasze stopy.
-Przecież, wiesz że nic się nie stało. Każdemu mogło się to zdarzyć. Ja też kiedyś miałem takie wpadki.
Wyrzuciłem papierosa do wody i podszedłem delikatnie owijając swoje ręce wokół jej ciała okrytego ciepłą bluzą. 
-Ale ja tego nie chciałam. Naprawdę musiałam. Przecież ci obiecałam kochanie. I dotrzymam słowa.
Szeptała w moją szyję kiedy przycisnąłem ją jeszcze mocniej. Nie dość że była zawstydzona to miała jeszcze poczucie winy. Nie powiem tego na głos, ale jeśli naprawdę się postara, ja także się postaram przestanę palić.
-Już wszystko dobrze, kotku.
Aby ją uspokoić zacząłem kołysać się na boki i gładzić jej ciemne włosy. Delikatnie ucałowała moje nagie ciało. Miałem ochotę zapytać się o ten tatuaż, ale to chyba nie był dobry czas na to. Puściłem ją i złożyłem pocałunek na jej skroni. Położyłem swoją rękę na jej barku, kiedy jej mała dłoń znalazła się na mojej tali. Zajęliśmy miejsca obok siebie przykrywając się kołdrą. Delikatnie przysunąłem swoje ciało do jej aby zamknąć przestrzeń między nami. Przełożyłem rękę przez jej ciało, a ona zacisnęła uścisk na mojej dłoni. Wsunąłem swoją nogę między jej uda i pocałowałem jej kark dokładnie w tym miejscu gdzie włosy zasłaniały ten tatuaż.
-Dobranoc. Pamiętaj że się kocham.
-Też cię kocham.
Wyszeptała co totalnie mnie uspokoiło. Wiedziałem, że już wszystko jest dobrze i stara się zapomnieć o tamtym zajściu. Zacisnąłem oczy, próbując zasnąć.


-------------------------------

Dominice Pov

Obudził mnie rano mój telefon, który dzwonił. Leżałam na piesi Harry'ego, a on przyciskał moje ciało do swojego. Delikatnie chrapał co dodawało mu jeszcze większej słodkości. Kiedy próbowałam wydostać się z jego uścisku jeszcze mocniej go zacisnął i szepnął coś pod nosem. Dmuchnęłam na kosmyki włosów, które opadły na moją twarz. Szybkim ruchem wyrwałam się z jego umięśnionych rąk i przesunęłam po ekranie aby odebrać.
-Hej, El!
Mój głos jeszcze delikatnie drżał i chrypiał.
-Cześć kochanie. Jedziemy dzisiaj wszyscy najpierw do Dream World'u w Brisbane, a później prawdopodobnie pójdziemy do matki Harry'ego, albo na jakąś imprezę do klubu. Wybieracie się z nami?
-A o której? Bo on jeszcze śpi.
-Za jakieś dwie godziny, na razie Louis z chłopakami jeszcze śpią. Będzie jeszcze Gemma i Niall. 
-Mhm, dobrze.
Wiedziałam, że nie będzie tak kolorowo, przecież Harry znienawidził go przez to co zrobił. 
-To widzimy się za dwie godziny.
-Podjedziemy samochodami pod wasz hotel i później pojedziecie swoim.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na swoje wcześniejsze miejsce. Przebiegłam po swoich włosach i nagle poczułam, że w moich majtkach jest delikatnie mokro. Weszłam do łazienki i ściągnęłam je. 
-Perfekcyjnie. Już mam okres.
Powiedziałam praktycznie sama do siebie i sięgnęłam po pudełko z tamponami leżące obok toalety. I wcisnęłam sobie jednego z nich do swojej pochwy. Szybko przemyłam twarz i umyłam zęby. Kiedy weszłam do sypialni uświadomiłam sobie, że jestem bez majtek a mały sznureczek wystaje z mojej pochwy. Harry już nie spał i patrzył na mnie.
-Co to jest?
-Kretynie, nie widziałeś nigdy sznurka od tamponu? 
-Nie. Bo każda dziewczyna z którą spałem nie miała okresu. A nie zapominaj, że nigdy nie miałem dziewczyny oprócz Rose, która jeszcze nie była w tych tematach.
Zaśmiał się i opadł znowu na poduszki. Otwarłam szafkę i wyciągnęłam kolejne majtki z szuflady. Czułam jego wzrok kiedy zakładałam je na siebie. 
-Wstawaj. Za dwie godziny mamy być już na dole, przyjadą po nas.
Podeszłam i złapałam jego dłoń. Przytaknął głową i był już w łazience. Wyciągnęłam z szafy wygodne ciuchy i przebrałam się w nie.  Zeszliśmy na śniadanie i szybko je skonsumowaliśmy. Wchodząc na górę pomyślałam o zabraniu plecaka i okularów przeciwsłonecznych. Gdy zeszliśmy na dół wszyscy już czekali opierając się o swoje samochody.


Zawstydziłam się kiedy wszyscy zauważyli nasze złączone dłonie. Tak, Harry nigdy nie okazywał swoich uczuć publicznie, przynajmniej zawsze tak mówił. Jego dłoń zacisnęła się na mojej kiedy zauważył Nialla i Gemmę. 
-Harry. Uspokój się. Postaraj się z nim pogadać. I przeproś za wczoraj.
Wyszeptałam tak, żeby on tylko mógł to usłyszeć.
-Też cię kocham.
-Słyszałam tu ironię.
-Jaką kurwa ironię?
Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ puścił moją dłoń i przeciągnął mnie przed siebie. Delikatnie ucałował moje usta i położył dłonie na moim tyłku.
-Harry, oni się gapią.
-No i trudno. Niech się patrzą. Po to mają chyba oczy. A ty chyba powinnaś zapiąć ten guzik na górze, bo trochę ci coś wychodzi.
-Zamknij się.
Uderzyłam go zabawnie w ramie, a on ucałował moje czoło. Przywitałam się z wszystkimi, zresztą tak jak Harry. Starał się być miły dla Nialla, chociaż nie za dobrze mu to wychodziło.
-To my z Zaynem poprowadzimy was wszystkich bo byliśmy tutaj już nie raz.
Wszyscy się zgodzili i wsiedli do wypożyczonych samochodów.

________________________________
Przepraszam, za opóźnienie. Ale za tydzień odbędzie się ślub mojej siostry. Mamy teraz dużo zamieszania. Nie mam czasu pisać  w dzień, więc staram się jak najwięcej w nocy. Mam nadzieję, że nie będziecie źli za to, że wstawiłam ten post w sobotę, a nie w piątek. Kocham was bardzo mocno i dziękuje za każdy chociaż najmniejszy komentarz
Adminka Sonia
x.x

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

19. Ale stary, ona jest tylko moja.

Proszę przeczytaj notkę.

