piątek, 9 stycznia 2015

30. Szczęśliwego nowego roku.


-No i gdzie teraz kochanie idziemy? Byliśmy w kościele w Dubaju, ale mi atrakcja, normalnie w kościele nigdy nie byłam. 
Zaczynam się śmiać, kiedy jego ciepłe dłonie delikatnie gładzą moje ciało. Tutaj jest tak ciepło, a już jest 31 grudzień, za niedługo przeniesiemy się w inny rok. Dokładnie za dwie godziny, a tata z Lilianne i naszymi przyjaciółmi za sześć godzin. Jesteśmy tutaj sami i tak naprawdę nie wiem co tak dokładnie będziemy tu robić, ponieważ jak na razie leżeliśmy cały dzień na plaży i teraz wróciliśmy z kościoła. Nagle w oddali widzę dwie znajome mi sylwetki. Uśmiecham się gdy uświadamiam sobie, że jest to Julienne i Ashton. Szybko biegnę w stronę mojej przyjaciółki i rzucam jej się na szyję. Ona tylko zaczyna się śmiać i także mocno zaciska uścisk na moim ciele. Boże, nareszcie. Nie będę tutaj sama z Harrym, to był dopiero pierwszy dzień, ale już zaczynało mi się nudzić. Całuje jej usta, bo to od tamtego wyjazdu po świętach stało się normalną rzeczą. Kiedy wracam do swojego chłopaka, on przykłada usta do mojego ucha.
-To było gorące, chciałbym zobaczyć cię z jakąś dziewczyną.
-Jesteś obrzydliwy. 
Moja twarz skrzywiła się w dziwnym grymasie, ponieważ tak wkurwił mnie. Ej, serio, to ja przestanę się tak zachowywać razem z Julienne, bo on będzie wszędzie widział we mnie lesbijkę i będzie chciał oglądać mnie z jakimiś kobietami, a serio to jest obrzydliwe, no po prostu bleee. Nawet nie zauważam kiedy zostałam złapana i cały czas idziemy jak dwie pokraki, ponieważ jego ręce owinięte są wokół mojej talii i stara się nie deptać mi po piętach więc szeroko rozstawia nogi. Jego silny zapach do którego się już przyzwyczaiłam, sprawia że jeszcze bardziej go pragnę. Mogę się założyć, że on nie podoba się każdej dziewczynie, ponieważ jego uroda jest specyficzna. Wydycham z siebie ciężko powietrze, gdy zjeżdża dłońmi w dół mojego ciała i sprawia, że zaczynam cała drżeć.
-Lubisz mój dotyk, prawda?
Przytakuje, a on zaczyna się śmiać do mojego ucha. Kiedy jego ciało opuszcza tył mojego uśmiecham się sama do siebie, bo naprawdę musieliśmy wyglądać zabawnie. Jego dłoń dotyka delikatnie mojej, a ja spoglądam nieśmiało w jego oczy. Ostatnimi czasy coś dziwnego się ze mną dzieje, ponieważ stałam się bardziej niedostępna i jakaś delikatniejsza. Jemu to najwyraźniej odpowiada, ponieważ cały czas tylko się uśmiecha i stara się mnie nie wykorzystywać na każdym kroku. Biały sweterek na moich ramionach, sprawia, że jest mi cieplej niż wszystkim. Mogę to szczerze powiedzieć, frajerzy. Spoglądam w lewo na falujące morze i całkowicie zapominam, że jestem tutaj z nimi. Przypominają mi się wakacje z mamą. Też byliśmy w Dubaju i też chodziliśmy po tej promenadzie. Przypominam sobie jak wtedy się śmiała i jaka była szczęśliwa. Zachowywała się jak nigdy. Zatrzymuję się całkowicie i zakładam ręce na piersi. Przyglądam się jeszcze bardziej wodzie, która jest koloru całkowicie turkusowego. Byłam wtedy mała, ale rozumiałam dokładnie co się działo, gdy tu byliśmy. Pamiętam jak tata zdradził tutaj mamę z jakąś przypadkową kobietą, bo był pijany. Płakała kilka nocy, ale później tata przeprosił ją i wszystko wróciło do normalności. Ona nawet nie wyobraża sobie tego jak bardzo za nią tęsknie. Nigdy za nikim tak bardzo nie tęskniłam jak za nią. Chciałabym choć jeszcze na chwilę ujrzeć jej uśmiechniętą twarz. Jej delikatne włosy owijające się wokół jej ramion i te cudowne niebieskie oczy w których potrafiłam tak po prostu się zatopić. Czuje jak wiatr ogarnia moje ciało, a ja pocieram swoimi dłońmi moje ramiona. Pierwsza łza spływająca po mojej twarzy nie sprawia, że czuje się lepiej. Ona sprawia, że jeszcze bardziej chce mi się płakać. Chciałabym żeby była tutaj i chciałabym powiedzieć jej wszystko co stało się w moim życiu, jak bardzo odwróciło się do góry nogami. Pewnie nie wyobrażała sobie, że będę potrafiła kogoś pokochać prawdziwą miłością, po tym co wydarzyło się z wujkiem. Po tym jak bardzo mnie skrzywdził. Ale teraz naprawdę jestem szczęśliwa w narzeczeństwie i już za osiem miesięcy będę szczęśliwą żoną. Ciepły dotyk Harry'ego sprawia, że powracam z powrotem do nich. Uśmiecham się i szepczę ciche "żegnaj mamo i uwierz jestem szczęśliwa jak nigdy". Mój narzeczony delikatnie przytula się do mnie, a ja przenoszę swoje łzy na jego koszulkę. Staram się być silna z dnia na dzień, ale czasem zdarza się tak że myślę o niej cały czas i po prostu nie potrafię przestać. Czasem po prostu myślę, ale Harry stara się odciągnąć mnie w każdy możliwy sposób od tego, a czasem całkowicie zapominam o tym, że już nie żyje. Jego delikatne usta całują czubek mojej głowy, a ja czuje jak wszystko ze mnie spływa. Wzrok Julienne i Ashtona cały czas umieszczony jest na mojej osobie, a ja czuje się niepewnie gdy Harry wkłada jedną z rąk pod moje kolana, a drugą na plecy. Kiedy podnosi mnie do góry, wiem że już po prostu nie jestem dla niego ciężarem. Ważę tak mało, że już po prostu nie jestem ciężka. Powiedziałam mu prawdę o tym ile ważę i prosił mnie żebym chociaż postarała się znowu przytyć, ponieważ naprawdę nie chce mnie kiedyś zobaczyć w krytycznym stanie i nie będzie mógł na to nic poradzić. 


