-Harry to chyba był zły pomysł-wyszeptałam.
Zatrzymałam go i popatrzyłam w jego oczy, które powoli zachodziły od płaczu. Spojrzałam na jego sylwetkę od stóp do głów aby zauważyć, że jest idealny.
-Dlaczego kochanie?
-Bo oni wszyscy patrzą się na mnie-rozejrzałam się po całym holu i mój wzrok znów powrócił na niego-mam te pierdolone plamy na ciele i jestem gruba, ale to nie jest powód do obgadywania mnie za plecami.
Przewrócił oczami i popatrzył na innych, ale nic nie odpowiedział.
Aha, fajnie.
Zgadzasz się z nimi.
Czyli potwierdzasz, że jestem gruba.
Super.
Przybliżył usta do mojego ucha, a jego ciepły oddech, który jak zwykle śmierdział papierosami, ale dzisiaj tylko delikatnie uderzył mnie, a przez moje ciało przeszło tysiące dreszczy. Poczułam jak na moim ciele pojawia się gęsia skórka, gdy przejechał swoją dłonią po skrawku mojego ciała, które było odkryte.
-Gdybym tylko mógł pieprzyłbym cię tutaj, przy tych wszystkich ludziach tak cholernie mocno, że krzyczałabyś moje imię. Chciałbym żeby zobaczyli jaki jestem z tobą szczęśliwy i nie chcę patrzeć na twoje cierpienie, gdy myślą, że jesteś inna. My wiemy prawdę, wiemy co przeszłaś. Nigdy nie pozwoliłbym cię skrzywdzić. -wyszeptał, po czym delikatnie się zaśmiał-dla mnie jesteś idealna, rozumiesz?
Przytaknęłam głową i zaplotłam ręce wokół jego talii. Oparł się swoim nosem o mój i patrzył w moje oczy. Kocham jego szmaragdowe tęczówki, które wprawiają mnie w obłęd. Kocham patrzyć w nie kiedy się pieprzymy, kiedy sprawiają że jestem najważniejszą osobą w pomieszczeniu tak jak teraz i kiedy zaczynają robić się mokre, pod wpływem płaczu. Poprawił kosmyk moich włosów i oblizał swoje malinowe usta, które nie były nigdy suche, ponieważ często zwilżał je swoim językiem. Czułam oczy wszystkich na sobie, ale teraz nie były skupione na moim ciele, tylko na naszej dwójce. Delikatnie złapał mnie za tył głowy i przyciągnął moje usta do jego i zaśmiał się. Jego linia szczęki był teraz napięta, zresztą zawsze była kiedy mieliśmy się całować. Kiedyś odczuwałabym strach gdybym była tak blisko jego linii warg i dotyku jego dużych dłoni. Ale teraz czuje się szczęśliwa. W mojej głowie przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie, kiedy dobierał się do mnie w klubie, a później jak powiedział mi, żebym się go nie bała bo chce tylko porozmawiać. I wtedy to się stało, stał się dla mnie kimś bliższym, wtedy pocałowałam człowieka, o którym kompletnie nic nie wiedziałam. A teraz przez te kilka miesięcy, stał się osobą, którą tak cholernie pożądam i nie chcę nigdy go stracić. Przełknęłam głośno ślinę i zassałam jego dolną wargę. Uśmiechnęłam się kiedy zrobił sobie miejsce w moich ustach. Delikatnie przejechał po moim języku i coraz bardziej pogłębiał nasz pocałunek. Moje ciało spinało się, przez jego cholerną bliskość. Przyciągnęłam go jeszcze bardziej do siebie, a nasze klatki piersiowe napierały na siebie. Czułam jak jego serce cholernie mocno wali w jego piersi. Po krótkiej chwili oddalił się i złapał moją dłoń.
-Zgadzam się.
-Ale na co?-zapytałam. Byłam cholernie zszokowana tym zdaniem, bo nie wiedziałam o co chodzi.