-Będzie tam ktoś kogo będę znała?
Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Intensywnie nad czymś myślał, bo żuł swoją górną wargę. 
-Hej. Halo, kochanie. Słyszałeś co mówiłam?
Był jakby nieobecny dopóki delikatnie nie pocałowałam jego policzka. 
-Tak, Dominice. Coś do mnie mówiłaś? 
-Zapytałam się, czy będzie tam ktoś kogo będę znała i na ile tam zostajemy i jakie są plany. 
-Hmm... z tych których znasz to będzie tam moja mama, Gemma, Liam, Louis, Zayn, Danielle, El, Perrie i chyba ten skurwiel Niall.
Ostatnie słowa prawie wyszeptał, czułam że zaczyna się cholernie denerwować. Przecież on go kurwa tam zabije. Jak go tylko zobaczy, przecież on go zajebie. 
-A zostajemy tam na jakiś tydzień. Szczerze nie wiem co będziemy robić. Na razie wiem tyle, że dzisiaj idziemy na kolację więc daj mi się wyspać kochanie. 
Jeszcze chwile patrzyłam na nasze dłonie, byłam szczęśliwa. Pierwszy raz zdałam sobie jaka jestem cholernie z nim szczęśliwa. Opuściłam głowę na jego bark i zamknęłam oczy. Jego kciuk robił kółka na mojej dłoni. I tak. Było to przyjemne. I tak. Kocham go bardzo mocno. I teraz wiem, że nie powinnam się ciąć tak jak to zrobiłam. 


***

-W co ja tak w ogóle mam się ubrać?
Spojrzał na mnie gdy zakładałam na siebie białe koronkowe majtki.
-Przecież kupiliśmy ci koszulę. Proszę nie bądź jak dziecko. Marynarkę masz i spodnie też. Jesteś taki głupi czy jak? 
Odwróciłam się w jego stronę i stanęłam między jego nogami. 
-Tak jestem głupi. A wiesz dlaczego? To wszystko przez ciebie. Przez ciebie i twoje cudowne ciało zwariowałem. Rozumiesz?
Uśmiechnął się i złapał za tył moich ud. Pocałował mój brzuch i popatrzył na mnie w górę.
-Mogę sprawić, że dojdziesz?
-Ale Harry za pół godziny mamy być w restauracji, a jak na razie siedzimy w hotelu, bo nie wiesz w co masz się ubrać. 
-Mnie wystarczy pięć minut.
Delikatnie złapał za koniec moich majtek i pociągnął je w dół. Niezauważalnie przejechał dłonią po wewnętrznej stronie mojego uda i pocałował moje podbrzusze. Wstał z łóżka i ucałował moje czoło. Wziął mnie na ręce i delikatnie ułożył na białej pościeli. Całował moje usta i delikatnie wkładał swoją dłoń w miseczkę mojego stanika. Zjechał swoimi malinowymi wargami w dół mojej szyi przez obojczyki i piersi. Jego kciuk robił kółka na mojej łechtaczce, a ja czułam się cudownie. Moje ciche jęki coraz bardziej sprawiały, że jego palec naciskał na mnie mocniej. Zadrżałam kiedy poczułam jego środkowy palec w mojej pochwie. Drugą dłonią bawił się jedną z moich piersi. Wydawałoby się jakby czegoś szukał swoim palcem w mojej pochwie. Dokładnie, wiedziałam co chce osiągnąć. Chodziło mu o punkt G.
Wypuściłam z siebie z trudem powietrze kiedy uderzył w to miejsce. Teraz wiedziałam, że dojdę bardzo szybko. Przyspieszył ruchy swojego palca, a ja poczułam momentalny skurcz. Kiedy zniknął Harry wyciągnął palca i oblizał go.
-Uwielbiam jak smakujesz. Jesteś taka słodka.
Uśmiechnął się zresztą tak jak ja, pocałował mój nos i poszedł do łazienki. Jeszcze przez chwilę mój oddech nie mógł się uspokoić, a moje serce biło tak mocno jakby miało wyrwać się z piersi. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała z dużą prędkością. Podniosłam swój tułów z łóżka i usiadłam na jego krawędzi. Chwilę patrzyłam na lustro i swoje ciało. Znowu go nienawidziłam. Znowu miało jakieś fałdki, siniaki, rany czy naczynka. Dzięki niemu choć na chwilę o tym zapominam. On potrafi sprawić tak, żebym nie myślała o tym wszystkim. Sięgnęłam po swój telefon na którym było dużo wiadomości. Niektóre od taty, że urodziła się Rose, niektóre od osób z klasy dlaczego nie chodzę do szkoły, a jeden mnie zastanawiał był on od Nialla.
Horan: Proszę przygotuj go jakoś na to, że ja też tam będę. Dzisiaj właśnie mam oświadczyć się Gemmie. Chce żeby miała wspaniałe życie. Rozumiesz? A jeśli on mnie zabije, to nie będzie ojca dziecka. Proszę Dominice liczę na ciebie.
Dominice: Dobrze Niall. On już raczej wie, że będziesz ale nie to teraz jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że musisz mu pokazać jak cholernie ci na niej zależy. Żeby zobaczył, że nie zrobiłeś jej tylko dziecka, a później ją tak po prostu zostawisz.On tylko tego się tak naprawdę obawia. Nigdy nie powiedział tego na głos, ale wiem, że o to mu tylko chodzi.
Podniosłam bieliznę i założyłam na siebie. Otwarłam szafę i wyciągnęłam najpierw swoją sukienkę, która była do pasa z białej koronki, a w dół była różowa i biały żakiet. Później wyciągnęłam koszulę i marynarkę Harry'ego, w której będzie wyglądał nieziemsko. Założyłam ją i otworzyłam szafkę z butami, wyciągnęłam z nich swoje nowo kupione, jasno-różowe obcasy. Stanęłam przed lustrem, wzięłam tusz do rzęs i zaczęłam je malować.
-Po co to robisz?
Spojrzał na mnie gdy zakładał czarne rurki (jest w nich zawsze, ale można powiedzieć pasują do koszuli i marynarki).
-Bo chce być piękna?
Zrobiłam śmieszną minę kiedy spotkałam jego wzrok w lustrze. Uśmiechnął się, spojrzał w dół i pokręcił głową. Właśnie nakładałam błyszczyk kiedy podszedł do mnie i objął w talii opierając głowę na moim barku. Przebiegłam dłonią po jego jeszcze delikatnie zwilżonych włosach.
-Jesteś piękna kochanie. Nie potrzebne ci są te wszystkie kosmetyki.
-Takie głupie gadanie. Tobie potrzebne są  papierosy, narkotyki i alkohol. A mnie potrzebne są moje kosmetyki. 
Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu ją przerwał.
-Tak naprawdę chciałbym mieć dzieci kotku.
Czułam jak kąciki moich ust się podnoszą, a ciepło płynie w kierunku mojej głowy. Myślałam, że dostałam gorączki, ale to było tylko szczęście. Złapałam jego dłonie, które były splecione na moim brzuchu.
-Kiedyś będziesz panią Styles, a nasze dzieci będą tak piękne jak ty.
-Chciałabym żeby nasza córka nazywała się Nina.
-Bardzo ładne imię kochanie, a nasz syn? Może Jake?
-Boże to kojarzy mi się tylko z Jakiem Bassem.
Zaśmiałam się i zakryłam twarz dłońmi. Tak naprawdę chciałam go troszkę po wkurzać.
-Tym, z tych pornosów gejowskich?
Przytaknęłam i zaczęłam się śmiać.
-Co ty oglądałaś je?
-Czasem. Wiesz, on jest cholernie seksowny. Cudownie wygląda nago, a jego tatuaże są perfekcyjne. Szkoda, że jest gejem z miłą chęcią poznałabym go.
-Musisz mi koniecznie kiedyś pokazać go w akcji.
Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam w jego oczach smutek.
-Ale i tak ciebie tylko kocham. 
Złapałam jego twarz w dłonie i ucałowałam jego malinowe usta.