--------------------------------

-O czym myślałaś na promenadzie?
-O mamie.
Przytakuje i przez jego gardło przechodzi tylko głuche "mhm". Nie odwraca uwagi od telewizora w którym właśnie idzie liga mistrzów. Boże jak można oglądać piłkę nożną, przecież to tylko zielona trawa, na której postawiono dwie metalowe bramki, jest piłka i kilku zawodników. Ja jebie. Kiedy słyszę pukanie do drzwi akurat naciągam na siebie top. Harry nie ruszył się z miejsca, więc to ja musiałam iść i otworzyć te pierdolone drzwi. Może tak naprawdę tylko ja i Julienne powinnyśmy iść na tą pierdoloną imprezę jeśli oni wolą oglądać te ich popierdolone mecze. Wypuszczam z siebie ze zrezygnowaniem powietrze kiedy w drzwiach widzę tylko moją przyjaciółkę.
-Ogląda mecz.
Kręcę głową z dezaprobatą i szybko zakładam swoje sandały na stopy, chwytam torebkę i uśmiecham się do niej w geście, że wszystko jest ok. Że zaraz powrócą do normalności. 
-Wychodzę.
-Dobrze.
Wzruszam tylko ramionami i wychodzę razem z moją przyjaciółką z pokoju. Wychodzimy z hotelu i tak naprawdę nie mamy ochoty iść na tą posraną imprezę więc kierujemy się na plaże. Siadamy na piasku i oglądamy wszystko co jest wokół nas.