-Zgadzam się. Chce żebyśmy byli jeszcze jakoś złączeni.
Przez chwilę nie mogłam załapać o co mu chodzi, ale teraz sobie przypominam naszą rozmowę. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Mówiłam, że chce mieć tatuaż taki sam jak on. Miał się zastanowić i zrobił to. Wyszeptałam 'dziękuje' i ucałowałam kącik jego ust. Uśmiechnął się i ucałował moje czoło.
-Lubie kiedy jesteś szczęśliwa i się uśmiechasz.
Powiedział kiedy wgłębialiśmy się w galerię. Poczułam jak ciepło napływa do moich policzków. Wiedziałam, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce, ponieważ na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek.
-Pójdziemy do Forever 21? Drogerii? Pull&Bear? H&M? Sklepu z bielizną?
-Spokojnie, pójdziemy. Też muszę coś sobie kupić. Ale teraz pójdziemy na porządne śniadanie.
Czyli kurwa wiedział, że nic nie jadłam? Jakim cudem? Przecież nie dałam po sobie tego poznać.
-Ale Harry, przecież w domu..-nie zdążyłam dokończyć ponieważ zacisnął swoją dłoń na mojej i popatrzył na mnie wzrokiem'kurwa nie kłam więcej, przecież wiem że nie zjadłaś tego'. Spuściłam swój wzrok i patrzyłam cały czas w podłogę, kiedy on prowadził mnie do jakiegoś fastfooda.
-O kurwa-usłyszałam jego głęboki głos, ale nie wiedziałam co się dzieje.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam tą samą dziewczynę, która wtedy siedziała z nim na kanapie i całowała go. Mój wzrok błądził między jej twarzą a Harrym.
Harry Pov
-Zgadzam się.
-Ale na co?
Nie wiem czy udawała głupią, czy po prostu chciała usłyszeć całość z moich ust, ale nie chciałem tego mówić.
-Zgadzam się. Chce żebyśmy byli jeszcze jakoś złączeni.
Przez chwilę nic się nie odzywała i wyglądała jakby nad tym intensywnie myślała. Nie pamiętała, przecież to było ostatnimi czasy? Nagle zauważyłem jak jej kąciki ust się podnoszą, a ona patrzy na mnie szczęśliwa. Przypomniała sobie chyba o tym, że chciała żebyśmy mieli takie same tatuaże Delikatnie przybliżyła swoją twarz do mojej, czułem jej cukierkowy oddech, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Miałem ochotę pierdolić ją tutaj teraz przy wszystkich. Wyszeptała 'dziękuje' i ucałowała kącik moich ust.
Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem jak się cieszy. Delikatnie złożyłem pocałunek na jej czole.
-Lubię kiedy jesteś szczęśliwa i się uśmiechasz.
Powiedziałem kiedy poczułem taką potrzebę. Nawet nie wiem dlaczego, ale chciałem jej to tak po prostu powiedzieć, żeby wiedziała. Kącikiem oka zauważyłem jej dwa wielkie rumieńce na policzkach. Uwielbiałam kiedy zawstydzała się, moją osobą. Była wtedy jeszcze bardziej słodka niż zwykle. Uśmiechnąłem się.
-Pójdziemy do Forever 21? Drogerii? Pull&Bear? H&M? Sklepu z bielizną?
Zasypała mnie cholernie dużą ilością pytań. Wiedziałem, że chciała kupić nowe ubrania zresztą tak jak ja. Tak mniej więcej zawsze przepadały moje pieniądze, na nowych koszulkach, butach, spodniach, czapkach, bieliźnie, okularach i dresach. Byłem po prostu zakupoholikiem, jeśli można było nazwać tak mężczyznę.