Harry Pov

Wszedłem do łazienki i słyszałem jak wstaje z łóżka. Wziąłem szybki prysznic i umyłem włosy. Gdy wyszedłem zobaczyłem jak maluje sobie rzęsy. Pokręciłem głową i sięgnąłem po moje czarne rurki leżące na łóżku.
-Po co to robisz?
Spojrzałem na nią, kiedy zakładałem pierwszą nogawkę moich ulubionych rurek, które są ze mną zawsze.
-Bo chce być piękna?
No teraz kurwa, to dopierdoliłaś.
Jesteś piękna i na zawsze będziesz.
Nie potrzebne są ci te wszystkie podkłady, szminki, tusze ani nic w tym rodzaju.
Twoja uroda jest piękna.
Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny.
Twoje ciemne włosy są cudowne.
Oczy są wielką tajemnicą. Są i zielone i niebieskie. 
A za to właśnie cię kocham.
Za to, że jesteś inna niż wszystkie.
Zrobiła głupią minę, kiedy nasze oczy ponownie spotkały się w lustrze. Uśmiechnąłem się, spojrzałem w dół na swoje stopy i pokręciłem głową. Założyłem na siebie koszulę i marynarkę. Kiedy byłem już gotowy do wyjścia podszedłem do niej i objąłem ją w tali zaplatając dłonie na jej brzuchu. Położyłem brodę na jej barku i uważnie patrzyłem na każdy jej ruch. Właśnie nakładała błyszczyk. Ej, kurcze jest jakaś wyższa. Lubię gdy jest mała, bo wtedy wydaje się jeszcze bardziej słodsza niż normalnie. 
-Jesteś piękna kochanie. Nie potrzebne ci są te wszystkie kosmetyki.
-Takie głupie gadanie. Tobie potrzebne są papierosy, narkotyki i alkohol. A mnie potrzebne są moje kosmetyki.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, tak żebym to wygrał. Więc jak zwykle zbiegłem z tematu i zacząłem nowy.
-Tak naprawdę chciałbym mieć dzieci kotku.
Strasznie denerwowałem się gdy to mówiłem, ale byłem tego pewien. W jej oczach nagle pojawił się blask, a kąciki ust podnosiły się. Czułem jak moje serce tak cholernie mocno wali, jakby miało zaraz wypaść. Delikatnie ułożyła swoje dłonie na moich i spojrzała w górę.
-Kiedyś będziesz panią Styles, a nasze dzieci będą takie piękne jak ty.
-Chciałabym żeby nasza córka nazywała się Nina.
-Bardzo ładne imię kochanie, a nasz syn? Może Jake?
Sam nie wiedziałem dlaczego akurat to imię. Ale obiło mi się kilka razy o uszy. Był taki jeden Jake Bass, gra chyba w gejowskich pornosach i kilka osób mi o nim wspominało. Jest on kumplem Liama, więc stąd go kojarzę. Nawet wydaje mi się, że kilka razy spotkaliśmy się na jakiejś imprezie. Nie to, że chce żeby nasz dziecko było gejem, absolutnie nie. Ma być w przyszłości taki jak tatuś. No może, troszkę bardziej rozgarnięty. Ale Jake to naprawdę bardzo ładne imię. Mam nadzieję, że Dominice go nie zna.
-Boże, to kojarzy mi się tylko z Jakiem Bassem.
Jednak kurwa zna, co mnie napadło z tym imieniem Jake. Zakryła twarz dłońmi jakby się czegoś wstydziła, ale czego? Chciałem kontynuować rozmowę, może więcej się dowiem o mojej ukochanej.
-Tym, z tych pornosów gejowskich?
Przytaknęła i zaczęła się śmiać pokazując rządek swoich białych, trzeba przyznać troszkę nierównych, zębów ale i tak były piękne. Nie każdy musi mieć perfekcyjny zgryz, ja też nie mam.
-Co ty oglądałaś je?
-Czasem. Wiesz, on jest cholernie seksowny. Cudownie wygląda nago, a jego tatuaże są perfekcyjne. Szkoda, że jest gejem z miłą chęcią poznałabym go.
Wiedziałem o co jej chodzi. Chciała mnie wkurwić. Tak. Udało jej się to. O cholera udało się. Jestem o nią zazdrosny. Pierwszy raz jestem o kogoś tak chorobliwie zazdrosny. Przecież dobrze wiem, że jak ktoś jest gejem to kobiety mu się nie podobają. No chyba, że jest bi. Musiałem zachować zimną krew i udawać, że nie jestem smutny.
-Musisz mi koniecznie kiedyś pokazać go w akcji.
Odwróciła się w moją stronę i zauważyła to. Zauważyła smutek na moich zielonych tęczówkach.
-Ale i tak ciebie tylko kocham.
Złapała moją twarz w swoje drobne dłonie i pocałowała moje usta. Uśmiechnąłem się i oblizałem swoje wargi. 
-Pięknie razem wyglądamy.
Zaśmiałem się i złapałem jej dłoń. Uśmiechnęła się i zaczęła się czerwienić. Wyglądała tak słodko, jak mała dziewczynka. Kochałem ją taką. Chwyciła torebkę i wyszliśmy z pokoju hotelowego. W windzie nie odezwała się do mnie ani razu, ale cały czas trzymała moją dłoń. Wsiedliśmy w wcześniej wynajęty samochód. 
-Jest taki jak twój.
Uśmiechnęła się kiedy obydwoje byliśmy już w środku.
-Nie kochanie, bo w tym nie robiliśmy jeszcze żadnych głupot.