Harry Pov

-Wychodzę.
-Dobrze.
Tak naprawdę nie interesował mnie zbytnio ten mecz, bo i tak wiedziałem jak się skończy. Wiedziałem, że będzie remis. Kiedy usłyszałem, że wychodzą uśmiechnąłem się w duchu, ponieważ właśnie na to liczyliśmy z Ashtonem. Szybko wyszedłem na balkon i patrzyłem gdzie idą, kiedy nagle ktoś stanął za mną i zaczął mnie szturchać. Myślałem, że coś mi się wydaje ale kiedy odwróciłem się miałem ochotę krzyknąć, ponieważ to był Ashton, a nie moja wyobraźnia. Trzymał w ręku gitarę i śmiał się do mnie. Szybko przebrałem się w coś i wyciągnąłem gitarę z szafy. Dziwne jest to, że ani Dominice ani Julienne nie pytały się po co nam one. Moje dłonie zaczęły się pocić, ponieważ tak teraz po raz pierwszy zaśpiewamy z Ashtonem przed dziewczynami. Już od kilku miesięcy wymyślamy teksty piosenek i próbujemy grać. Ta piosenka jest specjalnie dla nich i nie wiem czy im się spodoba. Uśmiecham się do niego, ale wcale nie czuje jakoś się dobrze. Chce mi się wymiotować, gdy tylko pomyślę, że mogę coś sfałszować albo ze stresu pomylić strunę. Kiedy wychodziliśmy z pomieszczenia liczyłem sobie do dziesięciu aby się nie przewrócić. Czułem jak żołądek podchodzi mi do gardła, kiedy mamy zjeżdżać windą. Nie daje po sobie nic poznać, ale kurwa jestem rozdygotany od środka. Moje serce bije jak oszalałe. Nogi plączą się cały czas i nigdy tak się jeszcze nie czułem. Cały czas powtarzam sobie tekst w głowie, żebym nie przekręcił ani jednego słowa. Czuje, że po prostu wszystkiego zapomnę i nie zacznę śpiewać.
-Pamiętasz cały tekst?
-No ten co ja mam śpiewać to tak.
Ashton uśmiecha się do mnie i kurwa, nawet on nie denerwuje się tak jak ja. Ja czuje jakbym miał zemdleć zaraz na jego rękach. Ludzie patrzą się na nas jak na wariatów, bo przecież kto normalny chodzi z futerałami od gitar po uliczce i wchodzi na plaże. Tylko jacyś kretyni. Gdy zauważam dziewczyny, czuje że chce wrócić bo zaraz serio zwymiotuje. Wyglądają cudownie, a ja ubrałem się z Ashtonem jak kretyni.



Widzę jak Dominice delikatnie poprawia sobie włosy i razem z Julienne głowią się nad czymś. Śmiały się, ale kiedy zaszliśmy im drogę i stanęliśmy naprzeciw nim, one spojrzały na nas a ja poczułem jak tracę grunt pod nogami. Moje serce waliło jak oszalałe kiedy spojrzała na gitarę. Ona nie wiedziała, ze ja gram. Nigdy by się tego po mnie nie spodziewała. Zdobywam się tylko na uśmiech i drapię nerwowo w kark. Szturcha łokciem Ashtona żeby wreszcie coś powiedział, bo ja po prostu nie mogę.
-Chcielibyśmy wam coś zagrać.
Oczy dziewczyn momentalnie zaczynają się świecić, a ja patrzę na Ashtona i kompletnie nie wiem co mam robić. Paraliż oblał cale moje ciało, ale kiedy ona delikatnie chwyta mojej łydki zaczynam się śmiać i otwieram futerał. Delikatne struny mojej gitary ocierają się o opuszki palców, kiedy wyciągam ją ze środka. Dziewczyny nadal pozostają na piasku, a my zaczynamy pierwsze akordy naszej wspólnej piosenki.