-Spokojnie pójdziemy. Też muszę coś sobie kupić. Ale teraz pójdziemy na porządne śniadanie,
-Ale Harry, przecież w domu..-nie pozwoliłem jej dokończyć ściskając jej drobną dłoń. Popatrzyłem na nią z surową miną i zastanawiałem się ile jeszcze mogłaby brnąć w to kłamstwo. Przecież czułem kiedy się całowaliśmy, jej bijące serce i burczący brzuch, który domagał się sporej porcji jedzenia. Spuściła wzrok i patrzyła na podłogę jakby bała się spojrzeć w moje oczy. Zbliżaliśmy się do kącika z fastfoodami. McDonalds, KFC, Subway i takie tam inne.
-O kurwa-wyszeptałem.
Zauważyłem Carę, która zmierzała w naszą stronę. Wiedziałem, że idzie wprost na nas i zrobi jakąś totalnie pojebaną awanturę. Dominice podniosła głowę i zrobiła dziwną minę kiedy ją zobaczyła. Spoglądała raz na mnie, a raz na nią. Jej wzrok zaczął się zmieniać kiedy blondynka stanęła naprzeciw mnie i śmiała się do mnie. Spojrzała najpierw na mnie, a później na moją dziewczynę. Poczułem jak coraz mocniej zaciska swoją dłoń, jakby chciała wyładować na mnie całą swoją energię. Czy ona naprawdę boi się, że mnie coś z tą dziwką łączy?
-Aww..-spojrzała na nasze złączone dłonie-to takie słodkie, aż mi się rzygać chce.
-O co ci kurwa jeszcze chodzi?
Miałem nieodpartą chęć jej wpierdolić, choć kiedyś tak wiele nas łączyło. Zaśmiała się tylko i podeszła do Dominice szepcząc coś do jej ucha. Kiedy odeszła od nas odwróciła głowę w moją stronę. Widziałem w jej oczach strach i to, że była zaniepokojona. Jej oczy błyszczały jakby za chwilę miała się popłakać. Powoli zwalniała uścisk na mojej dłoni, po to aby później bezwładnie opadła na moje udo.
-Co ona ci powiedziała?
-Powiedziała, że chcesz mnie wprowadzić w ten swój pojebany świat, rozkochać w sobie, a później zostawić. Tak jak ją i resztę dziewczyn.
-Kurwa to nie tak. Posłuchaj. Ja nigdy z nią nie byłem. To były jej imaginacje. Ja od razu mówiłem jej, że to jest bliska przyjaźń z przywilejami, ale kiedy ją pieprzyłem, pieprzyłem też wiele innych kobiet.
-Powiedz mi prawdę, kochałeś ją kiedyś?
-Nie, kochałem. Kocham i na zawsze będę kochał tylko ciebie. Ty jesteś tą jedyną, która pozwoliła mi się ustatkować.
Starałem się wypowiadać te słowa, tak aby zabrzmiały naprawdę prawdziwie. Żeby nie miała wątpliwości do tego, czy jest jedyną którą kocham. Zakochałem się w banalnych rzeczach. Najpierw zakochałem się w jej niebiesko-zielonych oczach, które wydawały się przerażone kiedy pierwszy raz dotykałem ją w klubie. Później zakochałem się w jej ustach i nosie, które wydawały się wprost proporcjonalne do jej twarzy. Następnie zapach jej włosów, doprowadzał mnie do szaleństwa i pozwoliła mi się zatracić w jej pięknie. Tak teraz się zastanawiam, nigdy nie miała prawdziwej randki. Nawet nie zdążyliśmy nic wspólnie zjeść w drogiej restauracji. To tak szybko wszystko przemijało. Nasze spotkanie, później chwilowe zauroczenie, które przerodziło się w miłość. Później nasza kłótnia o Carę, a później jej operacja. Jeszcze ten czas, kiedy leżała w śpiączce. Owinąłem ramiona wokół niej i przycisnąłem do mojej piersi. Gładziłem jej włosy, kiedy ona delikatnie położyła swoje dłonie na mojej talii.