Dominice Pov

-Jest tak jak twój.
Powiedziałam kiedy siedzieliśmy we wnętrzu samochodu. 
-Nie kochanie, bo w tym nie robiliśmy jeszcze żadnych głupot.
Zaśmiał się i przebiegł dłonią po ciemnych, grubych lokach. Myślałam, że zaraz zacznę chichotać, albo dostanę jakiegoś napadu śmiechu. On naprawdę był strasznie fajny i teraz uświadomiłam sobie co bym straciła gdybym nie pozwoliła mu ze mną porozmawiać. Teraz był moim chłopakiem. Nie, nie był narzeczonym. Tak, oświadczył mi się, ale to nie było na poważnie. Wtedy ponosiły nas emocje przed moją operacją. Myślę, że jeszcze będzie taki dzień kiedy oświadczy mi się tak naprawdę. Kocham go. Naprawdę go kocham i nie boje się mówić tego na głos. Bardziej boje się tego, że będzie wstydził się powiedzieć mi to przy jego przyjaciołach. Nie, nie chodzi mi o tych najbliższych typu Zayn, Liam, Louis czy dziewczyny, chodzi o tych dalszych. Stanęliśmy przed włoską restauracją. Nie wiedziałam czy cokolwiek będę jeść. Harry wysiadł jako pierwszy z samochodu i otworzył moje drzwi.
-No, no jaki gentelmen z ciebie.
Zaśmiałam się i złapałam jego dłoń aby wysiąść. Przewrócił oczami, zamknął drzwi i klepnął mój tyłek. Kiedy to robił wciągnął powietrze do siebie. 
-Jesteś taka seksowna.
Wyszeptał do mojego ucha i złapał moją dłoń. 
Naprawdę Harry?
Znowu musiałeś mnie zawstydzić.
Nienawidzę cię.
Jesteś głupi. 
Ale i tak cię kocham.
Gdy byliśmy już w środku znaleźliśmy stolik przy którym już wszyscy siedzieli. Mówiąc nieskromnie byliśmy chyba najlepiej ubraną parą.



Jego uścisk zacisnął się na mojej dłoni, kiedy oboje spojrzeliśmy na Gemmę z brzuchem i Nialla siedzącego obok. 
-Pamiętasz go jeszcze Jay?
Zapytała Anne kiedy usiedliśmy przy stole. Ja siedziałam obok Eleanor, a Harry obok Gemmy. 
-Tak mamusiu. To jest Harry. I przez niego wyjechaliśmy do Australii. 
Szczerze, chłopczyk nie był podobny do nikogo z tej rodziny, ale był słodki. Był jak Harry. Tylko markowe ciuchy i tak dalej. 
-A to jest Dominice, dziewczyna twojego brata.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Jego policzki były czerwone, ale to chyba dlatego że było gorąco w środku. Miałam na sobie żakiet, ale przecież nie mogłam ściągnąć, ponieważ wszyscy zobaczyliby moje rany. Wzięłam menu do rąk i zaczęłam przeglądać.
-Na co się zdecydowałaś?
Wyszeptała Eleanor, zasłaniając się swoją kartą dań.
-A ty?
-Ja chyba wezmę Tagliatellę z pastą z trufli, pieczarkami i suszonymi pomidorami. I do picia Martini Extra Dry.
-To ja Tagliatellę w pikantnym sosie pomidorowo-paprykowym z cielęciną i szynką speck. A do picia Martini Royal Bianco.
-Co znowu alkohol?
Harry chyba usłyszał co mówiłam do El. Odwróciłam się w jego stronę i zrobiłam minę typu 'odpierdol się kurwa, są urodziny twojego ojczyma'. Zrobił sztuczny uśmiech i powrócił do swojej karty. Gdy już wszyscy złożyli swoje zamówienia, Harry złapał mnie za rękę i wyprowadził na balkon. Wyciągnął paczkę papierosów ze spodni i podpalił jednego.
-Dlaczego znowu pijesz? Nie wystarczyło ci to w samolocie.
-Harry, proszę cię. Przecież wiesz jak cię kocham. Też cię już prosiłam żebyś nie palił ale mnie nie słuchasz. 
Podeszłam do niego i owinęłam ręce wokół jego szyi. Kilka razy wydmuchiwał dym w moje usta i śmiał się. Nie rozumiem go, nie pozwala mi palić, ale jednak robi tak żebym poczuła jego papierosa. Jest czasem jakiś dziwny. Pocałowałam go kilka razy. Kiedy obdarowywał moją szyję swoimi pocałunkami zobaczyłam stojącego Nialla, Jay'a i Gemmę. Szybko odsunęłam się od Harrego i pierwszy raz poczułam się niezręcznie. Poprawiłam swoje włosy i stanęłam obok niego.
-Harry posłuchaj. Bierzemy ślub z Gemmą jak dziecko się urodzi.
Głos Nialla przeszył moją głowę i dalej nie mogło to do mnie dojść. Moje źrenice rozszerzyły się na maksa. 
-Ale..ale. jak to. Kurwa.. co wy zrobiliście.
Głos Harryego załamywał się z każdym słowem. Naprawdę był tym cholernie dobity, ale nie mogłam nic poradzić. Gemma i Niall są razem szczęśliwi więc nie można im tego zabronić. 
-Co to znaczy 'kurwa'
Jay zapytał się swojej starszej siostry.
-Takie brzydkie słowo, twój braciszek często go używa. 
Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się patrząc na niego. Na twarzy chłopczyka także pojawił się delikatny uśmiech, a jego zielone oczy zrobiły się jasno zielone. Był naprawdę cholernie słodki. Chciałabym żeby nasze dziecko było takie śliczne. Wstyd się do tego przyznać, ale zakochałam się w nim. Zakochałam się w pięcioletnim dzieciaku. No, ale z drugiej strony co się dziwić, jest tak piękny jak jego brat. Jay podszedł do mnie i przywarł do moich nóg.
-Weź mnie na rączki.
Powiedział uśmiechając się. Wyciągnął swoje ręce w moją stronę i delikatnie odpychał się od ziemi. Delikatnie kucnęłam i wzięłam go pod pachy. Jay położył głowę na moim barku i przytulił się. 
-Jesteś ciepła i ładnie pachniesz.
Powiedział odgarniając moje włosy, które mu przeszkadzały.
-Ale stary,ona jest tylko moja.
Harry nachylił się nad nim i wyszeptał mu do ucha. Wszyscy powróciliśmy na nasze miejsca, gdzie czekały na nas już wszystkie posiłki. 