Going out tonight, /Wychodzi w nocy,
Changes into something red /Przebierając się w coś czerwonego
Her mother doesn't like that kind of dress /Jej matka nie toleruje tego typu sukienki,
Everything she never had, she's showing off. /Pokazuje wszystko, czego nigdy nie miała.

Pierwsze słowa zaśpiewane przez Ashtona przeznaczone są dla Julienne, ponieważ dokładnie taka jest jej matka. Jest strasznie zaborcza i dalej boi się o swoją córkę tak jak kiedyś. Odłączam się od środowiska, dalej grając na gitarze. Próbuje przypomnieć sobie wszystkie swoje słowa, żeby nie zrobić żadnej wtopy. Wiem, że Dominice podoba się ta piosenka, ponieważ śmieje się. Widzę w jej oczach iskierki, to oznacza, że zaraz się popłaczę. Muszę zaśpiewać swój tekst, nie mogę się teraz poddać. Kiedy słyszę "that she really wants", wiem że teraz będzie moja kolej. Szybko biorę oddech i zaczynam szybciej grać na gitarze i tak uświadamiam sobie, że nie wziąłem zbyt lekkiego orzecha do zgryzienia. Wziąłem sobie najgorszą część.

We're only getting older baby /My tylko się starzejemy
And I've been thinking about it lately. /I myślałem o tym ostatnio.
Does it ever drive me crazy/ Czy to kiedykolwiek wpędzało się w szaleństwo,
Just how fast the night changes? /Tak szybko jak zmienia się noc?
Everything that you've ever dreamed of / Wszystko ,o czym kiedykolwiek marzyłaś,
Disappearing when you wake up /Znika, kiedy się budzisz,
But there's nothing to be afraid of /Ale nie ma czego się bać,
Even when the night changes /Nawet, jeśli noc się zmienia,
It will never change me and you/ Nigdy nie zmieni mnie i Ciebie.

Widzę jak w jej oczach zbierają się łzy, a ja naprawdę jestem szczęśliwy. Wreszcie przełamałem ten strach, już teraz nie boje się zaśpiewać. Ona uśmiecha się i momentalnie wstaje z ziemi wieszając się na mojej szyi. Rozkładam ręce w geście do Ashtona, że nie mogę grać. On zaczyna się śmiać i śpiewa ostatnią zwrotkę. 
-Czy już ci mówiłam jak bardzo cię kocham?
-Tak. Chyba z jakieś tysiąc razy.
-Ale powiem to jeszcze raz. Kocham cię tak mocno jak nikogo innego i dziękuje ci za to, że jesteś. Gdyby nie ty nigdy nie miałabym tak fajnego życia, pewnie skończyłabym z jakimś kretynem i cierpiałabym że nie będę przeżywała takiego życia. Po prostu gdybym wtedy nie zaryzykowała, wszystko byłoby inaczej niż jest teraz. Nie chcę żeby to co jest między nami kiedykolwiek się zmieniło.
Kiedy ona się uśmiecha sprawia, że moje serce już całkowicie mięknie. Gitara, która jest między nami sprawia, że jesteśmy dalej niż naprawdę bym tego chciał. Delikatnie składam pocałunek na jej ustach i ocieram łzy spływające po jej drobnej twarzy. 