-Przecież wiesz, że cię kocham i nie pozwolę aby ktokolwiek cię skrzywdził.
Wyszeptałem w jej ucho, na co ona delikatnie skinęła głową.
-Kocham cię.
Nie wiem, dlaczego. Musiałem to powiedzieć. Ona musiała po prostu to wiedzieć, musiała być pewna że ona jest najważniejsza w moim życiu.
-Jeśli nie chcemy się spóźnić na samolot o dziewiątej, to musimy zrobić szybkie zakupy, później się spakować i pojechać na lotnisko.
Uśmiechnęła się i pocałowała mój policzek. Teraz wiedziałem. Uwierzyła mi i byłem cholernie szczęśliwy, że znowu możemy cieszyć się swoim szczęściem.
-To gdzie idziemy?
Jej mina nagle z szczęśliwej, zmieniła się na zmartwioną.
-A musimy gdziekolwiek?-wyszeptała.
-Nic kurwa dzisiaj nie jadałaś, nie rozumiesz, że jeśli będziesz tak dalej robić to w końcu znowu trafisz do szpitala. A ja znowu będę przeżywał ten jebany horror. Rozumiesz kurwa?
-Dobra, chciałam się tylko z tobą podroczyć.
Boże jak ja ją kochałem. Była taka inna niż wszystkie dziewczyny. Wiedziałem, że jest delikatna i zarazem taka seksowna. Weszliśmy do McDonalds. Gdy staliśmy przy menu, krzyknęła.
-Wiem, co chcę. Małą sałatkę i białą kawę.
Czy ona naprawdę myślała, że ja zamówię jej tylko coś takiego? Znaczy w pewnym sensie tak, ale nie do końca. Zwróciłem się do kobiety przyjmującej nasze zamówienie, która najwyraźniej próbowała mnie podrywać.
-Czym mogę służyć?-zapytała.
Wypięła swoją pierś do przodu, a ja złapałem dłoń Dominice i spojrzałem na nią wywracając oczami. Posrana idiotka. Kiedy zauważyła, że trzymam drobną dłoń mojej dziewczyny natychmiast zgarbiła się i została w tej pozycji do końca przyjęcia mojego zamówienia.
-Poproszę, małą sałatkę, białą kawę, kajzerkę kurczak premium, McWrapa klasycznego, dwa razy duże frytki, dwa McFlurry, sok pomarańczowy i dużą sodę.
Oczy Dominice rozszerzyły się, a ja zaśmiałem się spoglądając na nią. Uwielbiałem kiedy była na mnie zła.
Dominice Pov
-Wiem, co chcę. Małą sałatkę i białą kawę.
Tak wiem, za dużo kofeiny, ale byłam od niej uzależniona. Patrzyłam jeszcze na menu, dopóki nie zauważyłam kobiety zbliżającej się w naszą stronę, która najwyraźniej miała przyjąć nasze zamówienie. Ja pierdole, ona jest perfekcyjna, jej kości policzkowe wydają się wprost idealne, jej chude ręce nigdy nie porównam z moimi.
-Czym mogę służyć?- ona nie zapytała.
Ona zrobiła to z takim pożądaniem w głosie, że miałam ochotę rozpierdolić ją teraz tutaj przy wszystkich. Nigdy nie byłam, aż tak zazdrosna o Harry'ego, ale od pewnego czasu właśnie zaczęłam. Ona z nim flirtowała i widziałam to. Wypięła swoje jebane cycki w jego stronę, ale najwyraźniej nie obchodziło go to, ponieważ złapał moją dłoń i spojrzał na mnie przewracając oczami. Kiedy zauważyła jak trzyma moją z pozoru drobną dłoń, zmieniła się w zgarbioną nastolatkę i została tak w tej pozycji do końca naszego zamówienia.
-Poproszę, małą sałatkę, białą kawę, kajzerkę kurczak premium, McWrapa klasycznego, dwa razy duże frytki, dwa McFlurry, sok pomarańczowy i dużą sodę.
Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem i myślałam, że moje oczy wylecą z orbit. Zrobiło mi się wstyd i popatrzyłam na dziewczynę, która była również zaskoczona co ja.
Wiesz, dzięki Harry, teraz wszyscy będą widzieć jaka jestem gruba i będą się ze mnie śmiać. Uśmiechnął się do mnie, na co odpowiedziałam sztucznym uśmiechem.
Kto to do kurwy wszystko zje?
Ja, na pewno nie.
Gdy otrzymaliśmy wszystko, a Harry zapłacił, znaleźliśmy stolik na uboczu.
-Co to kurwa ma być?-zapytałam, patrząc na tace pełną jedzenia.
-No powiedziałaś, że chcesz tą jebaną sałatkę i białą kawę. Do czego jeszcze dołożyłem kajzerkę kurczak premium, duże frytki, jednego McFlurry'ego i sok pomarańczowy.
-Kurwa..-wyszeptałam i opadłam na krzesło. On tylko uśmiechnął się i zajął miejsce na przeciwko mnie. Jego oczy zabłyszczały, kiedy odwinął papierek ze swojego McWrapa. Wyglądał jak dziecko podczas Bożego Narodzenia. Wtedy wzięłam się za siebie. Początkowo miałam obrzydzenie do tej kajzerki, ale później wszystko mi pasowało, była nawet..um..dobra.
-Wiesz, że teraz wszyscy będą mówić jaka jestem gruba?
-Co ty do huja opowiadasz? Masz metr sześćdziesiąt cztery i ważysz hmm.. ile? czterdzieści pięć kilo, a niektórzy lekarze uznają to za niedowagę.
-Harry nie mów tak głośno, proszę. Wszyscy usłyszą ile ważę i będą się śmiali-odpowiedziałam i przyłożyłam palec do jego ust.
-Jestem z ciebie dumny, wiesz?-zapytał.
Właśnie wychodziliśmy z McDonalds i zmierzaliśmy ku sklepom.
-Niby dlaczego?
-Zjadłaś wszystko i teraz wiem, że nic ci nie będzie-uśmiechnął się całując moje czoło. Pociągnął mnie w stronę sklepu z bielizną. Poszedł na dział męski (pewnie poszedł wybierać bokserki od Calvina Kleina bo praktycznie zawsze nosił z tej firmy), a ja na damski. Nie wiedziałam co wybrać, początkowo brałam tylko czarny biustonosz i do tego pasujące majtki. Lecz kiedy poczułam papierosowy odór na mojej szyi i jego ręką zetknęła się z moją pokazując koronkową bieliznę, która dosłownie odkrywała wszystko, zaśmiałam się na głos.
Popatrzyłam na niego, ale wiedziałam, że nie żartuje. Po krótkiej chwili w rękach miałam kilka zwykłych biustonoszy i majtek (które wybrałam sama) i kilka koronkowych strojów (nie można było tego nazwać bielizną, bo prawie wszystko odkrywały, no ale oczywiście musiał mnie w tym zobaczyć). Weszliśmy do osobnych przymierzalni. Właśnie zakładałam biustonosz, kiedy zobaczyłam jego sylwetkę odchylającą kawałek zasłony. Usłyszałam jak cicho mruczy pod nosem.
-No kochanie, widzisz, tak wyglądasz o wiele seksowniej, nie przymierzaj innych. Weź te wszystkie z koronki.
-Ale Harry, przecież idziemy do twojego ojczyma na urodziny.
-No dobrze, ale tylko ja będę widział co masz pod swoją sukieneczką.
Zaśmiał się i podszedł do mnie owijając dłonie w okół mojego pasa. Czułam się dziwnie, bo mój brzuch był o wiele, wiele większy. Dlaczego pozwoliłam mu żeby zamówił tak dużo. Najwyraźniej jemu to nie przeszkadzało, ale dla mnie to było okropne. Odgarnął włosy z mojego karku i zaczął delikatnie muskać moją skórę, na której czułam gęsią skórkę. Jego dłonie wyjechały wyżej na moje piersi.