___________________________________

Cześć, tutaj Adminka Sonia. Chciałabym wam tylko powiedzieć, że cieszę się z tylu czytelników, ale zastanawia mnie jedno. Na jeden post przypada ponad pięćdziesiąt wejść. Naprawdę chciałabym żeby każdy czytający zostawił po sobie chociaż jeden komentarz przy poście, a wtedy naprawdę byłabym szczęśliwa. Miło by też było gdyby ktoś kto ma konto na google+ lub bloggerze zaobserwował tego bloga. Oczywiście do niczego was nie zmuszam, ale wtedy miałabym większą motywację do pisania tego bloga. Naprawdę się staram, chociaż czasem naprawdę jest mi ciężko. Mam nadzieję że zastanowicie się nad tym przypisem. 
Lots of love
x.x

środa, 6 sierpnia 2014

18. Nie, nie rób mi tego

Po oddaniu walizek usiedliśmy na krzesłach w poczekalni, gdzie wbrew pozorom było naprawdę mało ludzi. Mieliśmy jeszcze godzinę do lotu, więc w spokoju czekaliśmy na naszą odprawę. Oczy Harry'ego wpatrzone były w ekran jego komórki, gdzie przeglądał twittera. Oparłam głowę na jego barku i co chwile spoglądałam co pisze.
-Jestem teraz szczęśliwy, bo wiem że mojej księżniczce nic nie grozi. Jest ze mną na długo i wiem, że nie odejdzie z mojego życia tak szybko jak się pojawiła. Kocham ją z całego serca. Jest moją malutką, słodką królewną.
Gdy przeczytałam to półszeptem, popatrzył na mnie i zmarszczył nos. Zakryłam usta aby powstrzymać się od śmiechu, bo z jednej strony to było słodkie, ale z drugiej myślałam, że zaraz padnę.
-I co, to jest takie zabawne?
Spojrzał na mnie groźną miną, a ja pokręciłam głową na znak protestu.
-Tylko nie wiedziałam, że możesz być aż taki czuły i słodki. Jeszcze nigdy nie nazwałeś mnie 'malutką, słodką królewną' zawsze mówiłeś rzeczy typu 'kochanie', 'myszko', 'księżniczko'. Teraz muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?
-Pamiętasz gdy po raz pierwszy widziałeś mnie nago i zapytałeś się dlaczego mam te rany na nogach, a ja powiedziałam że to nic takiego?
-Mhm-przytaknął głową.
-Wtedy skłamałam. Po śmierci mamy nie mogłam sobie poradzić z moim życiem i cięłam się. Cięłam się na nogach żeby nikt tego nie widział. Nie chciałam robić afery, nie chciałam żeby wytykano mnie palcami i nie chciałam zniszczyć mojemu tacie kariery.
-Wiem co to znaczy jak najukochańsza osoba opuści twoje życie. Ja też nie bez powodu wpadłem w to towarzystwo. Moja 'dziewczyna' Rose, jeśli mogłem ją nazwać swoją dziewczyną, bo mieliśmy wtedy ledwie po jedenaście lat, nie traktowałem dziewczyn serio, ale jednak Rose była kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Ona powoli umierała na moich oczach, w moich ramionach, a ja tak po prostu pozwoliłem jej umrzeć. Patrzyłem na jej cierpienie i nic nie mogłem poradzić, rozumiesz? Byłem bezradny. Gdyby nie ten pijany kierowca, ona pewnie byłaby jeszcze żywa, szczęśliwa i taka śliczna jak ją zapamiętałem. Miała błękitne oczy niczym ocean, jej blond loki spadały na ramiona, a jej śliczne malinowe usta uśmiechały się za każdym razem kiedy przychodziłem po nią. Była moją pierwszą miłością i to ona pierwszy raz mnie pocałowała. Pamiętam jeszcze jak dziś, tego dnia gdy zginęła miała wyjechać z rodzicami gdzieś daleko. Był to nasz ostatni wspólny spacer na ulicach Holmes Chapel i tak się stało. Tylko nie był to nasz ostatni wspólny spacer, był to jej ostatni wspólny spacer, który odbyła w swoim krótkim życiu. Od tamtego dnia zacząłem szlajać się z kolegami po różnych ogniskach i imprezach. Coraz więcej alkoholu i używek. Tak właśnie wyrobiła się opinia ludzi na mój temat. Stałem się niebezpiecznym człowiekiem. Moi rodzice, gdy miałem osiemnaście lat, razem z moją siostrą i bratem zamieszkali w Sydney, ponieważ osiągnąłem wtedy totalne dno. Przeprowadziłem się do Londynu i dalej to robię. Ćpam, pije, pale i biorę udział w nielegalnych wyścigach.
Jego oczy zachodziły płaczem, znów widziałam w nich smutek.
-Poczekaj, przecież mówiłeś że nigdy nie zaznałeś prawdziwej miłości.
-To nie tak Dominice. Ja nie chciałem o niej pamiętać. Od tamtego dnia obiecałem sobie, że Rose Cambell będzie dla mnie obcą osobą i nigdy o niej nie wspomnę. Ale nie dawałem rady, była inna niż wszystkie dziewczyny. Lubiła grać w gry dla chłopaków jak i dla dziewczyn. Można powiedzieć była dla mnie unikatem. Dopóki nie pojawiłaś się ty. Kiedy ciebie poznałem i tak po prostu zakochałem się w tobie obiecałem sobie to, że nie dopuszczę aby tobie stała się krzywda. Nie pozwolę ci umrzeć. Wolę zdechnąć przed tobą, niż patrzeć na śmierć kolejnej cholernie ważnej dla mnie osoby. Rozumiesz Dominice? Teraz to ty jesteś dla mnie tym unikatem i właśnie za to cię kocham. Rozumiesz kurwa?
Przytaknęłam głową i sama zaczęłam płakać. Nie wiedziałam kompletnie co powiedzieć. Zatkało mnie po jego opowieści. Teraz wiem dlaczego boi się, że mnie straci. Dlaczego nie pozwala mi nadużywać zarówno alkoholu jak i używek. Złapałam go za tył głowy i przywarłam do jego ust.
-Już spokojnie, jestem z tobą. Nie opuszczę cię Harry. Kocham cię.
Wyszeptałam i masowałam kciukami jego zimne policzki. Cmoknęłam delikatnie jego wargi i złączyłam nasze dłonie na jego kolanie.Wrócił wzrokiem na telefon, a ja bawiłam się jego pierścionkami na palcach. 
-Harry, chciałbyś mieć kiedyś dzieci?
Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i nic nie odpowiedział. Puścił moją dłoń, a ja zaczęłam nerwowo zdrapywać lakier do paznokci, który zaczął mnie denerwować.
-Dobra nie ważne. Nie było pytania. Zapomnij, kurwa. Po prostu zapomnij.
-Pasażerowie lotu do Sydney proszeni są zgłaszać się do bramek numer sześć. Powtarzam. Pasażerowie lotu do Sydney proszeni są zgłaszać się do bramek numer sześć. Dziękuję.
Poderwałam się z miejsca dokładnie wtedy co on. Kiedy miałam już iść złapał mnie za ramie i pociągnął w swoją stronę. Zamknął przestrzeń między nami owijając swoje ramiona wokół mojej talii.
-Kurwa nie płacz, nienawidzę gdy to robisz i słuchaj. Nie zapomnę do huja. Tylko nie wiem czy podołam takiemu wielkiemu ciężarowi jak dzieci i obowiązki. Nie wiem czy dam radę odnaleźć się w takiej sytuacji. Nie jestem odpowiedzialny i za każdym razem mi to powtarzasz. Kocham cię Dominice, ale boje się mieć dzieci. Rozumiesz, kurwa?
-Dobra, nie ważne. Zostaw.
Pokręciłam przecząco głową i udałam się do terminalu. 
Kurwa Harry, ja cię kocham.
Jesteś dla mnie najważniejszy.
Przecież wiesz, jak dużo dla mnie znaczysz.
Kocham kiedy się uśmiechasz, kiedy marszczysz swój słodki nos lub gdy wydymasz swoją wargę gdy udajesz, że jesteś wściekły.
Zrobiłabym wszystko abyś stał się tym samym człowiekiem co przed śmiercią Rose. 
To ty jesteś dla mnie tym unikatem i na zawsze będziesz.
Ale ty nigdy tego nie zrozumiesz.
Bo zawsze jest 'ja','ja','ja'.
Nigdy nie kochałeś mnie aż tak mocno jak ja kocham ciebie.
Gdy przeszłam przez długi tunel do samolotu znalazłam swoje miejsce. Od razu rzuciła mi się w oczy stewardessa, która była przyjaciółką Luke'a. 
-Hej.
Krzyknęłam i stanęłam obok niej.
-Hej Dominice, jak dawno cię nie widziałam, dlaczego nie przyszłaś do mnie na urodziny z Lukiem?
-Nie wiem, nie miałam ochoty. Mogłabyś mi nalać trochę whisky?
-Przecież jesteś niepełnoletnia-powiedziała szeptem do mojego ucha-ale z drugiej strony masz dobry, silny organizm lubisz dużo wypić.
Zachichotała i kazała wrócić mi na miejsce. Swoją pierwszą dawkę trunku dostałam gdy Harry wszedł do wnętrza samolotu.