Dominice Pov

Kiedy usłyszałam jak zaczęli śpiewać początkowo chciało mi się śmiać, ponieważ nigdy nie widziałam żeby oni grali a tym bardziej że potrafią śpiewać. Kiedy słyszę jak Harry zaczyna swój tekst wsłuchuje się w niego tak, żeby wszystko do mnie dotarło. Uświadamiam sobie, że chce przekazać mi to, że wtedy tak strasznie się pokłóciliśmy i czy kiedykolwiek z kimś innym byłam w takim związku, tak szalonym. Czuje jak pierwsze łzy spływają z moich twarzy, a na jego ustach pojawia się delikatny uśmiech. Moje serce przyspieszyło ze zwykłego bicia do najszybszego jakiego tylko mogło. Gdy Harry zakańcza swoją część momentalnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech i moje ciało samo pragnie przytulić go tak mocno, żeby poczuł, że kocham go tak mocno jak nikogo innego. Chwytam za jego kark i mocno zaciskam na nim ramiona. Struktura gitary wbija się w moje ciało, ale wcale mi to nie przeszkadza, ponieważ chcę teraz być blisko niego. Jest dla mnie jak nikt inny na tym świecie. Głos Ashtona przenika przez całe moje ciało i to jeszcze bardziej sprawia, że chce mi się płakać. No po prostu ta piosenka jest cudowna. Może to tylko dlatego, że oni ja zaśpiewali, ale sama nie wiem. 
-Czy już ci mówiłam jak bardzo cię kocham?
-Tak. Chyba jakieś tysiąc razy.
-Ale powiem to jeszcze raz. Kocham cię tak mocno jak nikogo innego i dziękuje ci za to, że jesteś. Gdyby nie ty nigdy nie miałabym tak fajnego życia, pewnie skończyłabym z jakimś kretynem i cierpiałabym że nie będę przeżywała takiego życia. Po prostu gdybym wtedy nie zaryzykowała, wszystko byłoby inaczej niż jest teraz. Nie chcę żeby to co jest między nami kiedykolwiek się zmieniło. 
Uśmiecha się do mnie i nachyla się aby delikatnie dotknąć moich warg. Ociera moje łzy, które pozostały na policzkach, a ja czuję że teraz tak naprawdę jestem szczęśliwa i nikt już tego nigdy nie zmieni. Jego dłonie pocierają delikatnie moje plecy, a ja uśmiecham się raczej sama do siebie i patrzę na ludzi, którzy patrzą się na nas jak na idiotów. Całuje dosłownie każdy skrawek jego twarzy zaczynając od oczu. On śmieje się, a jego długie rzęsy co chwilę uderzają o policzki. Jest taki słodki. Czemu kiedyś mogłam pomyśleć, że byłby skłonny mi cokolwiek zrobić. Odpycha mnie na chwilę od siebie, lecz tylko po to aby odłożyć gitarę do pokrowca i staje do mnie tyłem dzięki czemu mogę podziwiać jego długie nogi, których po prostu mu zazdroszczę. Ściąga buty i skarpetki. Kiedy wreszcie rozpina pasek i guzik nie wiem o co do końca chodzi. Jego spodnie są już w dole jego nóg. Ciemne bokserki okalające jego pas sprawiają, że robię się czerwona, nawet nie wiem dlaczego. Oddycham ciężej, ponieważ nie wiem co on chce do kurwy zrobić. Kiedy odwraca się w moją stronę czuje jak moje serce przyspiesza, a on się uśmiecha. Szybko chwyta mnie pod kolanami, a drugą dłoń kładzie na plecach. Na początku kręci mną wokół, ale wiem że to nie dlatego ściągnął buty i spodnie. Składa delikatny pocałunek na moich ustach i odwraca się w stronę wody. Głośno przełykam ślinę, a on cały czas idzie w stronę morza. Czuje jak spinam się sama w sobie, a moje ciało sztywnieje. Moje dłonie oplecione są wokół jego karku i wcale nie mają zamiaru opuszczać tego miejsca. Zamykam oczy i staram się myśleć o czymś bardzo miłym, na przykład o tym że wracamy do hotelu i on po prostu niesie mnie do naszego pokoju. Kiedy czuje, że ciepła tafla wody delikatnie moczy moje stopy piszczę.
-Proszę wracajmy na brzeg, nie chcę tu być!
-Przecież nic się nie stanie. Trzymam cię.
-Ale jak mnie puścisz..
-No co?
-Koniec seksu na najbliższe cztery miesiące. 
-A ten urodzinowy?
-Też nie będzie.