-Pieprzyłbym cię tak cholernie mocno, tak bardzo bym tego chciał.
Ze zwiększoną siłą obrócił mnie w swoją stronę, przez co delikatnie pisnęłam. Jego usta dotykały mojego nosa, a on uśmiechał się. Podniosłam wyżej moją głowę aby dotknąć jego miękkich, malinowych ust. Zassałam do siebie powietrze kiedy poczułam jak wkłada swoje zimne dłonie, za koronkowy materiał moich majtek. Próbował odwrócić od tego uwagę pogłębiając jeszcze bardziej nasze pocałunki.
-Ktoś zaraz przyjdzie. Wyjdź już, jak wrócimy do domu to się tobą zajmę.
Nawet nie wiem, dlaczego to powiedziałam, ale chyba dlatego, że chciałam pozbyć się go jak najszybciej z mojej przymierzalni. Chyba spodobało mu się to co do niego powiedziałam, bo szybko ucałował moje czoło i wyszedł z mojej strefy osobistej. Wyszło na to, że kupiłam sobie trzy zestawy (niestety wszystkie z koronki), a Harry jakieś dziesięć par bokserek. Tak jak go prosiłam weszliśmy do H&M, w którym kupił sobie więcej rzeczy niż ja. Ale właśnie w tym sklepie znaleźliśmy sukienkę odpowiednią na spotkanie z jego rodzicami. Była w kolorze skóry, a Harry'emu oczywiście się taka podobała. Dobrze, że kupiliśmy także jasną bieliznę. Bez zastanowienia, kazał mi ją przymierzać.
-Wyglądasz tak kurewsko dobrze-powiedział odsuwając kawałek zasłony, która dzieliła mnie od reszty otoczenia. Spojrzałam w górę i zobaczyłam swoje grube nogi i wydęty brzuch. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Szybko położyłam ręce na swoim brzuchu, aby tego nie zauważył, ale podszedł do mnie i rozerwał moje ramiona na boki.
-Nie rób tego kurwa, rozumiesz?
Nie wiedziałam do końca co miał na myśli, czy to, że się cięłam, czy to że nie jadłam, czy to że czułam się nieswojo gdy za dużo zjadłam.
Czy ty naprawdę nie widzisz jaka ja jestem tłusta?
Wyglądam jak pączek, a mój brzuch to taka wielka opona.
Moje nogi są jak dwie parówki, a ręce nie lepsze niż nogi.
Dlaczego akurat we mnie się zakochałeś?
W chodzącym jedzeniu?
Spojrzałam na niego, a w jego oczach dostrzegłam smutek.
-Dlaczego się tak krzywdzisz?
-Nie chcę żebyś miał tłustą dziewczynę, a ja właściwie taka jestem.
-Nie mów tego kurwa. Ile razy mam ci powtarzać, że jesteś piękna, a twoje ciało doprowadza mnie do szaleństwa. Bierz tą pierdoloną sukienkę i chodź zapłacić.
Przeszliśmy wszystkie sklepy, Harry kupił mi dosłownie wszystko to co chciałam. Raz na chwilę zniknął mi z oczu, ale nie było go tylko około dziesięciu minut. Mieliśmy już wychodzić, lecz przypomniałam sobie o jednym.
-Harry ja muszę iść do drogerii.
-Po co znowu?
Z jego tonu wywnioskowałam, że jest dalej cholernie wkurwiony na moje wcześniejsze zachowanie.
-Musze kupić tampony, maszynkę i piankę do golenia.
Wzruszył tylko ramionami i poszedł w stronę drogerii. Poszłam po potrzebne mi rzeczy, a on został przy stoisku z prezerwatywami. Wziął jedno pudełko i udaliśmy się do kasy.