Harry Pov

-Harry chciałbyś mieć dzieci?
Byłem zaskoczony tym co usłyszałem, zatkało mnie. Spojrzałem na nią, widziałem w jej oczach strach, niepewność i smutek. Puściłem jej dłoń, ponieważ czułem silne napięcie między nami. Słyszałem jak cicho szepcze pod nosem i zdrapuje lakier ze swoich paznokci, jakby on zaczął ją wkurwiać.
-Dobra nie ważne. Nie było pytania. Zapomnij, kurwa. Po prostu zapomnij.
-Pasażerowie lotu do Sydney proszeni są zgłaszać się do bramek numer sześć. Powtarzam. Pasażerowie lotu do Sydney proszeni są zgłaszać się do bramek numer sześć. Dziękuję.
Poderwałem się z miejsca równo z nią. Miałem ochotę pierdolić ją tutaj kurwa, aż będzie szczęśliwa. Nienawidziłem patrzeć gdy była smutna lub zła na mnie. 
Tak bardzo cię kurwa kocham.
Jesteś dla mnie najważniejsza.
Pokochałem cię prawdziwą miłością i po prostu pozwoliłaś się kochać.
Jesteśmy młodzi i piękni, więc nie niszczmy tego dziećmi.
Tak naprawdę chciałbym je mieć, ale boje się że nie poradzę sobie z tak dużym obowiązkiem.
Jestem tylko nastoletnim frajerem, kochanie i nic tego nie zmieni.
Boje się że później ludzie będą nas wytykać palcami.
Nawet nie mnie, tylko ciebie.
Tego się obawiam.
Boje się, że tego nie wytrzymasz.
Ja wiem, co to znaczy więc się nie boję.
To, że ściągnę kolczyki, przestanę ćpać, pić, palić nie zmieni mojej reputacji.
Ludzie już wyrobili sobie opinię na mój temat.
Nie chcę żeby później ciebie nazywali puszczalską, jesteś dla mnie zbyt ważna.
Nie chcę stracić kolejnej cholernie ważnej dla mnie osoby.
Kiedy odwróciła się do mnie plecami i miała zrobić krok w przód, złapałem jej ramię i pociągnąłem ją w swoją stronę. Delikatnie pisnęła, a ja zamknąłem przestrzeń między nami. Słyszałem jak jej serce mocno bije, a oddech jest niespokojny. Jej oczy były całe mokre od łez. Owinąłem swoje ręce wokół jej talii.
-Kurwa nie płacz, nienawidzę gdy to robisz i posłuchaj. Nie zapomnę do huja. Tylko nie wiem czy podołam takiemu wielkiemu ciężarowi jak dzieci i obowiązki. Nie wiem czy dam radę odnaleźć się w takiej sytuacji. Nie jestem odpowiedzialny i za każdym razem mi to powtarzasz. Kocham cię Dominice, ale boje się mieć dzieci. Rozumiesz, kurwa?
-Dobra, nie ważne. Zostaw.
Pokręciła głową cała zapłakana i pobiegła w stronę bramek bezpieczeństwa. Chwilę później ja także się tam udałem. Po dokładnej kontroli przepuścili mnie do długiego korytarza, który miał mnie doprowadzić do samolotu. Gdy już byłem wewnątrz zobaczyłem Dominice, która coś piła. Delikatnie przecisnąłem się na swoje miejsce przy oknie. Wkurwiłem się gdy zauważyłem, że to whisky, ale nie dawałem po sobie tego poznać. Spojrzałem na nią kilka razy, ale ona nie wydawała się zainteresowana moją osobą. Kiedy brała już siódmą porcję alkoholu wkurwiłem się. 
-Czy pani wie, że ona jest niepełnoletnia?
Zapytałem patrząc na blond stewardessę.
-Zaskoczę pana. Wiem. Znam ją bardzo dobrze.
Zdziwiło mnie to co powiedziała. Patrzyłem raz na nią, a raz na Dominice, która wydawała się w ogóle nie upita. 
-Co ty kurwa odpierdalasz?
Zapytała Dominice, kiedy wziąłem szklankę z jej ręki i postawiłem na srebrnym wózku. Pokręciłem głową i skinąłem na stewardessę, żeby już poszła.
-Co ty sobie wyobrażasz, przez to że powiedziałem tamto wcześniej, teraz tak się odpłacasz?
-Myślisz, że to kurwa było miłe, jak powiedziałeś że nie wiesz czy podołasz temu? Zawsze mówiłeś, że razem przejdziemy nawet przez piekło. A dzieci to jeszcze nie jest piekło. Rozumiesz kurwa?
Zapytała i spojrzała na mnie.
-Nie dam rady kurwa. Po prostu nie dam rady. Wywierasz na mnie presję, kurwa rozumiesz?
Wstałem i przecisnąłem się między fotelem a jej kolanami. Poszedłem do toalety. Wiedziałem, że nie można palić. Ale musiałem. Musiałem choć tylko się zaciągnąć. Zamknąłem drzwi, wyciągnąłem z paczki papierosa i zapalniczkę. Delikatnie przyłożyłem ogień do końcówki i wciągnąłem do siebie. Zrobiłem kilka kółek i wrzuciłem papierosa do toalety, odlałem się i wróciłem na swoje miejsce. Dominice już zdążyła zasnąć. Odwróciłem się do niej plecami bo byłem na maksa wkurwiony. Nawet nie tym, że piła. Wkurwiła mnie tym, że wywiera na mnie tą presję związaną z dziećmi, a ja kurwa nie chcę. Nie chcę mieć tych jebanych dzieci. Mamy młodszego brata z Gemmą, więc kurwa wiemy co to znaczy. Jej dopiero urodzi się siostra, więc nie wie co to mieć małego bachora na głowie. Miałem takiego dopóki nie wyjechali do Sydney.