Udaje obrażoną, ale chyba nie wychodzi mi to zbyt dobrze, ponieważ Harry zaczyna się śmiać i znów schyla się aby ucałować moje usta. Czuje jak spódnica moczy się delikatnie w wodzie, ale staram się zapomnieć, ponieważ najważniejsze żeby nic mi się nie stało. Uśmiecham się do niego i znowu to uczucie. Znowu czuje się szczęśliwa jak nigdy. Nie wiem ile już stoimy w tej wodzie, ale po prostu zatopiłam się w jego oczach i nie mogę przestać patrzeć. Mogłabym patrzeć na niego godzinami i nigdy nie rozstawać się z nim, ale wiem że to po prostu jest nierealne, ponieważ każde z nas ma pracę i musi nieźle zapierdalać. Czuje, że odwracamy się w stronę brzegu, a Harry delikatnie oblizuje swoje usta. 
-Szczęśliwego nowego roku.
Uśmiecha się do mnie w momencie kiedy jesteśmy już na brzegu. Jakim cudem, przecież jeszcze przed chwilą. Boże to ile my już jesteśmy na tej plaży. Upewniam się, że ma rację w momencie kiedy nad naszymi głowami zaczynają rozpływać się sztuczne ognie. Julienne trzyma dłoń Ashtona i przylega do niego ramieniem. Trzyma w ręce otwartego szampana, a ja zapomniałam. Harry szybko opuszcza mnie i po chwili wraca już ubrany i z butelką naszego trunku. Otwiera go i najpierw sam bierze łyka, po czym daje mi.
-Szczęśliwego nowego roku kochanie.
Uśmiecham się i staje na palcach aby złączyć nasze wargi. On chwyta moją twarz w dłonie i walczy zawzięcie z moim językiem. Nie wiem ile to trwa, ale po prostu oddech już powoli staje mi w gardle. Kiedy wreszcie odrywa się ode mnie biorę głęboki oddech i uśmiecham się do niego. Szybko odwracam się aby spotkać szczęśliwą Julienne w objęciach Ashtona. Przepraszam, kolego ale teraz moja kolej. Podchodzę do nich i biorę moją przyjaciółkę przytulając się do niej. 
-Wszystkiego najlepszego kochanie. Zdrowia, szczęścia, żeby wszystkie twoje marzenia się spełniły. Żeby wasz ślub był wyjątkowy i żeby Ashton wreszcie przestał bać się dzieci i zastanowił się nad ich posiadaniem.
-Nie wiem czego ci jeszcze życzyć no ale dodatkowo chcę żebyś była szczęśliwa, nigdy już nie płakała. Pamiętaj jeśli on jeszcze kiedyś cię zrani zabije go własnymi rękami, nie licząc się z tym że będę musiała iść przez niego do więzienia. No i żebyście mieli dzieci ile tylko sobie zapragniecie i żeby wasze wspólne marzenia wreszcie się spełniły. To jest najważniejsze.
Uśmiecham się do niej i w tym samym momencie bierzemy łyka z każdej butelki. Kiedy przełykam delikatnie całuje jej wargi i po chwili zostaję pchnięta w stronę Ashtona.
-Wszystkiego najlepszego Dominice, żebyś wreszcie była szczęśliwa.
Uśmiecha się do mnie i przyciąga mnie do uścisku i naprawdę chce mi się płakać, ponieważ naprawdę ich wszystkich kocham i nigdy nie chciałabym już stracić. Jego ramiona sprawiają, że czuje się jak nigdy. Czuje się wreszcie kochana, przez nich wszystkich i wiem że raczej nigdy się to nie zmieni, przynajmniej mam taką ukrytą nadzieję. Ocieram łzy, które powoli przecięły moją twarz i zaczynam się śmiać ze swojej głupoty.
-Wszystkiego najlepszego Ashton. 
Wyciągam telefon z kieszeni i wybieram numer do taty. Wiem, że u nich jeszcze nie ma nowego roku, ale u nas już jest. Kiedy odbiera zaczyna się śmiać i mówi coś do Lilianne "wiedziałem, że zadzwoni teraz, mówiłem ci". 
-Tatusiu wszystkiego najlepszego w nowym roku, żeby wszystko w twoim życiu potoczyło się tak jak chcesz, żeby Rose wyrosła też na taką córkę jaką jestem ja. Mam nadzieję, że nigdy nie zapomnisz o starej córce, która już w tym roku wychodzi za mąż. Kocham cię.
-Też cię kocham córeczko. Przede wszystkim życzę wam zdrowia, szczęścia, żebyście szczęśliwie wrócili do nas. Żeby nic wam się nie stało, żebyście się nie kłócili, tak jak wcześniej, bo naprawdę nie macie o co. Życzę tego, żeby wasze życie ułożyło się tak jak to zaplanujecie, żeby ślub się udał no i żeby wszystko było ok. No i tak nigdy o tobie nie zapomnę. Jesteś moją, malutką, słodką córeczką i zawsze nią będziesz. Pozdrów resztę. 
Uśmiecham się raczej sama do siebie i przez moje gardło przeciska się tylko "mhm". Trzymam jeszcze telefon przy uchu, ponieważ nie potrafię się rozłączyć.
-Kocham cię tatusiu.
-Ja ciebie też Dominice.