-Będziesz miała okres, czy jak?
Wreszcie usłyszałam jego szept i ciepły oddech przy moim uchu. Skinęłam głową i popatrzyłam na jego zawiedzioną minę.
-Nie..-cicho jęknął, a kasjerka popatrzyła się na nas z uśmiechem- kogo ja będę pierdolił-dokończył przy moim uchu.
Wzruszyłam ramionami i wzięłam nasze zakupy. Wsiedliśmy w samochód w czasie gdy jechaliśmy Harry odezwał się tylko raz. Nawet nie do mnie. Tylko wydzierał sie na jakiegoś faceta, który jechał przed nami. Ponieważ jego zdaniem jechał zbyt wolno i przeszkadzało mu to. Gdy wróciliśmy do domu poszłam na górę. Rozpakowałam wszystkie rzeczy, przycinając metki i wkładając je od razu do walizki.
-Zapomniałem ci powiedzieć, zostaniemy kilka dni w Australii, a później od razu polecimy do Barcelony, więc spakuj wszystkie potrzebne rzeczy.
Na moje nieszczęście zaczęło padać, chciałam jeszcze szybko wyjść pobiegać, zanim wsiądziemy do tego pierdolonego samolotu i nie będzie można rozprostować kości. Harry dołączył do mnie na górę kiedy przyszła kolej na jego ubrania. Spakował ich chyba więcej niż ja.
-Harry przepraszam-wyszeptałam.
Pierwszy raz tak naprawdę było mi żal. Nie chciałam, żeby był na mnie wściekły, przecież tak cholernie mocno go kochałam.
-Nie mnie powinnaś przeprosić. Przeproś siebie za to jak się krzywdzisz. Mnie nic nie zrobiłaś.
Popatrzył na mnie i przyciągnął na swoje kolana.
-Czy ty naprawdę nie widzisz tego jaka jesteś idealna? Jak wszystkie dziewczyny patrzą się na ciebie z zazdrością?
Pokręciłam głową na znak, że całkowicie nie zgadzam się z jego słowami. On tylko uśmiechnął się i przeniósł swoje dłonie na moje pośladki delikatnie składając pocałunki jeden po drugim na moim ciele. Na początku na czole, później na nosie, policzkach, ustach aż do obojczyków. Jakby bał się, że miałam za chwilę zniknąć i nigdy już do niego nie wrócić. Złapał rękę gdzie miałam rany, które zadałam sobie wczoraj kiedy tak cholernie się pokłóciliśmy.
-Ty nie wiesz, ale jesteś inna. Jesteś najlepszą dziewczyną jaką poznałem, byłaś jedyną która się mnie bała i to mnie zaintrygowało. Od tamtego dnia chciałem wiedzieć jak się nazywasz, ile masz lat, jak długo tutaj mieszkasz, każdy twój krok. Jesteś specjalna. Ty nie wiesz, ale rozkochałaś mnie w sobie jak żadna inna kobieta, zaufałem tylko tobie. Nigdy nie bawiłem się w coś takiego jak związki. Wydawało mi się to dziecinne. Trzymać dziewczynę tak po prostu za rękę i mówić jej jak mocno się ją kocha.Tamte były inne niż ty. Poleciałyby z każdym innym do łóżka, a ty? Ty bałaś się mojego każdego dotyku, aż do tamtego pocałunku. Wtedy poczułem miłość, uczucie które w moim sercu było naprawdę cholernie obce. Wtedy stałaś się inna, zaczęłaś się do mnie uśmiechać i robić wszystko żeby jak najszybciej zetknąć się ze mną. Zaufałaś mi nawet wtedy kiedy Josh chciał cię zgwałcić, a ja zabrałem cię do domu. Kiedy dowiedziałem się o tym tętniaku, coś we mnie pękło. Nie wiedziałem, czy nie chciałaś żebym się martwił czy był jakiś inny powód. Kiedy