----------------------------------

-Harry wstawaj-usłyszałem głos Dominice, który był teraz gdzieś nade mną.
Wiedziałem, że to nie jest sen, ponieważ jej dłonie były na mojej twarzy i delikatnie szturchały ją, a po drugie czułem jej alkoholowy odór. Otworzyłem oczy i spojrzałem na nią.
-Mamy teraz postój, bo zmieniają pilotów. Ja idę się odświeżyć i przebrać, idziesz ze mną?
-Mhm-wymruczałem i chwyciłem podręczny bagaż z naszymi ubraniami. 
Moje oczy jeszcze mrużyły się pod wpływem światła, które było w długim korytarzu, który miał nas doprowadzić do strefy VIP w której mogliśmy się odświeżyć, przebrać, coś na szybko zjeść, ponieważ była to tylko godzina. Nagle zostałem przyparty do ściany, a plecak upadł na podłogę. Jej delikatne dłonie zjechały na moje biodra, a palce przecisnęły się przez pasek i spodnie do gumki moich bokserek. Z zawrotną prędkością jej usta zbliżyły się do mojej szyi, a moje palce zaplotłem w jej włosy. Jej delikatne palce cały czas muskały skórę na moich biodrach. Przestała całować moją skórę, szybkim ruchem przeniosła palce na moje podbrzusze. Uśmiechnęła się, klepnęła mnie w tyłek łapiąc go na końcu i zbliżyła usta do mojego ucha.
-Przepraszam Harry. Nie powinnam zaczynać tego tematu.
Wyszeptała i ucałowała moje usta. Podniosła plecak i udała się do łazienki. Zostałem pozbawiony wszelkich środków do mycia się. Byłem zmuszony wejść do jej łazienki. Kiedy już to zrobiłem zamknąłem drzwi na klucz. Właśnie ściągała stanik i majtki. Gdy spotkała mój wzrok w lustrze uśmiechnęła się. Spięła swoje włosy w koka i skinęła do mnie żebym także się rozebrał i wszedł za nią do kabiny.