-------------------------------

Wychodzę spod prysznica i wiem, że zaraz zacznie się nocowanie z Julienne i dziewczynami, jest to najlepsza rzecz jaką robimy razem. Kiedy wchodzę do pokoju ciesze się, ponieważ nie ma ich w pokoju. Siadam na łóżku i szybko wyciągam z szuflady krem i sparuje sobie nogi. Boże jutro nasz dzień, a ja czuje się kompletnie wyczerpana, może dlatego, że jestem na niezłym haju. Zażyłam już chyba pięć tabletek na uspokojenie, ponieważ nerwy brały ku wodzy. Nie wiem czy zmieszczę się w tą popieprzoną sukienkę, a jeśli czegoś zapomnę przed ołtarzem, jeśli coś się wydarzy co zmieni nasze życie, może coś strasznego stanie się już na samym ślubie. A jak zwymiotuje? Nagle podskakuje w miejscu, kiedy słyszę że ktoś puka do drzwi balkonowych. Spoglądam za siebie i widzę Harry'ego. Ma na sobie moją ulubioną koszulkę i krótkie dżinsowe spodenki. Śmieje się do mnie i stoi jakby chciał tutaj wejść. Szybko zamykam drzwi od pokoju i podchodzę do okna otwierając go. 
-Wiesz, że nie powinno cię tu być.
-Wiem.
Chwyta moją twarz w dłonie i łączy nasze wargi i pełnym roztargnienia pocałunku. Moje ręce luźno zwisają na jego szyi, a on mocno napiera swoim ciałem na mnie. Czuje, że popycha mnie do tyłu, tylko po abym upadła na łóżko. Kiedy przykłada dłonie do mojej piersi, wiem że chce zrobić jedno, chce mnie pozbawić, ręcznika, który jest owinięty wokół mojego ciała.
-To już nam nie będzie potrzebne.
Zaczynam się śmiać, kiedy stoję kompletnie naga przed moim przyszłym mężem. 
-Nie mamy dużo czasu.
-Nie przejmuj się, to będzie szybki numerek.
Uśmiecha się i całuje moje wargi, po czym upadam na moją pościel, a on wisi nade mną. Jego dłonie oparte są po dwóch stronach mojej głowy. Oddycham głęboko, kiedy moje dłonie zjeżdżają wzdłuż jego ciała i zatrzymują się na guziku od spodenek. Momentalnie rozpinam je, a on ciężko oddycha w moje usta. Nasze pocałunki stają się zachłanne, lecz nie biorą w nich udziału nasze języki. Nasze wargi stykają się co chwila, a Harry przygryza moją dolną. Kiedy całkowicie sprawiam, że nie ma spodenek, on jedną z dłoni jedzie w dół mojego ciała, zatrzymując się na wewnętrznej stronie ud. Masuje je i cicho jęczy w moje usta. Czuje od niego alkohol, ale naprawdę w tym momencie nie przeszkadza mi to. Jest jego wieczór kawalerski i pewnie założył się z chłopakami, że mnie przeleci dzisiejszej nocy. Jego dłoń, przenosi się na jego ciało i nawet nie wiem kiedy jego bokserki są już w dole naszych stóp. Kiedy nie zwraca uwagi, szybko podnoszę się do góry i jestem głową na poduszkach. Zaczynam się śmiać, kiedy przenosi się znów nade mnie i całuje moje policzki. Szybkim ruchem poprawia swojego penisa i w momencie wchodzi we mnie najpierw powoli. Cichy jęk wydobyty z moich ust doprowadza, że on zaczyna się śmiać. Opiera ręce po obu