leżałaś taka spokojna na tym łóżku szpitalnym, pomyślałem że łączy nas specjalna więź. Nawet nie wiem, kiedy tak po prostu się w tobie zakochałem. Czy jak zobaczyłem cię pierwszy raz w klubie, czy kiedy pocałowałaś mnie i przestałaś myśleć, że mogę ci cokolwiek zrobić. Nigdy nie uderzyłbym cię, nie pozwoliłbym ci ćpać, pić ani palić. Nie chcę żebyś skończyła tak jak ja. Wszyscy kiedyś mnie nienawidzili, do czasu. Kiedy pojawiłaś się w moim życiu i zacząłem się normalnie prowadzać, żebyś nie myślała, że jestem jakiś nienormalny. Moja mama zaczęła mnie tak naprawdę traktować serio, kiedy usłyszała od Gemmy, że zakochałem się i staram się zmieniać pod twoim wpływem. A to prawda. Zmieniłem się dzięki tobie i teraz wiem. Wiem, że dobrze zrobiłem. Cieszę się że nie odpuściłem sobie ciebie. Gdyby nie ty, dalej staczałbym się na jeszcze gorsze dno, a to na którym już stałem, było to totalne zero.
Nie wiem dlaczego, ale przerwał pocałunki i zaczął mi się zwierzać, może tak naprawdę nie chciał uprawiać ze mną seksu, chciał tylko porozmawiać.
-Kocham cię Harry. Nigdy nie zwątpiłam w miłość którą mnie obdarzasz, tylko po prostu bałam się o ciebie. Nie chciałam cię stracić. Kocham cię bardziej niż nikogo innego. Dzięki tobie znowu pokochałam po śmierci mamy-wyszeptałam i ucałowałam jego usta.
-Też cię kocham kotku-uśmiechnął się i mocno zacisnął ramiona wokół mojego ciała.
Chciałam się powoli dla niego zmienić.
Chciałam zacząć jeść, przynajmniej postarać się.
Chciałam żeby był szczęśliwy i nie musiał bać się o mnie tak jak ja boje się o niego za każdym razem kiedy ma jakiś popierdolony wyścig.
Boje się o niego kiedy idzie do miasta żeby sprzedać swój towar.
Kilka razy śnił mi się gdy leżałam w śpiączce.
Za każdym razem umierał lub był przez kogoś zabity.
Zawsze próbowałam się obudzić ale bez skutku.
Wybudziłam się dopiero tej nocy gdy miałam ten okropny sen.
Okazało się że był taki sam jak teraźniejszość.
Następnego dnia miałam umrzeć na raka.
Rozmawialiśmy kiedy obydwoje doszliśmy do wniosku, że pójdziemy pobiegać, bo przestało padać a mamy jeszcze dwie i pół godziny do lotu. Ubrałam na siebie czarną czapkę, bluzę z napisem "Vans", która należała do mnie choć pochodziła z działu męskiego. Długie szare leginsy i czarne adidasy z różowymi wstawkami. Harry także założył czarną czapkę, czarną bluzę, do tego dopasowane spodnie z Nike i pomarańczowe buty.
Chciało mi się śmiać jak wszyscy patrzyli z niedowierzaniem jak dziewczyna z dobrej dzielnicy zadaje się z cholernie ich zdaniem niebezpiecznym chłopakiem, choć tylko ja wiedziałam jaki jest w głębi serca. Jest moim aniołem stróżem, który nie pozwoli abym zrobiła sobie krzywdę. Bawiliśmy się jak małe dzieci, cały czas któreś z nas wymyślało jakieś kretyńskie wyścigi. Gdy wróciliśmy domu poszliśmy wziąć prysznic i pojechaliśmy na lotnisko.
Jeśli szanujesz moje kilka godzin spędzonych na pisaniu kolejnego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Bardzo proszę i dziękuję :)