Dominice Pov

-Harry wstawaj-krzyknęłam.
Obudziłam się akurat jak wylądowaliśmy na lotnisku w Dubaju, a on nadal spał. Czułam jak cholernie moja głowa mi napierdala, ale sama wiedziałam dlaczego. Wypiłam za dużo whisky. Delikatnie przygryzał wargę i zwilżał swoje usta językiem. Gdy otworzył oczy, spojrzałam w jego szmaragdowe tęczówki.
-Mamy teraz postój, bo zmieniają pilotów. Ja idę się odświeżyć i przebrać, idziesz ze mną?
-Mhm-wymruczał. Podniósł rękę i wziął nasz bagaż podręczny. Widać było, że się nie wyspał, ponieważ gdy zobaczył jasne przebłyski zasłaniał oczy dłonią i co chwilę ziewał. 
Kurwa, Harry ja cię kocham.
Przepraszam za wszystko.
Naprawdę jesteś dla mnie najważniejszy. 
Nigdy nikogo tak mocno nie kochałam.
Nawet mama nie liczyła się tak bardzo jak ty.
A ona była najważniejsza.
W takim razie to ty jesteś tym ważniejszym od tych najważniejszych.
Mocno naparłam na niego, a on jakby w ogóle nie miał sił. Przyparłam go do ściany, a plecak spadł z głuchym odgłosem na podłogę. Zjechałam swoimi dłońmi z jego ramion w dół na jego biodra. Przecisnęłam swoje palce przez ciasno zapięty pasek i czarne rurki do gumki jego bokserek. Bez zastanowienia zbliżyłam usta do jego szyi i delikatnie muskałam jego skórę.
Zaplótł swoje palce w moje włosy i delikatnie robił kółka na mojej głowie. Moje palce nadal były na jego biodrach i teraz delikatnie szczypały jego skórę. Skończyłam go całować i szybkim ruchem przejechałam dłońmi na jego podbrzusze. Uśmiechnęłam się i klepnęłam go w tyłek delikatnie ściskając go na końcu. Przybliżyłam swoje usta do jego ucha.
-Przepraszam Harry. Nie powinnam zaczynać tego tematu. 
Wyszeptałam i ucałowałam jego usta. Czułam się winna temu wszystkiemu. To moja wina, że w ogóle zaczęłam ten pierdolony temat dzieci. Schyliłam się po torbę, czułam jego wzrok na moim tyłku kiedy oddalałam się do łazienki. Gdy byłam wewnątrz pomieszczenia i ściągnęłam koszulę i spodenki poczułam nieodpartą chęć wymiotowania. Gdyby nie Harry, który wszedł w momencie kiedy miałam iść do jednej z kabin zrobiłabym to. Rozpięłam swój stanik i delikatnie wypychając tyłek do tyłu ściągnęłam koronkowe majtki okalające moje ciało. Gdy odnalazłam jego wzrok w lustrze uśmiechnęłam się i spięłam włosy w koka. Sięgnęłam do plecaka po żel pod prysznic i przeszłam kilka kroków aby oprzeć się o szybę prysznica. Spojrzałam przez lewe ramię i skinęłam głową aby poszedł za mną. Puściłam wodę i uśmiechnęłam się kiedy poczułam jego ciało przytulające się do mnie od tyłu. Jego usta delikatnie całowały moje włosy. Odwrócił mnie w swoją stronę i zamknął nasze wargi w pocałunku, który był na początku spokojny i niezachłanny. Przechylił głowę aby go pogłębić i złapał moje biodra. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam uda wokół jego talii. Przyparł mnie do ściany, a ja czułam jego penisa, który ocierał się o moje pośladki. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej zwierzęcy i niebezpieczny. Przejechał swoją dłonią wzdłuż mojego ramienia, talii aż dotarł do pośladków w które wbił swoje długie palce. Przygryzłam wargę kiedy zjechał pocałunkami na moje piersi. Przygryzłam jego szyję kiedy wszedł we mnie najpierw powoli, a później przyspieszał swoje ruchy. Zatkałam usta ręką, aby nie wykrzyczeć jaką przyjemność daje mi mój ukochany.
-Dalej kochanie, chcę żeby wszyscy słyszeli kto sprawia, że jesteś szczęśliwa.
Wyszeptał do mojego ucha i przeciągnął moje ręce nad moją głowę śmiejąc się. 
-Harry-wykrzyczałam kiedy wiedziałam, że jestem już cholernie blisko.
Poczułam skurcz w okolicy podbrzusza, a on powoli zwalniał swoje ruchy, więc wiedziałam że on także jest już cholernie blisko. Doszliśmy w tym samym czasie ze stłumionymi krzykami.
-Nie, nie rób mi tego-powiedziałam kiedy próbował położyć mnie na ziemię.
-Nie możliwe, sprawiłem że doszłaś?
Wiedziałam, że się ze mną droczy. Uśmiechnął się i pocałował czubek mojego nosa. 

---------------------------------

Owinęłam wokół siebie ręcznik i podeszłam do lustra. Kiedy odrzuciłam ręcznik na podłogę delikatnie przejechałam dłonią po moich rękach, brzuchu i nogach dotykając każdego małego siniaka i naczynek. Kilka pojedynczych łez pojawiło się w moich oczach. 
-No i powiedz po co? Po co to zrobiłaś? Masz to teraz na rękach, a miałaś tylko na udach.
Pokręciłam głową i łzy spadły na blat. 
-Zrobisz coś dla mnie?
Odwrócił mnie w swoją stronę i uśmiechnął się.
-Tak.
Odpowiedziałam i objęłam go.
-Zważ się teraz, chcę zobaczyć ile ważysz.
-Dobrze, kochanie.
Sięgnęłam po wagę, która była obok szafki i stanęłam na nią.
Proszę tylko o to, żebym nie przytyła.
Nie mogę tego zrobić.
Przecież Harry zerwie ze mną bo jestem gruba.
43 kilo.
O kurwa wspaniale, schudłam jeszcze dwa.
-Co to kurwa ma być?-zapytał patrząc w dół na ekran.
-Może ta waga źle waży, może ty też wejdziesz?
Bez zastanowienia delikatnie zepchnął mnie z wagi i sam na nią wszedł. Na ekranie wyświetlało się 62. Pokręcił głową i spojrzał na mnie.
-Nie rób tego do huja rozumiesz, nie chcę cię stracić za bardzo cię kurwa kocham. Nie pozwolę ci odejść tak jak pozwoliłem Rose. Musisz kurwa jeść. Nie możesz tyle ważyć, za niedługo będziesz chodzącym wieszakiem. Kocham twoje ciało co do milimetra i nie chcę żebyś się zmieniała, za dużo dla mnie znaczysz, za dużo poświęciłem czasu na to aby cię zdobyć. Sprawiłaś, że od dwóch lat zmieniłem się. Dzięki tobie dowiedziałem się jak bardzo może komuś zależeć na mojej osobie. Kocham cię i kurwa nie dopuszczę do tego żebyś umarła. Rozumiesz, kurwa? Nie dopuszczę. 
Krzyknął i owinął ramiona wokół moich pleców. Mocno przytuliłam się do jego piersi i poczułam łzę spływającą po moim policzku. 
-Harry ale czy nie uważasz, że jak przytyję to będę gruba i nie będziesz chciał się umawiać z takim pączkiem jak ja?
Spojrzałam na niego od dołu, a on zmarszczył nos.
-Wystarczyłoby siedem jebanych kilogramów. Jesteś idealna, choćby nie wiem co. Mogłabyś to dla mnie zrobić i kurwa przytyć te siedem kilogramów? 
-Mhm-przytaknęłam.
Wyciągnęłam z plecaka bluzkę na ramiączkach, jeansy, kapelusz, a buty i bluzę miałam przy sobie. Harry założył niebiesko białą bluzkę w paski i czarne rurki.



Gdy wyszliśmy z łazienki zostało nam jeszcze dziesięć minut, ale chciało mi się spać więc poszliśmy do samolotu. Harry usiadł obok mnie i ujął moją dłoń uśmiechając się. Zamknęłam oczy. Poczułam jeszcze jak delikatnie całuje moje czoło.