stronach mojej głowy i przez chwile przytrzymuje biodra przy mnie kręcąc dziwne kółka w moim wnętrzu. Chce mi się śmiać, ponieważ nigdy tak nie robił. Kiedy wreszcie przestaje, zaczyna znacznie i szybko poruszać się, a jego mięśnie napinają się. Kładę dłonie na jego plecach i czuje jak dosłownie staje się twardszy niż normalnie. Jego usta są delikatnie otwarte, a oczy patrzą się cały czas na mnie. W pokoju nie słychać nic, jedynie od czasu do czasu moje jęknięcie, albo mojego narzeczonego. 
-Cicho, cicho. Słuchajcie. Wiedziałam, że przyjdzie.
I wtedy uświadamiam sobie, że moje łóżko jest już trochę zniszczone i delikatnie skrzypi, a pewnie wszystko trzęsie się na dole. Dziewczyny są idiotkami, ponieważ stoją pod tymi drzwiami jak popieprzone i podsłuchują co robimy. Ok to jeśli chcą przedstawienia, to go dostaną. Dziękuje Bogu za to, że taty i Lilianne nie ma, ponieważ miałabym przejebane.
-O mój Boże, Harry tak. Tak mi dobrze.
Krzyczę głośno, a on nie wie o co przez chwilę chodzi, ale kiedy zakrywam dłonią usta i śmieje się po cichu, uświadamia sobie co chcę zrobić. Szybko zbiera się w duchu i przyspiesza tępa. Słychać nasze stłumione jęki, które wywołują u mnie przyjemność, ale zarazem śmiech ponieważ one są takie głupie. Czuje jak ciepło buduje się w moim dole, moje mięśnie napinają się w momencie i po chwili tak po prostu się rozluźniają, a ja wypuszczam z siebie soki. Mój ostatni oddech jest postrzępiony. A kiedy Harry dochodzi opada na moje ciało i leży na nim przez chwilę. Dziewczyny, chyba odeszły, ponieważ już nic nie słychać. Momentalnie przebieram się w piżamę, a Harry zakłada swoje ubrania. Uśmiecham się do niego kiedy zapina guzik. 
-Jak zejdziesz?
-Tak jak wszedłem. Nic mi nie będzie. 
-Dobranoc, kochanie. Do jutra.
Momentalnie przyciąga mnie do uścisku, a jego wargi na chwile łączą się z moimi. Chce mi się śmiać, ponieważ no kurde on jest taki słodki. Kiedy wychodzi na balkon zamykam drzwi i te wejściowe otwieram. Uświadamiam sobie, że ich tutaj nie ma. Czyli pewnie siedzą na dole na kanapie i oglądają po raz kolejny jakąś chorą komedię. 
-I co podobało wam się przedstawienie?
Eleanor odwraca się jak pierwsza i przyciska dłoń do ust, kompletnie nie wiem o co jej chodzi. O mój Boże, pewnie warga spuchła mi jak nigdy. Ale tylko kręcę przecząco głową, a one zaczynają bić mi brawo. Czuje jak robię się cała czerwona, a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. 

________________________
Zbliżamy się do końca tego spotkania z naszymi bohaterami. Za niedługo będzie można spodziewać się nowego bloga, ale jak na razie jeszcze kilka rozdziałów przed nami. Jakieś dwa/trzy + epilogi. 

Lots of Love
xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, że każdy jeden nawet najmniejszy komentarz motywuje do napisania kolejnej części :)